logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Danuta Piekarz
Kręgi zła
Głos Karmelu
 


Kain nie słucha ostrzeżeń, zabija swojego brata. Nie może ścierpieć, że ktoś jest lepszy, że komuś wiedzie się lepiej niż jemu. Eliminuje więc ostatecznie swojego rywala na drodze do szczęścia, a w efekcie... definitywnie unieszczęśliwia samego siebie. Ktoś powiedział, że tak naprawdę Kain dwukrotnie zabił Abla: pierwszy raz, gdy rzucił się na niego na polu, a drugi raz, gdy rzucił Bogu tę straszną odpowiedź: „Czyż jestem stróżem brata mego?”. Można by rzec: zabójstwo obojętnością, brakiem jakiegokolwiek zainteresowania najbliższą osobą. Abel „nie istniał” dla Kaina dużo wcześniej, niż zginął. Kain pewnie nieraz mówił bratu swoją postawą „Dla mnie ty nie istniejesz”.

Zabójca słyszy straszny wyrok: odtąd będzie zbiegiem i tułaczem, a ziemia już wcale nie da mu plonu. Oto dodatkowy powód wędrownego trybu życia Kaina i jego potomków: wobec nowej zbrodni ziemia stawia człowiekowi jeszcze większy opór. Jeszcze większe jest też zagrożenie, jakie Kain odczuwa ze strony innych ludzi (sam fakt, że jest mowa o innych ludziach, gdy dotąd słyszeliśmy o pierwszych rodzicach i ich synach, dowodzi, że nie należy traktować tych tekstów jako historycznych opowiadań). Wobec zagrożenia życia nie wystarczą figowe przepaski, jak w raju... Sam Bóg da Kainowi jakieś tajemnicze znamię, by chronić jego życie przed karą stosowaną wobec zabójców, karą śmierci. Bo Bóg troszczy się także o Kaina, Bóg, Dawca życia, pragnie, by Kain żył, by miał szansę zmiany życia.

I znów gdy Kain nienawidził brata, zdawać by się mogło, że to tylko rodzinne spory, że cały problem zamknie się w czterech ścianach rodzinnego domostwa... Nic z tego! „Krew brata woła z ziemi”, ziemia buntuje się wobec zabójcy, a sam Bóg musi interweniować, by inni ludzie nie wykreślili ze swego grona tego, kto przekreślił życie własnego brata.

Grzech, działający szerzej

Do tej pory poznaliśmy dwa zasadnicze wymiary grzechu: nieufność wobec Boga i bunt wobec Jego polecenia, nienawiść do brata. Spójrzmy na jeszcze jeden fragment Księgi Rodzaju, który wskaże nam, że grzeszne decyzje mogą być podejmowane nie tylko przez jednostki czy pary, ale też przez szersze społeczności. Zajrzyjmy do rozdziału 11, gdzie znajdujemy opis budowy wieży Babel.

U podstaw tego opisu zapewne tkwią wspomnienia z Babilonu, gdzie Izraelici widzieli wieże schodkowe, tzw. zigguraty, na szczycie których znajdowało się małe sanktuarium – miejsce kultu lokalnego bóstwa.

Początek opisu zdaje się wskazywać na harmonijny rozwój ludzkości, również pod względem cywilizacyjnym (dziś powiedzielibyśmy wręcz: technicznym). Ludzie umieją wypalać cegły, znają zaprawę murarską (tak naprawdę posiedli te umiejętności znacznie później niż sugerowałoby to miejsce opisu w Księdze). I chciałoby się powiedzieć: cóż w tym złego, że chcą zbudować sobie miasto i wieżę... Owszem, uważne oko czytelnika znającego ówczesną mentalność może dostrzec przejaw pychy, wręcz wyzwania rzuconego Bogu w pragnieniu, by wierzchołek wieży sięgał nieba, uważanego za siedzibę Boga. Jednak większy ciężar ma następne zdanie, wypowiadane przez budowniczych wieży: „W ten sposób zdobędziemy sobie imię” (czyli sławę, znaczenie). Zdaniem autora Księgi Rodzaju wieża jest budowana wyłącznie z ludzkiej pychy, w poszukiwaniu ludzkiej sławy, nawet jeśli wierzchołek wieży miałby przeznaczenie sakralne. Co więcej, ten ostatni szczegół tym wyraźniej uwidacznia winę budowniczych: pod pozorem oddawania czci Bogu człowiek troszczy się tylko o własną sławę. Jest to niestety, bardzo subtelna pokusa także i w naszych czasach. Ileż tzw. „dobrych dzieł’, podejmowanych rzekomo wyłącznie dla Bożej chwały, w rzeczywistości ma służyć jedynie chwale ich twórcy!

Pycha współczesnych

My, ludzie XXI wieku często nie potrafimy właściwie odczytać tego tekstu biblijnego, trudno nam podzielać oburzenie starożytnego autora, bo żyjemy w świecie, w którym bardzo wiele dzieł powstaje w myśl zasad wieży Babel: „zdobędziemy SOBIE imię”. Dla ludzi dawnych wieków było niepojęte, jak człowiek mógłby tworzyć wielkie dzieła, myśląc tylko o sobie. Wystarczy wejść na Wawel, by przy katedrze znaleźć wymowny łaciński napis, początek Ps 115, który w polskim przekładzie brzmi: „Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę”. Oto ambicja naszych przodków, autorów dzieła, które przetrwało wieki.

Pyszni budowniczy wieży zostają ukarani pomieszaniem języków. Dobrze zrozumiejmy słowa Boga, który jakby obawiał się, iż „w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić”. Bóg nie obawia się o siebie, Bóg boi się o człowieka... o ludzkość coraz liczniejszą, coraz lepiej rozwiniętą, ale pragnącą budować wyłącznie dla własnej sławy, według własnych kryteriów. Pomyślmy o współczesnych próbach budowania cywilizacji bez Boga. Dobrze wiemy, jak to się najczęściej kończy.

Po pomieszaniu języków ludzie rozpraszają się po całej ziemi, gdyż nie mogą się porozumieć. Ale patrząc głębiej: wystarczy odebrać ludziom nadrzędne wartości, wystarczy pozostawić ich własnym wyobrażeniom i zachciankom, a bardzo szybko przestaną się rozumieć, nawet jeśli będą posługiwać się tym samym językiem.

Pięćdziesiątnica jako odwrotność wieży Babel

Minie wiele wieków, aż nadejdzie dzień Pięćdziesiątnicy, gdy osłupiały tłum pielgrzymów przybyłych do Jerozolimy ze wszystkich stron ówczesnego świata („Partowie, Medowie, Elamici, mieszkańcy Mezopotamii...”) usłyszy Apostołów mówiących w ich językach. Pięćdziesiątnica to odwrotność budowy wieży Babel. U początku dziejów pycha doprowadziła ludzi do wzajemnego niezrozumienia, do pomieszania języków i rozproszenia.

Teraz dar Ducha pozwala uczniom Jezusa mówić językami zrozumiałymi dla wszystkich, jednoczyć ludzi... bo Apostołowie już nie chcą żyć dla siebie, już minęły te czasy, gdy dyskutowali, kto z nich jest największy. Teraz tłum słyszy ich „głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”. Bo cóż może bardziej łączyć ludzi niż wychwalanie dobroci wspólnego Ojca?

Danuta Piekarz
 
Zobacz także
Ks. Kazimierz Kubat SDS
Wszystko co złożone może zostać rozłożone. Wie o tym każde dziecko, a szczególnie każdy chłopak, który rozłożył już "na części pierwsze" kilka zabawek i kilka zegarków. I tak właśnie stało się na początku. Byt przygodny, złożony został zniszczony i rozdarty. Człowiek zamiast żyć w pełnej harmonii z Bogiem i stworzoną przez Boga (a daną człowiekowi we władanie) naturą zniszczył tę harmonię i rozdarł jedność bytu przygodnego. Dobro zostało uszczuplone w swej mocy, zło wdarło się w dobrą, stworzoną przez Boga naturę i rozprzestrzenia się zdobywając coraz większe panowanie.
 
Ks. Marian Piątkowski
Część aniołów zbuntowała się, popełniając tym samym ciężki grzech. Nie wiemy, ilu z nich upadło, ale na podstawie Pisma Św. można sądzić, że bardzo wielu. „Na imię mi Legion, bo jest nas wielu" - odpowiada zły duch Chrystusowi. Na podstawie tekstu Apokalipsy o smoku, który swym ogonem zmiótł trzecią część gwiazd i rzucił je na ziemię (Ap 12,3-4), niektórzy sądzą, że około jednej trzeciej aniołów przeciwstawiło się Bogu...
 
Elżbieta Marek

Tylko Jezus rozumie nas dogłębnie. Tylko On nas zbawia. Tylko On kocha nas tak prawdziwie, bezinteresownie, dlatego pomaga nam w tym, abyśmy mieli jasny umysł dostrzegający prawdę i fałsz, dobro i zło. Jezus pragnie, abyśmy byli autentyczni – tacy na zewnątrz jacy jesteśmy wewnątrz. Zachęca do nawracania się, do ciągłej przemiany, mówiąc, że ludzie chętniej posłuchają tego, który swoimi czynami pokaże, że jest zdolny zrobić to, czego naucza innych. Przecież żaden niewidomy nie może prowadzić drugiego niewidomego.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS