logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Roman Słupek SDS
Jeśli kapłaństwo
Magazyn Salwator
 


Jeśli kapłaństwo

to tylko z sercem gotowym zapomnieć o sobie

 

Budowniczowie katedr

Ludzkość nie potrzebuje księży, którzy biją się o swoje prawa i którzy w ten sposób pasą tak naprawdę siebie tylko. Potrzebują „budowniczych katedr”, których życie bezinteresowne i czyste czyni Boga wiarygodnym. (…) Kapłan zawsze sprzeniewierza się swemu zadaniu, jeśli nie chce być sługą – posłańcem, który wie, że nie chodzi tu o niego, lecz o to, co on sam może tylko otrzymać. Może mieć rzeczywiste znaczenie tylko wtedy, gdy będzie się uważał za kogoś bez znaczenia. Tylko wtedy będzie bramą, przez którą Pan przychodzi do świata.

To przekonanie J. Ratzingera, obecnego papieża Benedykta XVI, wyrażone prawie czterdzieści lat temu oddaje całą prawdę o kapłaństwie. Czym ono jest? Kim tak naprawdę jest kapłan, a może raczej kim ma się on każdego dnia stawać?

Czy miłujesz Mnie więcej?

Istotę posługi kapłańskiej w Kościele trafnie oddaje historia przyjaźni, która połączyła Jezusa Chrystusa z Jego Apostołami. W szczególny sposób widać to u św. Piotra. Zrezygnował on ze swojego dotychczasowego życia, najbliższych, swojej pracy i swoich planów, gdyż zafascynowała go postać Nauczyciela z Nazaretu. To wszystko, co dotychczas było całym jego światem, potrafił zostawić „natychmiast” (por. Mk 1, 18), gdy usłyszał Jego zaproszenie „Pójdź za mną”.

Trzy lata wspólnego życia upewniły go w tej decyzji. Tej przyjaźni nie zerwała nawet chwila słabości, gdy w decydującym momencie trzy razy zaparł się swego Mistrza. Gdy po swoim zmartwychwstaniu Jezus Chrystus stanął przed Piotrem (J 21, 15-17), prosto i szczerze pozwolił mu zrozumieć, że tamta chwila słabości go nie przekreśla. Jezus nie wypomina mu krytycznego wieczoru. Pyta o jedną rzecz: Czy miłujesz mnie? Pyta o to trzy razy, bo trzy razy padły słowa zdrady: Nie znam tego człowieka. Trzy razy też, gdy usłyszy wyznanie miłości Piotra, Jezus przekaże mu posługę pasterską w Jego Kościele: Paś owce moje, paś baranki moje.

Doświadczenie św. Piotra pokazuje, że u źródeł służby kapłańskiej w Kościele Jezusa Chrystusa jest doświadczenie miłości. Tej miłości bezwarunkowej doświadczył Piotr, gdy stanął przed Zmartwychwstałym z sumieniem obciążonym trzykrotną zdradą. Odpowiadając na ten dar przebaczenia, potrafił wyznać: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Odtąd, będąc świadkiem miłości Pana, ma być tym, który tę miłość głosi słowem i czynem – całym swoim życiem.

Odtąd cały dla Boga i ludzi

Każdy, kto przyjmuje święcenia kapłańskie, ma być tak jak Piotr świadkiem miłości Boga do człowieka. Miłość ta, przeżywana w świecie osób, nie polega na poddawaniu się życiu w izolacji. Życie kapłańskie i celibat, stanowiący jego ważny element, mają być przeżywane w świecie głębokich relacji międzyosobowych; mają prawdziwy sens i wartość, gdy oznaczają „intensywną relację” (Benedykt XVI). Tą pierwszą i zasadniczą relacją jest ta z Bogiem. W jej świetle kapłan jest powołany do nawiązywania głębokich relacji międzyludzkich. Tak jak Jezus, którego serce było całe dla Ojca i całe dla ludzi.

Ostatecznie kapłaństwo każdego czasu, także i dziś, będzie odpowiadało zamysłowi Jezusa Chrystusa tylko wtedy, gdy będzie wyraźnym znakiem Jego pełnej miłości obecności w Kościele. Kapłan jest wyświęcony do posługi, w której, jak uczy tradycja chrześcijańska, działa on in persona Christi – w osobie samego Jezusa Chrystusa. Ten łaciński zwrot wyraża prawdę o tym, że żywy Zmartwychwstały Pan działa skutecznie przez kapłana. Działa prawdziwie i dokonuje rzeczy, których kapłan nie mógłby zrobić sam z siebie (konsekracja chleba i wina, odpuszczanie grzechów). Pan uobecnia swe własne działanie w osobie, która zostaje w tę posługę wprowadzona. Głęboka świadomość wielkości Chrystusowego kapłaństwa, które staje się udziałem  powołanych do tej posługi, zobowiązuje, a jednocześnie – jak stwierdza Benedykt XVI – może przerażać.

Jak Jezus

Oto bowiem od chwili święceń usta kapłana są już szczególnie konsekrowane, by głosiły słowa nadziei i przebaczenia, by błogosławiły z miłością... jak Jezus.

Jego uszy są konsekrowane, by słuchały wytrwale, uważnie i z wyrozumiałą miłością... jak Jezus.

Jego oczy są konsekrowane, by spoglądały z wrażliwością i szacunkiem... jak Jezus.

Jego ręce są konsekrowane, by podnosiły upadających, przygarniały odrzuconych i dotykały wszystkich, ale tylko z czułą miłością… jak Jezus.

Jego nogi są konsekrowane, by nie ustawały w drodze i szły ciągle szukać tych, co poginęli… jak czynił to Jezus.

Jego serce jest konsekrowane, by było całe i niepodzielne dla braci i sióstr… jak jest Serce Jezusa.

Być wyświęconym do kapłaństwa Jezusa Chrystusa to być Jego rękoma, ustami i sercem w świecie. W zmieniającym się świecie nie zmienia się to od początku chrześcijaństwa: albo kapłaństwo będzie życiem całkowicie poświęconym w służbie miłości Boga i ludzi, a wtedy będzie przemieniało oblicze świata, albo nie będzie nim wcale.

Ks. Roman Słupek SDS

 
Zobacz także
Andrzej Marniok
Powołanie człowieka nie polega w pierwszym rzędzie na tym, aby coś osiągnąć. Najgłębsze powołanie człowieka polega o wiele bardziej na tym, aby urzeczywistnić ów jedyny w swoim rodzaju obraz, jaki Bóg ma o tym człowieku. Zadaniem każdego jest wyrycie na tym świecie owego niepowtarzalnego osobistego śladu. A to może stać się również udziałem człowieka, który jest dotknięty cierpieniem fizycznym czy psychicznym.
 
Andrzej Marniok
W naszej tradycji kulturowej złość jest postrzegana jako uczucie negatywne, utrudniające życie. Według mnie to nie jest do końca prawda. Trudno sobie w ogóle wyobrazić życie bez doświadczania i wyrażania złości, chociaż mówienie ludziom o niej może nas narazić na konflikt lub atak zagrażający naszej samoocenie. 

Z Andrzejem Wiśniewskim rozmawia Mateusz Łuksza OP
 
Andrzej Marniok

Czasami w sercach ludzi wierzących pojawia się pytanie: dlaczego na świecie jest tak dużo cierpienia, skoro Chrystus zwyciężył wszelkie zło? Dlaczego tak często przydarzają się nam trudne, niekiedy wręcz tragiczne sytuacje, skoro nasz Bóg jest Ojcem wszechmogącym? Czy Wszechmogący, który nas kocha, nie powinien ostatecznie tak o nas zadbać, żeby nasza życiowa droga była usłana różami?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS