logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Tomasz Szymczak OFMConv.
Księdzem będziesz?
Rycerz Młodych
 


Kiedy próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy zrodziło się moje powołanie, chronologicznie poukładać pewne fakty, jakoś to wszystko uporządkować przyczynowo-skutkowo, to nijak nie idzie tego ugryźć. Jest to jakaś tajemnica Pana Boga. Dlaczego wybiera takich, a nie innych ludzi, to jest tylko Jemu wiadoma sprawa. Jestem święcie przekonany, że też ma to związek z Jego poczuciem humoru.
 
Decydujące momenty
 
Łatwo jest przywołać sam moment wstąpienia do zakonu i jakieś wydarzenia poprzedzające. Jednak wiele jest przyczyn pośrednich, wydarzeń, które miały miejsce w dalszej przeszłości. Chociażby historia z Pismem Świętym, które podczytywałem u babci, czy potem u nas w domu.
 
Pamiętam, że najbardziej porażający był dla mnie 10 rozdział z Ewangelii św. Mateusza: mowa misyjna rozesłania Apostołów, rozesłania uczniów. Jak natrafiałem na ten fragment, to po prostu go pochłaniałem i wiedziałem, że tu chodzi o życie i śmierć. Nie jest tak prosto. Małe dzieci nie rozumieją przenośni, jak jest napisane, to tak jest. I ja myślałem, że skoro tak napisali, to znaczy, że tak ma być. To wyruszenie Apostołów bez laski, bez sandałów, bez czegoś tam..., to była taka wizja, że ho, ho...
 
Pustelnia
 
Będąc starszym chłopcem, trochę pracowałem. Było to związane z uprawianym przeze mnie sportem (karate), który odgrywał dużą rolę w moim życiu. Każdy wyjazd na zawody wiązał się z kosztami, więc wykorzystywałem wakacje, aby zarobić w pewnym ośrodku wczasowym, gdzie pracowała też moja mama, a ja mogłem tam pracować w zmywalni, albo na sali jako kelner.
 
Po skończeniu „podstawówki” dorabiałem tam przez wszystkie wakacje, aż do czasu studiów
i wstąpienia do zakonu. Taka robota jest związana z samotnością. Na stołówce jestem sam, ludzie przychodzą trzy razy dziennie na godzinę. Przecież z krzesłami nie będę gadał. Rodzeństwo gdzieś tam sobie kursowało po innych częściach świata, a ja tam siedziałem, więc czasu na myślenie było sporo.
 
Można było życie przemyśleć od A do Z. Po dwóch miesiącach w tym lesie pobożność wzrastała mi do granic niemożliwości. Środek lasu i ptaszki pięknie śpiewają, taka pustelnia. Może to trochę mocne słowo „pustelnia”, ale mimo wszystko wydaje mi się, że coś w tym jest. Gdzieś tam już rodziły się myśli związane z powołaniem.
 
Moment decydujący był przy okazji matury. Dokąd iść? Co robić? Należało wybrać coś neutralnego, więc poszedłem na Uniwersytet Gdański na zarządzanie i marketing, bo po tym można robić podobno wszystko. Jednak po dwóch miesiącach już wiedziałem, że to nie jest to. Zaraz na początku pojawiały się jakieś rozwiązania pośrednie: „Może wybiorę drugi kierunek studiów, może zacznę teologię studiować”.  Cały czas coś krążyło po „łbie”... i wpadały w ręce różne książki, np. Kwiatki św. Franciszka, której to lektury szkolnej w „ogólniaku” nie zdążyłem przeczytać, a wtedy akurat był czas, podczas I roku studiów. Także książka o bracie Zenonie Żebrowskim, która okazała się być bardzo „wporzo”. Jest w niej zdjęcie; krótko ostrzyżony gość z wielką brodą, Japonia... Pomyślałem sobie: „Ale gość, pojechał do Japonii, na pewno karate itd. ... „wporzo typ”. Potem się okazało, że on ma coś wspólnego z Kwiatkami św. Franciszka, bo jest też z tej bandy franciszkańskiej. Jeszcze gdzieś tam po drodze Maksymilian, i że oni mają coś ze sobą wspólnego. Wszystko zaczynało układać się w pewną całość.
 

 
1 2  następna
Zobacz także
Maciej Klimasiński
Badanie to nieodzowny element pracy lekarza. Kiedy osłuchuję pacjentów, zastanawiam się nieraz, dlaczego jestem akurat po tej stronie stetoskopu. Wierzę, że takie powołanie dał mi Bóg, a kluczem do jego właściwego wypełniania jest traktowanie każdego tak, jakby był samym Jezusem Chrystusem. Niektórzy pacjenci mają tak wiele chorób, że można by je sprawiedliwie rozdzielić na kilkoro ludzi i każdy z nich czułby się zmiażdżony. Mam ochotę uklęknąć przed takimi osobami. 
 
Maciej Klimasiński
Gdy tak żyję z dnia na dzień - trochę żartem powiem - boję się jednego, że w swoim rozwoju powrócę przynamniej do 5 klasy szkoły podstawowej. Przyczyna - ciągłe przebywanie z dziećmi i codzienny kurs języka francuskiego z piątoklasistami ramię w ramę w ławce. Siedzę więc w ławce i powtarzam klasę piątą… i się uczę...
 
Robert Krawiec OFMCap
"Bóg nas kocha!" – ta prawda stała się dla Ojca Pio fundamentem jego życia, wiary i posługi kapłańskiej. Stygmatyk doświadczał osobistej i bezwarunkowej miłości Boga. "Bóg chce – powtarzał – abyśmy osobiście Go poznali i miłowali". 29 stycznia 1919 roku zanotował: "Czuję, że jestem zatopiony w bezkresnym morzu miłości Umiłowanego Boga". 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS