logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Stanisław Mieszczak SCJ
Jest nadzieja w spowiedzi
Czas Serca
 


Łzy, żal i ogromny lęk najczęściej towarzyszą kobietom borykającym się z dramatem aborcji, w którym rozpoznały grzech przeciwko Bogu, życiu i samym sobie… Jaką mają szansę nie tylko na otrzymanie rozgrzeszenia, ale także na prawdziwą odnowę życia duchowego w sobie i wejście na drogę wewnętrznego uzdrowienia? Jest jedyna droga: sakrament pokuty i pojednania.
 
Pierwszy owoc zmartwychwstania Chrystusa
 
Ten fakt odnotowali wszyscy ewangeliści, więc był wyjątkowym momentem. To chwila, w której zmartwychwstały Chrystus przekazuje swoim apostołom władzę odpuszczania grzechów. Pierwsze słowa, jakie kieruje On do uczniów, mówią o pokoju, który był im bardzo potrzebny. Atmosferę panującą w Wieczerniku opisuje św. Jan Ewangelista, wspominając krótko, że „drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami” (J 20,19). Byli więc wystraszeni. Gdy jednak rozpoznali Go żywego i prawdziwie obecnego, to wywołało w nich radość. Zmienili się pod wpływem obecności Jezusa Zmartwychwstałego i Ducha, którego im udzielił. I właśnie tym przemienionym apostołom Jezus zleca: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23). Jezus przez swoją śmierć i powstanie z martwych zwyciężył grzech i śmierć (por. Rz 5,12-15). Wreszcie los człowieka został zmieniony. Jednak warunkiem tej przemiany w życiu każdego z nas jest przyjęcie Ducha Chrystusowego, Ducha Świętego. W sakramencie pojednania sam Chrystus Zmartwychwstały przychodzi do nas, aby przemienić nas wewnętrznie, umocnić do pokonania obaw, strachu i bólu. Co się dzieje? Otwierają się drzwi Wieczernika i apostołowie odważnie wychodzą do całego świata.

Dyskretnie i we wspólnocie
 
Właśnie taka wspaniała przemiana dokonuje się w człowieku najczęściej w miejscu, które nazywamy konfesjonałem. Miejscu znajdującym się w kościele, na oczach wszystkich, a jednocześnie zapewniającym konieczną dyskrecję każdemu, który tam wchodzi. Jeśli ktoś idzie do konfesjonału, wszyscy w kościele to widzą. Pewnie jest to czasami krępujące, bo do konfesjonału idzie się z grzechami. Jednak w tym geście jest coś znacznie więcej. Owszem, do konfesjonału udaje się grzesznik, ale jedynie ten, który zna moc Chrystusowego przebaczenia i zmierza tam po skuteczną pomoc. Spowiedź świadczy o prawdziwej odwadze i o jego mądrości. Także wspólnota zebrana w kościele, która to widzi, może nas wspierać duchowo. Dlatego warto, widząc osoby czekające do spowiedzi, wesprzeć je modlitwą, właśnie tu i teraz.
 
Najpiękniejszy jednak moment następuje po spowiedzi. Po spotkaniu z Chrystusem przebaczającym człowiek pojednany wraca do wspólnoty, wraca do wszystkich ubogacony pokojem otrzymanym od Boga.
 
Bóg przebacza, stwarzając nowe serce
 
Prawdą jest, że mamy problem z wybaczaniem. Lecz jeśli się na nie zdobędziemy, to czujemy wewnętrzną satysfakcję. Ubogaca to zarówno przebaczającego, jak i tego, któremu przebaczono. Zdarza się też, że człowiek nie jest w stanie prosić o przebaczenie i przyjąć daru przebaczenia. Wtedy sytuacja jest trudniejsza i nieraz wymaga nawet pomocy psychologa. Jednak przebaczenie ze strony Boga, chociaż podobne do naszego, jest czymś znacznie większym. Pamiętamy zatrwożonego Piotra, któremu Chrystus przebaczył zdradę, przez co stał się on wiernym apostołem aż do oddania życia za Niego. Magdalena pozostała wierna przy Jezusie bardziej niż wielu z uczniów. Coś dzieje się w sercu człowieka, gdy Bóg przebacza… Tajemnica Bożego przebaczenia to przywracanie w sercu człowieka owej Boskiej mocy, która pozwala podjąć skuteczną walkę ze złem. Bóg przecież nie obraża się na nas. A gdy staje obok nas, nasz duch zostaje umocniony i potrafimy inaczej spojrzeć na wiele trudnych spraw, które wcale nie muszą być beznadziejne. Nie jesteśmy bowiem sami.
 
Rozgrzeszenie z grzechu aborcji
 
Każdy grzech może być przebaczony, oprócz grzechu przeciwko Duchowi Świętemu (por. Łk 12,10). Jak to rozumieć? Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to nic innego, jak niepozwolenie na Boże działanie w nas. Jest więc nadzieja po grzechu aborcji!
 
Poprzez dokonanie aborcji, w każdym etapie ciąży, wierzący katolik stawia się poza Kościołem, czyli popada sam w ekskomunikę. Nie może zatem uzyskać dostępu do sakramentów, w tym także do sakramentu pojednania. A dotyczy to nie tylko samej kobiety, która zdecydowała się na ten krok, ale także wszystkich, którzy doradzali i pomagali, czyli lekarzy, często ojca dziecka, przerażonych rodziców kobiety.
 
Na drodze pojednania trzeba zatem najpierw uznać to zło. Najczęściej nie jest to trudne, bo sumienie każe człowiekowi stanąć w prawdzie i niepokoi nas. Samemu nie da się jednak tego zła naprawić. Trzeba szukać pomocy u Boga. Skoro jednak istnieje przeszkoda ekskomuniki, trzeba udać się do kapłana, który ma władzę jej zdjęcia. Nie może tego uczynić każdy kapłan w konfesjonale. Najczęściej biskupi dają taką władzę spowiednikom w sanktuariach i kościołach wyznaczonych do tego celu. Taką władzę mają spowiednicy w czasie misji i rekolekcji, a także gdy penitent odprawia spowiedź generalną przynajmniej z jednego roku. Jeżeli spowiednik nie ma takiej władzy, z pewnością poinformuje o tym penitenta i wskaże, gdzie należy się udać. To dodatkowy ciężar, ale też i problem jest ważny, bo te trudności są już jakąś częścią pokuty za dokonany grzech. Gdy natomiast kapłan udziela rozgrzeszenia, można pozostać spokojnym w sumieniu, bo widocznie miał władzę zdjęcia ekskomuniki i teraz udziela nam upragnionego rozgrzeszenia.
 
Naprawić zło
 
Pozostaje jeszcze problem zadośćuczynienia. Jak naprawić popełnione zło? Przecież nie da się przywrócić życia dziecku. Można jednak pomóc innym dzieciom. Dlatego jako pokutę spowiednicy często zadają złożenie ofiary na jakiś dom dziecka lub dom samotnej matki, podjęcie się duchowej adopcji dziecka poczętego lub pomoc w wychowaniu jakiegoś dziecka. Czasem możemy mieć nawet wątpliwości, czy spowiednik nie zadał nam zbyt małej pokuty, wtedy zawsze w duchu miłości możemy podjąć jeden ze wspomnianych wyżej czynów.

ks. Stanisław Mieszczak SCJ
wrzesień-październik 2013 nr 5 (123)
 
fot. Alena Navarro-Whyte, Cry
www.flickr.com