logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Adamski
Kultura ciała: między pogardą a ubóstwieniem
Przewodnik Katolicki
 


Dziś na stosunek do ciała (również  wśród chrześcijan) wpływ ma mentalność laicka, wprost odrzucająca lub przemilczająca sferę duchową w człowieku i postrzegająca sens ludzkiego życia w zapewnianiu sobie maksimum przyjemności. Ciało staje się celem samym w sobie, bo to od niego zależy przecież możliwość konsumowania przyjemności. Gdy staje się to wartością nadrzędną i absolutną, wówczas człowiek zrobi i poświęci wszystko, by jak najdłużej utrzymać odpowiednią wydajność swego ciała i zapewnić mu odpowiednie walory estetyczne. Postrzegając rolę ciała w takiej perspektywie, nie powinny dziwić głosy, że nie warto utrzymywać przy życiu ciała, które nie dostarcza już przyjemności lub jest wręcz źródłem bólu i cierpienia. Już to pobieżne przyjrzenie się wpływom kultury na stosunek do ciała, pozwala zauważyć, że jako chrześcijanie nie stoimy wobec alternatywy: pogardzać czy uwielbiać ciało.   
 
Humanizm chrześcijański
 
Warto zatem w tym miejscu przypomnieć nauczanie Soboru Watykańskiego II: „Nie wolno człowiekowi gardzić swoim życiem ciała (…) Niech wolny czas będzie użyty należycie dla odprężenia duchowego, wzmocnienia zdrowia psychicznego i fizycznego (…) przez ćwiczenia i pokazy sportowe, które także w społeczeństwie przyczyniają się do utrzymania równowagi ducha” (GS 14; 61).  Zatem odpoczynek i kultura fizyczna są wręcz obowiązkiem człowieka, ale nie ze względu na samo ciało, lecz ze względu na to, iż sprzyja to równowadze duchowej. Zgodnie z zasadą: w zdrowym ciele, zdrowy duch.
 
Aby mieć pełny obraz tego, jaki winien być stosunek chrześcijanina do ciała, trzeba też zapoznać się z nauczaniem zawartym w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Mówiąc o konieczności dbania o zdrowie, Katechizm stwierdza jasno: „Chociaż moralność wzywa do poszanowania życia fizycznego, nie czyni z niego wartości absolutnej. Sprzeciwia się ona koncepcji neopogańskiej, która zmierza do popierania kultu ciała, do poświęcania mu wszystkiego, do bałwochwalczego stosunku do sprawności fizycznej i sukcesu sportowego. Z powodu selektywnego wyboru, jakiego dokonuje między silnymi a słabymi, koncepcja ta może prowadzić do wypaczenia stosunków międzyludzkich” (2289). Zatem samo dbanie o zdrowe i sprawne ciało jest dobre, jednakże czynienie bożka z urody, sprawności fizycznej i sukcesów sportowych musimy ocenić jako moralnie złe.
 
Z takimi sytuacjami mamy do czynienia, gdy ceną za realizowanie tych celów jest na przykład zaniedbywanie obowiązków rodzinnych lub zawodowych lub w ogóle uchylanie się od nich, nie mówiąc już o takich wynaturzeniach, jak doprowadzanie do zagrożenia zdrowia lub nawet życia. Bezkrytyczne hołdowanie kultowi ciała sprawia wówczas, że neopogański bożek ciała zaczyna domagać się ofiar. Konkretnymi tego przykładami było traktowanie poczęcia dziecka jako swoistego dopingu dla sportsmenek (bożek sukcesów sportowych domagał się wówczas ofiary z nienarodzonych, nie mówiąc o konsekwencjach psychicznych) czy zagłodzenie się na śmierć przez modelki, które za wszelką cenę starały się sprostać wymaganiom rynku. Na co dzień nie mamy do czynienia z tak drastycznymi przypadkami, ale bardzo groźne jest praktykowanie swoistego kultu ciała, który opiera się na wierze jedynie w świat materialny.
 
Czy to, co z definicji jest doczesne, a więc istnieje „do-czasu”, może stanowić ostateczny sens i cel życia człowieka?  Chrześcijańska kultura ciała każe w nim widzieć dar Boga, o który trzeba się troszczyć. Jednocześnie nie pozwala zapomnieć, że najwyższą wartością jest zbawienie. Ciało ma w tym swój udział. Bóg, który przyjął ludzkie ciało, cierpiał i oddał życie, abyśmy mieli udział w prawdziwym Życiu, nie tym, które jest tylko do czasu. Tym samym ukazał nam sens naszego cierpienia i umierania w ciele. Bez odkrywania tego sensu, kult ciała i życie przyjemnością chwili obecnej, pozostaje krzykiem rozpaczy wobec absurdu życia.
 
Chrześcijańska nauka o godności osoby ludzkiej chce ukazać jego piękno w kontekście powołania do świętości, a to nie pozwala redukować człowieka jedynie do wymiaru fizycznego i estetycznego. W Mądrości Syracha czytamy: „Zdrowie i siła lepsze są niż wszystko złoto, a mocne ciało niż niezmierny majątek” (30,15). Ale trzeba też pamiętać, że: „człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16,7).
 
ks. Adam Adamski
 
 
Zobacz także
ks. Ryszard Nowak
Jako chrześcijanie mamy najbardziej wartościową Nowinę do przekazania i często trudno nam zrozumieć i zaakceptować fakt, że tak niewielu chce nas słuchać. Wiara jest łaską. Nie zmienia to jednak faktu, że w procesie dochodzenia do wiary Pan Bóg posługuje się człowiekiem, który sam już wcześniej uwierzył w Jezusa...
 
Ks. Krzysztof Różański
Czy w Kościele istnieją tematy tabu? Jeśli tak, to z pewnością jednym z nich jest relacja pomiędzy kapłanem a kobietą. Jeden z ojców duchownych, chcąc zilustrować problemy w relacjach pomiędzy kapłanem a kobietą mawiał, że choćby najczystszy piasek połączyć z najczystszą wodą, to zawsze powstanie tylko błoto…
 
Dominik Jurczak OP

Po ludzku tracimy umiejętność świętowania, coraz częściej zawężając czy redukując je do intelektualnego przekazu, a w konsekwencji ograbiając z piękna oraz teologicznej głębi. O ile wciąż nie wyobrażamy sobie 90. urodzin babci bez „Sto lat”, o tyle już niedzielna czy świąteczna liturgia bez śpiewu – nie wyłączając samego celebransa – nie stanowi większego problemu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS