logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Cornelia
Ku rozwadze
Miłujcie się!
 


Ku rozwadze
 
Po lekturze czasopisma "Miłujcie się" zdecydowałam się dać świadectwo. Nie tyle o moim prywatnym życiu, co o otoczeniu, w którym żyję już od 22 lat. Chcę podkreślić, że to, przed czym ostrzegani są młodych ludzi w Polsce czy w Rosji, tutaj, w Niemczech, jest codziennością. To świat bez Boga i miłości, zupełna cywilizacja śmierci...
 
Z Polski wyjechaliśmy z rodzicami i młodszym rodzeństwem w roku 1981, gdy miałam 10 lat. Z chwilą osiedlenia się na stałe w Niemczech zamknęła się za nami droga powrotu do ojczyzny, do rodziny i znajomych. Zostaliśmy od nich całkowicie odcięci. Świat, w którym się musiałam odnaleźć, był zupełnie inny od tego, który znałam w Polsce. Inna była kultura i inni byli ludzie. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że jest to spowodowane utratą wiary, odrzuceniem Boga i akceptowaniem grzechu śmiertelnego w jego różnych postaciach. Chociaż minęło już tyle lat, nadal pamiętam te pierwsze dni w szkole, gdy tak bardzo zaszokowało mnie zachowanie moich rówieśników. W wieku 9-10 lat te dzieci wiedziały już sporo o płciowości i seksie. Uganiały się za uciechami. A to było 20 lat temu i wiem, że teraz jest o wiele gorzej: wprowadzone zostało wychowanie seksualne i tych małych dzieci uczy się używać prezerwatyw i „korzystania” z narządów płciowych.
 
W tamtych czasach, gdy dorastałam, uczyłam się wszystkiego o miłości, tak jak moi rówieśnicy – z telewizji i czasopism (Bravo, itp.). Innych źródeł tutaj nie było i do dzisiaj nie ma. Media tak omotały niemieckie społeczeństwo, że uważa się te gazety za jedyne instytucje przekazu i nauczania o miłości i współżyciu. A jakie to nauczanie, wiecie sami, bo teraz te pisma są dostępne również w Polsce. Najgorsze jest to, że ludzie na Zachodzie faktycznie żyją głoszonymi przez te magazyny zasadami. I to nie 10 %, ale znaczna część społeczeństwa. Gdy miałam 14 lat, moje rówieśniczki miały już dużo doświadczeń z chłopakami, w klasie otwarcie mówiło się kto z kim "śpi", i który jest lepszy w łóżku. Dziewczyny chodziły z mamami do ginekologów, żeby im przepisać pigułkę antykoncepcyjną, którą ich matki brały już od 20 albo więcej lat (przez te pigułki pojawił się problem ekologiczny, bo zawarte w nich hormony wydzielane przez stosujące je kobiety dostają się do środowiska i w bardzo poważny sposób ingerują w płciowość ryb i innych stworzeń, zakłócając ich normalny rozwój). Od kiedy model „wolnej miłości” i pigułki antykoncepcyjnej podbił Zachód, zaczęła się walka przeciw rodzinie i kobiecie. Moje koleżanki nie myślały o założeniu rodziny, a już na pewno nie o tym, żeby dbać o czystość dla ukochanego mężczyzny. Teraźniejszość niemiecka jest taka, że tworzenie rodziny jest bardzo sporadyczne albo przypadkowe, gdy środki antykoncepcyjne zawiodą. Model, którym się tutaj kierują młodzi ludzie, jest banalny: poszukać kogoś odpowiedniego na jakiś czas, pomieszkać z nim i zobaczyć czy się do siebie pasuje pod każdym względem. W tym układzie każdy zarabia na siebie, każdy ma swoje obowiązki (dziewczyny i tak zawsze najwięcej). Uszanowanie kobiety albo czekanie na ślub z dziewicą to dla nich obce wyrazy, jakieś starożytne wynalazki podtrzymywane przez zacofanych i niedouczonych klerykałów. Dlatego myślę, że gdyby Wasze czasopismo wydane zostało w języku niemieckim, to nikt w Niemczech, oprócz może Polonii i paru młodych ludzi z katolickich ruchów odnowy, by tego nie przeczytał. Co więcej, mogłoby nawet dojść do tego, że wytoczono by Wam jakiś proces, oskarżając o to, że sprowadzacie młodzież na złą drogę sprzyjającą różnym chorobom, do których dochodzi, kiedy nie „rozwija się” swojej płciowości.
 
Niestety zacofanie i ciemność umysłowa tych ludzi spowodowana przez długotrwały grzech, nie zna już granic. Wszystko, co Kościół mówi na temat czystej miłości budzi w nich straszną złość. Domy publiczne, pornografia, prostytucja, samogwałt, homoseksualizm, seks przedmałżeński, wszystko to, co jest złem pochodzącym od szatana, tutaj jest uważane za dozwolone możliwości, odmiany ludzkiej płciowości i ludzkich potrzeb. Jeżeli ktoś się temu sprzeciwia, zostanie zaraz oskarżony o nietolerancję. Skutki takiego światopoglądu są bardzo widoczne, ale tutaj już się wszyscy do tego przyzwyczaili i uważają to za normalne.
 
Gdy miałam 18 lat, byłam chyba jedyną dziewczyną w całej szkole (oprócz Turczynek), która nie miała jeszcze doświadczeń seksualnych. Moje koleżanki miały na swoim koncie już kilku chłopaków, z którymi współżyły. A były to dziewczyny, które w swoim mniemaniu „nie puszczały się”. Po prostu twierdziły: „kocham tego chłopaka” albo „podoba mi się, chcę się z nim przespać”. Chłopcy myśleli tak samo. Może kiedyś jakieś dziecko, może rodzina, ale tego jeszcze nie wiadomo. A ponieważ dziewczyny wiedziały, że niełatwo o ślub i że prawie nikt się nie żeni, to nie robiły sobie żadnych złudzeń. Tak zwany „one-night-stand” jest tutaj normalnym zjawiskiem. Model stałej rodziny rozsypał się w tym świecie i z pewnością nie jest już modelem na całe życie. Typ dziewczyny zdesperowanej, samotnej, z dzieckiem i trzema chłopakami, dziewczyny, która nie wie, kto jest ojcem jej dziecka, stał się tutaj codziennością. Jestem pewna, że gdyby Bóg mnie nie wyciągnął z tego bagna, którego dotknęłam osobiście, to na pewno nie pisałabym tego listu. Mam 32 lata i dostałam drugą szansę od Boga. Żyję w absolutnej czystości i czekam na mojego męża. Wiem, że jest bardzo wyjątkowym człowiekiem, chociaż też zranionym, jak ja. Zdaję sobie sprawę, że większość mojej rodziny i znajomych uważa mnie za nienormalną z powodu mojej postawy. Ale powiem otwarcie: wolę czekać do końca życia w czystości na prawdziwego Bożego męża niż kosztować wszystkich owoców wolnej miłości. Wiem, że one trują duszę i ciało. Kiedy patrzę teraz na ludzi mnie otaczających i na moje koleżanki, zdaje mi się, że żyję na samotnej wyspie, jak nie z tego świata. Chciałabym podkreślić, że życie na Zachodzie i zachodni model miłości tylko na okładkach brukowych gazet wygląda tak kolorowo i bajecznie. Wszystkie rodziny, które znam, rozpadły się pod wpływem takiej edukacji i takiego stylu życia. Wyjechali zdrowi z Polski, a tutaj utonęli, bo nie zwrócili się do Boga. Jak myślicie, jak może wyglądać przyszłość kobiety, która mając około 30 lat ma już za sobą niezliczoną ilość stosunków seksualnych, parę aborcji i może jedno dziecko bez męża, jest załamana na duchu i wygląda, jakby skończyła 45 lat? To jest życie większości moich rówieśniczek w Niemczech. Rozważcie to!
 
Cornelia
 
Zobacz także
Michał Klizma
Zawsze zastanawiała mnie osoba zabita przypadkowo. Oto nasz dzielny morderca wychodzi na ulicę i strzela do pierwszej z brzegu osoby. Kamera śledzi dalej naszego bohatera, towarzyszy jego kolejnym zabójstwom i innym dramatycznym wydarzeniom, ale trupem leżącym na trotuarze nikt już się nie zajmuje. On zrobił już swoje: dał się zabić...
 
o. Stanisław Morgalla SJ
Decyzję na życie w celibacie porównałbym do skoku w ciemną przepaść z przekonaniem, że nic złego nam się nie stanie, bo niewidzialna dłoń Boga jednak nas złapie. Bóg w takich decyzjach jawi się jako dobry i troskliwy Ojciec. Ale prawdziwa przygoda zaczyna się dopiero wtedy, gdy dostajemy gwałtownego przyspieszenia, a niewidzialnej ręki jak nie było, tak nie ma...
 
Agata Jankowiak
Po rozmowie z Samarytanką Jezus tłumaczył uczniom: „Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który Mnie posłał” (J 4, 34). Zastanawiające zdanie, choć w sumie przecież bardzo dobrze znane. Wiemy doskonale, że nie da się żyć bez pokarmu. Mówimy nawet, że „jak Polak głodny, to zły”. Są ludzie, którzy nie potrafią na głodno pracować, myśleć. Jezus mówi, że czymś tak samo istotnym i niezbędnym do życia, działania jest dla Niego wypełnianie woli Bożej. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS