logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Maria Dorota Kowalska
Krzywda i przebaczenie
Magazyn Salwator
 


Jakże jesteśmy wrażliwi na drobne krzywdy nam wyrządzone. Niech ktoś źle nas potraktuje, źle spojrzy, zrobi przykrość, skrytykuje, uchybi, obrazi, obmówi... Mamy żal, pretensję. Oburzamy się!

 

- Tego nigdy po niej się nie spodziewałam! A taka niby przyjaciółka... - opowiadała pewna pani o czyjejś "niegodziwości". - I jeszcze uważa, że jest w porządku. Żeby pani ją słyszała, jak ostro odburknęła, że nie ma czasu! A gdy jej czegoś potrzeba, wtedy jest słodka i tiu, tiu, tiu... Mówię szczerze, że całą noc nie spałam z irytacji. Tak zawieść się na człowieku! A ja tyle dla niej zrobiłam...

 

Jakże jesteśmy zajadli i nieprzejednani w swym żalu i obrazie. Skwapliwi do natychmiastowego odwetu. By "było sprawiedliwie".

 

- ...ale ja tego nie daruję! Jeszcze jej pokażę! - kontynuowała ta pani swą opowieść. - Ona też mnie popamięta. Niech tylko przyjdzie o coś poprosić... Figę zobaczy! Skończyło się!

 

Jakże bywamy zdziwieni i zaskoczeni, gdy to do nas ktoś ma żal i czuje się skrzywdzony. Obruszamy się: Za co? Dlaczego? Jesteśmy niewinni. Nic złego nie mieliśmy na myśli, nie chcieliśmy. O co te pretensje?

 

- Poczuł się urażony nie wiadomo czym. Spojrzał, jakbym mu matkę zabiła. I jeszcze mnie zrugał - ta sama pani opowiadała przy innej okazji. - A przecież nic złego nie zrobiłam. Skąd mogłam wiedzieć, że go to tak dotknie? Ja tylko szczerze powiedziałam, co myślę. Miałam prawo. Dla jego dobra...

 

Jak bywamy niemile dotknięci, a nawet zgorszeni tym, że to do nas ktoś się zraził i długo pamięta doznaną przykrość.

 

- ...aż dotąd jest obrażony! I o co, niech pani sama powie, o drobiazg! Nie takie rzeczy ludzie sobie mówią i nikt od tego nie umarł. Ale to dziwak - jakiś przewrażliwiony... A nie słyszał, że Pan Jezus kazał przebaczać?...

 

Potocznie zwie się to moralnością Kalego: "Kali kogoś skrzywdzić" – to dobrze; "Kalego ktoś skrzywdzić" – to źle. Niby odcinamy się od niej wszyscy, ale... Czy zdajemy sobie sprawę, że nasza wrażliwość na krzywdy nam wyrządzone jest znacznie większa niż wrażliwość naszego sumienia na krzywdy, które my wyrządzamy?

 

"Krzywda" to – po "miłości" i "nienawiści" – słowo od wieków najbardziej ważkie dla stosunków międzyludzkich. Oznacza niesprawiedliwie wyrządzoną szkodę. Zawinioną przez kogoś utratę dobra materialnego lub moralnego, duchowego. Jeśli czyni się to świadomie i z rozmysłem, jest to grzechem (grzech jest krzywdą wyrządzoną jeśli nie komuś, to zawsze sobie, swojej duszy). Są wielkie krzywdy ważące na losie i życiu człowieka. Są i te "małe", powszednie. Niemal niezauważalne, choć spotykane na każdym kroku. Nawet nie przyszłoby nam do głowy nazwać tego krzywdą: Ot, "powiedziało się", czy "zrobiło się" to czy tamto. Drobiazg!... Może za rzadko o tym pamiętamy? Za mało się nad tym zastanawiamy?

 

Bo jak często i jak łatwo krzywdzimy kogoś w codziennych – niby mało znaczących – zachowaniach. Drobnym nawet słowem, myślą, gestem, uczynkiem lub brakiem uczynku. Gruboskórnością, nieżyczliwością, odepchnięciem czyjejś życzliwości. Ironicznym uśmieszkiem. Poskąpieniem miłego uśmiechu i serdeczności. Podejrzliwością, kłamstwem, obmową, oszczerstwem, obłudą... Można wymieniać bez końca, sami to znamy najlepiej.

 

I jak często i jak łatwo robimy to z "czystym sumieniem". Pocieszamy swoje sumienie: Takiemu wielkiemu łajdakowi zrobić maluśką krzywdę, to żaden grzech; należy mu się to, i jeszcze więcej... Wyrządzili mi zło, więc i ja – hulaj dusza – im pokażę: jestem w prawie ... Przecież to nie ze złośliwości i chęci dokuczenia, ale w imię prawdy... Byłem zmuszony kogoś tak potraktować, bo to, czy tamto... Przypomina to tłumaczenie nieuczciwego handlarza: Nie chcę niczyjej krzywdy, ale przecież muszę wyjść na swoje!

 

Duża krzywda wywołuje nienawiść. Mała – niechęć, złość, wrogość, agresję, chęć odwetu. Złośliwość za złośliwość, oko za oko, przykrość za przykrość, ząb za ząb. I kto kogo... Byle celniej i skuteczniej! A odwet często przekracza krzywdę, rodząc nowe krzywdy. Powstaje błędne koło krzywd i odwetów.

 

"Żyć – nie krzywdząc"? Ależ to niemożliwe. Utopia, bajka dla dla grzecznych dzieci – powiemy. Każdy bywa "krzywdzicielem". Nawet w stosunku do zwierząt (bo je trzebi i zjada) i przyrody (bo starannie ją niszczy). To nieuniknione. Gorycz krzywdy jest nieuchronnie wpisana w nasz ludzki, ziemski los.

 

Ale zawsze możemy starać się tak żyć, by jak najmniej krzywd było wokół nas. Pohamować złe słowo, złość, odegnać nieżyczliwą myśl, być wyrozumiałym. Patrzeć dalej niż na koniec swego nosa, dostrzec innych, uwzględnić ich uczucia. Zastanowić się: Czy to, co zrobię lub powiem, choćby odrobinę nie skrzywdzi kogoś?

W niewiarygodnych, dawno minionych czasach, moja babcia powtarzała: Nie wolno budować szczęścia na czyjejś krzywdzie. Czy zawsze dziś pamiętamy, że nie wolno na niej budować żadnej korzyści, przyjemności, zadowolenia, że "byliśmy górą", lub satysfakcji z osiągniętego celu. Choćby ta krzywda była jak najmniejsza. Babcia również mawiała: Dobroć rodzi dobroć, miłość rodzi miłość. Ktoś cię obraził? Nie zwracaj na to uwagi. Wybacz mu i zapomnij, jakby tego nie było. A zobaczysz, że on też stanie się lepszy.

 

Przebaczenie to trudne słowo, które trop w trop powinno nadążać za krzywdą. Za trudne często! Bo jak oddzielić krzywdę od krzywdziciela? Jak przebaczyć komuś, kto nas odarł z dobrej opinii, sponiewierał, "narobił świństw", pozbawił czegoś bardzo ważnego; przez kogo "tracimy nerwy", nie sypiamy po nocach? A z przebaczenia nie uzyskamy żadnej korzyści. Ani zadośćuczynienia. Przynajmniej na tym świecie. To nasz przeciwnik będzie się puszył i triumfował. Będzie zwycięzcą! Ale czy nigdy nie przekonaliśmy się, że krzywdy przebaczone nie bolą? A gorycz mija wraz z przebaczeniem! To najlepsze lekarstwo. Jak i świadomość zwycięstwa nad samym sobą.

 

Trudno jest miłować dokuczliwego, uciążliwego, irytującego, antypatycznego bliźniego (tak jak nie stać nas na ciągłe dobre uczynki i poświęcanie się). Ale powinniśmy to czynić. Nie szukać odwetu, przebaczyć. Ze zwykłego szacunku dla jego człowieczeństwa, ale też z miłości. Pamiętając, że i jego Stwórcą jest Bóg, że jest on dzieckiem Boga, i że i jego Bóg też miłuje.

 

Maria Dorota Kowalska
SALWATOR