logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Radosław Warenda SCJ
Kościół naszym domem
Czas Serca
 


Otwieranie się Kościoła na zaangażowanie świeckich to żmudne zadanie. I choć wielu osobom pachnie syzyfową pracą, to nie będzie nią nigdy, jeśli suche, schematyczne formy i gremia zaczną przybierać ludzkie oblicze. Wtedy spotkania z ludźmi o niejednokrotnie odmiennych poglądach staną się szansą wzajemnego ubogacenia. Bo przecież każdy człowiek, którego spotykam, ma coś, czego ja nie mam, jest w czymś lepszy ode mnie. "Czeka nas trudna i długa praca nad poprawą jakości relacji wzajemnych w Kościele" - stwierdza abp Gądecki. Choć należy przyznać, że Kościół polski ma już piękne doświadczenia na polu liturgicznym w osobach pierwszych stałych diakonów czy w dość pokaźnej liczbie nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej, dzięki którym także wielu chorych ma szansę na Komunię eucharystyczną w każdą niedzielę.

Kościół musi również się zadomowić, tak by w pewnym sensie mój dom stał się Kościołem dla rodziny. By był też miejscem, w którym można spotkać się z Bogiem na wspólnej rodzinnej, małżeńskiej modlitwie. Miejscem, gdzie temat wiary, także wątpliwości, nie będzie spychany na margines. Miejscem, w którym chrześcijańscy małżonkowie najintensywniej wypełniają misję katolickiego wychowania swoich dzieci. Czy te dwa kierunki: zadomowienia i udomowienia Kościoła, mają wspólny mianownik? Tak, jest nim odpowiedzialność, której można sprostać jedynie wtedy, kiedy ów Kościół szanujemy i uznajemy Jego autorytet. Słowem: kochamy. A w Nim nie można być dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem.

Jutro

Czy zatem będzie czegoś brakowało współczesnemu Kościołowi w Polsce po wprowadzeniu w życie owych duszpasterskich koncepcji? Co nowe kościelne szaty powinno uzupełnić? A może wypełnić? To duch nowej ewangelizacji. Nie jest celem stworzenie wspólnoty dobrze komunikującej się, wspólnie działającej wewnętrznie, wypełniającej liturgiczne obrzędy, sprawującej sakramenty dla siebie samej. My mamy "być solą ziemi" (co stanie się hasłem przyszłorocznym). Mamy nadawać smak zgorzkniałym, ukazywać sens pochłoniętym przez beznadzieję. Czy jesteśmy zdolni do tego? Czy wykorzystujemy wszelkie możliwe, etyczne metody? Czy działamy na wszystkich frontach? Będziemy wspierani przez Kościół powszechny, który przygotowuje się do nadzwyczajnego synodu biskupów na temat nowej ewangelizacji.

Na zawsze

Spodobało się Bogu doprowadzić ludzi do zbawienia nie osobno, ale jako wspólnotę. Nie ma też innej tak pełnej środków drogi do zbawienia jak Kościół Chrystusowy, który istnieje w Kościele Katolickim. Warto, by łączyło nas też słowo Boże, rozważanie go nie tylko na homiliach w kościelnych murach, ale również pośród ścian naszych mieszkań. Bo choć zapewne nigdy z imienia i nazwiska nie będziemy w stanie wymienić wszystkich uczestników niedzielnej liturgii, to budującą jest żywa świadomość, że pomimo braku wzajemnej znajomości i różnych spojrzeń łączy nas Chrystus w Słowie i Eucharystii.

Napisałem na wstępie, że program duszpasterski Kościoła w Polsce zdaje się być przemyślany. I rzeczywiście nie został postawiony na głowie. Pierwsze miejsce oddano życiu wewnętrznemu w komunii z Bogiem, drugie – doświadczeniu poczucia wspólnoty, by wreszcie razem świadczyć wobec świata, że chrześcijaństwo myszką nie trąci i w 2012 roku ma wiele do zaoferowania, także tym, którzy nad nim chcieliby wreszcie postawić krzyżyk.

ks. Radosław Warenda SCJ
Kraków


Polecamy film "Zrozumieć Kościół"
 

 
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Nikogo z ludzi Chrystus tak nie pochwalił jak Jana syna Elżbiety i Zachariasza. Nawet o swojej mamie nie wypowiedział publicznie tak pięknych i ciepłych słów jak o nim. Łączyło ich nie tylko pokrewieństwo, lecz i przyjaźń. Znał jej tajniki ich wspólny uczeń Jan, syn Zebedeusza, autor czwartej Ewangelii. Jan obserwując wzrost popularności Jezusa cieszy się i – jak przystało na dobrego przyjaciela – dobrowolnie ustępuje Mu miejsca. 
 
Jolanta Brózda

Czasami suma życiowych doświadczeń wcale nie przekłada się na rozumienie życia. Teresa rozumiała życie i umiała się opowiedzieć po właściwej stronie – nie tylko jeśli chodzi o życiowe wybory. Umiała też opowiedzieć się po stronie grzeszników. Bardzo ciekawy jest okres jej życia, w którym przechodzi cierpienia związane z pokusami przeciw wierze, nadziei.

 

Z o. Wojciechem Ciakiem, karmelitą bosym, rozmawia Jolanta Brózda

 
Sara Rynowska

Muzykoterapia wykorzystuje lecznicze właściwości dźwięku i muzyki. Nie bez powodu mówi się, że dźwięk leczy i ciało, i duszę. Już w Starym Testamencie spotykamy się z podobną kuracją. Kiedy króla Saula ogarniał „zły duch”, Dawid grał mu na cytrze i duch go opuszczał (1 Sm 16, 23-24). Starożytni domagali się muzyki jako ukojenia dla duszy i ciała w chorobie. Chociaż nikogo samą muzyką z depresji czy choroby nie wyleczymy, z pewnością może być to doskonałe narzędzie wspomagające.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS