logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Kalbarczyk
Katechetyczny aspekt homilii dla dzieci
Katecheta
 
fot. Rawpixel (cc)


Homilia ma być dla dzieci doświadczeniem tajemnicy, miejscem spotkania z Bogiem, do czego przygotowuje je szkolna i parafialna katecheza. Żeby to spotkanie w pełni umożliwić, homilista może i powinien posłużyć się metodami katechetycznymi
 
Homilia czy katecheza dla dzieci?
 
„Drogie dzieci, powiedzcie mi, o czym była dzisiejsza Ewangelia?” – tak mniej więcej zaczyna się większość homilii dialogowanych na Mszach z udziałem dzieci. Rozmowa homilisty z dziećmi, którą to pytanie inicjuje, przypomina bardziej dialog edukacyjny, stosowany na szkolnych katechezach, niż dialog kaznodziejski. Zarówno to „klasyczne” pytanie wstępne, jak i większość pytań po nich następujących (np. pytanie o przypadające święto, o to, czym jest rekwizyt, którym kaznodzieja chce się posłużyć w homilii, kim była postać występująca w tekście biblijnym, ile jest sakramentów, jak brzmi IV przykazanie Boże itd.) ma charakter tzw. pytań egzaminacyjnych albo dydaktycznych [1]. Abstrahując od sytuacji skrajnych, kiedy kaznodzieja jest jawnie nieprzygotowany i próbuje to ukryć sprawdzaniem wiedzy religijnej dzieci, przeprowadzając coś w rodzaju „zgaduj-zgaduli” czy quizu na tematy religijne – na ogół ma się wrażenie, że czas przeznaczony we Mszy na homilię, czyli głoszenie słowa Bożego, traktowany jest przez wielu księży jako dodatkowa możliwość nauczania katechetycznego. Takie praktyki rodzą pytanie: homilia czy katecheza dla dzieci? [2]
 
W ramach liturgii zawsze homilia
 
Odpowiedź może być tylko jedna: W ramach liturgii zawsze homilia. W niej bowiem, „w ciągu roku liturgicznego, przedstawia się na podstawie świętego tekstu tajemnice wiary i zasady chrześcijańskiego życia”; ma być ona częścią sprawowanej liturgii. „Bez poważnego powodu nie należy jej opuszczać we Mszach świętych sprawowanych z udziałem wiernych w niedziele i święta nakazane” – czytamy w soborowej Konstytucji o liturgii świętej (KL 52). Postulat ten w formule znacznie szerszej znajdziemy we Wprowadzeniu do Lekcjonarza Mszału Rzymskiego (wydanie z 1981 roku): „Homilia, (…) począwszy od ogłoszenia Konstytucji liturgicznej Soboru Watykańskiego II, często była (…) zalecana, a w niektórych przypadkach jest nakazana. Homilia (…) w sprawowaniu Mszy świętej zmierza do tego, by głoszone słowo Boże wraz z Liturgią eucharystyczną stawało się zwiastowaniem przedziwnych dzieł Bożych w dziejach zbawienia, czyli w misterium Chrystusowym. Albowiem paschalne misterium Chrystusa, głoszone w czytaniach i homilii, urzeczywistnia się przez ofiarę Mszy świętej. Chrystus zaś jest zawsze obecny i działa w przepowiadaniu swojego Kościoła. Homilia więc, będąc wyjaśnieniem słowa Pisma Świętego, które zostało odczytane, czy też jakiegoś tekstu liturgicznego, winna prowadzić wspólnotę wiernych do czynnego sprawowania Eucharystii, tak aby zachowywali w życiu, co otrzymali przez wiarę. Dzięki temu żywemu wykładowi zarówno odczytane słowo Boże jak i liturgiczne obrzędy Kościoła mogą osiągnąć większą skuteczność, jeżeli homilia jest prawdziwie owocem rozmyślania, jeśli jest dobrze przygotowana, niezbyt długa ani zbyt krótka i jeśli jest skierowana do wszystkich obecnych, także do dzieci i ludzi niewykształconych” (WLM 24). Podobne sformułowania znajdziemy w obowiązującym od 1983 roku Kodeksie Prawa Kanonicznego (KPK kan. 767) i w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego (OWMR 65; zob. także 66; wyd. III z 2002 roku).
 
Homilia a katecheza
 
Cytowane wyżej dokumenty mówią wiele na temat istoty, statusu i celu homilii. A czym jest katecheza, którą tak często we Mszy z udziałem dzieci zastępuje się homilię?
 
Adhortacja apostolska o katechizacji, Catechesi tradende, nazywa katechezą „całość wysiłków podejmowanych w Kościele dla powoływania uczniów i dla pomagania ludziom w uwierzeniu, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, aby przez wiarę mieli życie w imię Jego, aby ich wychowywać i uczyć tego życia, budując w ten sposób Ciało Chrystusa” (CT 1).
 
Dieter Emeis, niemiecki pastoralista i katechetyk, uważa, że termin „katecheza” nie ma jasno sprecyzowanego znaczenia. W węższym ujęciu katecheza to wprowadzenie we wspólnotę wiary chrześcijańskiej, a więc proces przygotowujący do przyjęcia chrztu, lub okres nauki, w którym ochrzczeni już ludzie (dzieci, młodzież, dorośli) mają poznać bliżej wiarę Kościoła i odczytać w niej swoje powołanie do pełni życia. Ponieważ jednak proces poznawania wiary chrześcijańskiej na tym się nie kończy – wiara bowiem wzrasta i dojrzewa przez całe życie – katecheza pojmowana jest szerzej jako ogół tych duszpasterskich działań Kościoła, które mają na celu coraz głębsze wprowadzenie tak wspólnot chrześcijańskich, jak i pojedynczych chrześcijan w misterium wiary (zob. CT 20). Katecheza nie jest zatem jedynie procesem wprowadzającym w wiarę, lecz stale ją pogłębiającym; nie jest też wyłącznie procesem uczenia się, który w jakimś momencie się kończy. Ponieważ zaś poprzez każdą formę aktywności Kościoła można uczyć się wiary, to w bardzo szerokim ujęciu trzeba by uznać za katechezę całokształt życia kościelnego. Żeby się w tym nie pogubić, należy z jednej strony mówić o katechetycznym wymiarze wszystkich form życia chrześcijańskiego, wspólnotowego i kościelnego (a więc i kaznodziejstwa!) i być nań otwartym, a z drugiej strony uznawać za katechezę tylko te formy działalności Kościoła, które z zasady i świadomie, przede wszystkim zaś z uwagi na swój dydaktyczny charakter zmierzają do procesów uczenia się wiary. Tak więc wymiar katechetyczny ma bez wątpienia liturgia, gdyż udział w niej powoduje wzrost i dojrzewanie wiary. Liturgia nie jest jednak katechezą, bowiem jej główną intencją nie jest nauczanie zebranych, lecz celebrowanie, świętowanie tajemnic wiary [3].
 
Katechezą nie jest i być nie może również homilia – integralna część samej liturgii (zob. KL 52; por. IOe 55). Ma ona co prawda na celu umocnienie i pogłębienie wiary słuchaczy oraz podtrzymywanie ich chrześcijańskiego życia (por. OWMR 65), jednakże jako akt liturgiczny ma przede wprowadzić wiernych, także dzieci, w świat obecności Boga, tak aby rozpoznali zawarty w orędziu tekstów biblijnych dar Boży i jednocześnie zobowiązanie, jakie ten dar na nich nakłada. Homilia głoszona w Kościele, dla Kościoła i przez Kościół stanowi jego podstawową funkcję, której celem jest budowanie wspólnoty zmierzającej ku zbawieniu i zjednoczeniu z Bogiem.
 
Najbardziej czytelne rozróżnienie między homilią a katechezą dał w 1964 roku niemiecki jezuita i teolog Ludwig Bertsch (1929-2006), ujmując katechezę jako Glaubenslehre, czyli naukę, przekaz wiary, tzn. doktryny, depozytu wiary, wiedzy na temat wiary, a homilię (kazanie) jako Glaubensleben, tzn. dosłownie: „życie wiarą”, „życie z wiary”, czyli budzenie i pogłębianie życia według wiary, doktryny, nauki chrześcijańskiej [4]. Ks. Antoni Lewek (1940-2010) mówi zaś: „O ile katecheza ma pouczać i prowadzić do liturgii jako szczytu życia kościelnego (por. KL 10), to w samej już liturgii kazanie ma do spełnienia niezastąpioną rolę uświadomienia i dopomożenia w doświadczeniu tego życia, czyli przeżycia w wierze i miłości spotkania z Bogiem” [5].
 
Każda homilia ma wymiar katechetyczny
 
Rozgraniczenie celu i zadań obu tych funkcji kerygmatycznych Kościoła -kaznodziejskiej i katechetycznej - jest jednak w praktyce bardzo trudne. Oba pierwiastki: kaznodziejski i katechetyczny, występują z różnym natężeniem w każdej homilii. Często nakładają się na siebie i wzajemnie uzupełniają. Można jednak powiedzieć, że homilia jest bardziej „słowem Boga”, a katecheza bardziej „słowem o Bogu”. W homilii Bóg jest bardziej podmiotem, a w katechezie bardziej przedmiotem nauczania. Homilia jest bardziej spotkaniem z Bogiem przemawiającym do nas i zbawiającym nas tu i teraz, a katecheza bardziej pouczeniem o Nim i o zbawieniu, które On daje. W homilii płaszczyzna oddziaływania homilisty na słuchaczy jest bardziej przeżyciowa, spotkaniowa, osobowo-dialogowa (delectare), a w katechezie bardziej poznawcza, intelektualna, przedmiotowa (docere) [6].
 
Jednakże każda homilia - zbudowana według zasad współczesnej teologii – ma aspekt katechetyczny. Miejsce na pouczenie i ugruntowanie wiary jest w didaskaliach, które razem z kerygmą, paraklezą i mistagogią stanowią konieczne elementy współczesnej homilii [7].
 
Homilia w gruncie rzeczy zakłada katechezę – jak pisze o. Gerard Siwek. Bez niej byłaby zawieszona w próżni. „Homilia budzi głód katechezy, gdyż domaga się katechetycznej kontynuacji” [8] (por. CT 48). Niemniej zastępowanie homilii katechezą będzie utrudniać „przeżywanie liturgii jako misteryjnego, mistycznego wydarzenia. Skutkować będzie powolnym zacieraniem się w świadomości uczestników istoty Eucharystii. Mszą św. będzie się powoli zamieniać w biblijno-katechetyczno-modlitewne spotkanie, podczas którego coraz mniejsze będzie zapotrzebowanie na wielką modlitwę eucharystyczną z przeistoczeniem” [9].
 
Nie katecheza, lecz homilia katechetyczna
 
To, że homilii nie można zastępować katechezą, wynika również z Dyrektorium o Mszach św. z udziałem dzieci z 1973 roku: „We wszystkich Mszach z udziałem dzieci ważne zadanie spełnia homilia, która wyjaśnia słowo Boże. Homilia skierowana do dzieci niekiedy będzie przechodzić w dialog z nimi, chyba, że lepiej jest, aby dzieci słuchały w milczeniu” (DMD 48). Dzieci nie mają zatem wysłuchać na Mszy katechezy, lecz homilii, mogącej przybierać formę tzw. homilii katechetycznej, czyli takiej, która dostrzega Boże pouczenie (prawdę wiary) zawarte w czytanych podczas Eucharystii tekstach świętych i rozpatruje je zawsze w kontekście sprawowanego misterium.
 
Homilia ma być dla dzieci doświadczeniem tajemnicy, miejscem spotkania z Bogiem, do czego przygotowuje je szkolna i parafialna katecheza. Żeby to spotkanie w pełni umożliwić, homilista może i powinien posłużyć się metodami katechetycznymi, zwłaszcza tymi, które proponuje model kerygmatyczno-antropologiczny katechezy [10]. Powinien zatem mówić obrazowo (dzieciom z trudem przychodzi myślenie abstrakcyjne), stosować opowiadanie, symbol, dialog, umiejętnie stawiać pytania, dopuszczać kooperację, wprowadzać elementy zabawy, teatru [11], dawać konkretne zadania do wypełnienia, trafnie nawiązywać do realiów dziecięcego świata – wszystko po to, by dziecko usłyszało i zobaczyło, co Bóg mówi dziś do niego, co mówi mu o sobie i co mówi mu o nim, o jego życiu, powołaniu i zadaniu, jakie przed nim tu i teraz stawia, i jak ono ma to zadanie wypełnić. Do tego homilista potrzebuje poznania świata dziecka, jego przeżyć, jego patrzenia na rzeczywistość.
 
Bp Antoni Długosz uważa, że tylko wtedy głosimy dzieciom „prawdziwą homilię - a tym samym jesteśmy prorokami Boga - gdy przekazujemy kerygmat: Boże pouczenie zawarte w przekazie biblijnym Ewangelii lub pozostałych czytań. Najważniejszy jest ewangelijny przekaz i zasadniczo na nim powinniśmy się koncentrować” [12]. O tym powinni pamiętać wszyscy homiliści, będący zazwyczaj także katechetami, by gorliwie zabiegając o przekaz depozytu wiary dzieciom i utrwalaniu ich wiary, nie wylali niechcący dziecka z kąpielą.
 
ks. Adam Kalbarczyk
Katecheta 2/2013
_____________________
Przypisy:
 
[1] Zob. A. Sieradzka-Mruk, Dialog w kazaniach dla dzieci a przejawy zakłócenia komunikacji, w: Retoryka na ambonie. Z problemów współczesnego kaznodziejstwa, P. Urbański (red.), Kraków 2003, s. 344-345; por. K. Wojtczuk, Zachowania językowe nauczycieli w sytuacji lekcji szkolnej, Siedlce 1996, s. 96.
[2] Znany niemiecki periodyk homiletyczny „Der Prediger und Katechet“ w miejscu, gdzie wcześniej drukował szkice homilii dla dzieci (niem. Kinderpredigt), zamieszcza od pewnego czasu teksty określone mianem „katechezy dziecięce” (niem. Kinderkatechese). Być może jest to tylko kwestia terminologii, choć równie dobrze za tą zmianą może kryć się przekonanie, że w przypadku Mszy św. z udziałem dzieci homilię należy zastąpić katechezą.
[3] Zob. D. Emeis, Katechese, w: Handbuch religionspädagogischer Grundbegriffe, G. Bitter, G. Miller (red.), t. I. München 1986, s. 169-171; por. W. Koska, Katechetyka, Poznań 1993, s. 51-52.
[4] L. Bertsch, Die Predigt in der Messfeier der Kinder, w: Einübung des Glaubens, G. Stachel, A. Zenner (red.), Würzburg 1964, s. 316.
[5] A. Lewek, Współczesna odnowa kaznodziejstwa. Zarys homiletyki ogólnej, z. 2, Warszawa 1980, s. 125.
[6] Zob. W. Przyczyna, Jak głosić prawdy wiary, w: Prawdy wiary w przepowiadaniu, W. Przyczyna (red.), Kraków 2002, s. 9.
[7] Zob. L. Szewczyk, Homilia czy kazanie? O nieuzasadnionym sentymencie kaznodziejów do kazań katechizmowych, „Przegląd Homiletyczny” 14 (2010), s. 13.
[8] G. Siwek, Blaski i cienie współczesnego przepowiadania. Przewodnik dla kaznodziejów i homilistów, Kraków 2007, s. 203-204.
[9] Tamże, s. 206.
[10] Zob. W. Koska, dz. cyt., s. 84-88.
[11] Zob. S. Welz: Die Kinderpredigt. Zur Predigtlehre und Praxis eines Verkündigungsmodells, Hooksiel 2001.
[12] A. Długosz, Homilia wierna Bogu, „Biblioteka Kaznodziejska” 4 (2008), s. 20.
 
Zobacz także
Roberto Gutiérrez OCD
Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”. 
 
Anna Mularska
W naszym kraju, dzięki Bogu, zachowała się jeszcze tradycja rodzin wielopokoleniowych. Trzy, nawet cztery pokolenia rodziny mieszkają razem pod jednym dachem, dzieląc ze sobą troski i radości codziennego życia. Opieka nad moją starszą i schorowaną mamą jest trudna, zwłaszcza przez jej problemy z pamięcią - opowiada Teresa. - Ale chyba taka jest kolej rzeczy. To normalne, że dzieci zajmują się swoimi starzejącymi się rodzicami". 
 
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
Kapitan Henryk Whalley, zwany "Harry’m Śmiałkiem", dowodził sławnymi statkami handlowymi. Kilka z nich było jego własnością. Dokonywał sławnych podróży, był pionierem nowych dróg i nowych gałęzi handlu. Sterował po jeszcze nie zbadanych szlakach mórz Południa i oglądał wschód słońca z wysp nie oznaczonych jeszcze na mapie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS