logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Osuch SJ
Kuszenie – próba i pokusa
Mateusz.pl
 


Nieco dokładniej o pierwszej pokusie
 
Podobnie, jak kiedyś w raju pierwszym rodzicom, tak teraz na pustyni Jezusowi – diabeł zaczyna doradzać. Daje poznać, że zna się świetnie zarówno na tym, co „teologiczne”, jak i na tym, co bardzo przyziemne. Wie, jak użyć jednego na korzyść drugiego. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem.
 
Jezus z miejsca rozpoznaje obrzydliwą pokusę. Mimo głodu i osłabienia ciała, Jezus zachowuje najwyższą przytomność umysłu i serca. Wciąż dobrze pamięta, kim jest On sam; Kim jest dla Niego Ojciec i jaka jest Jego wola! Zatem z miejsca odparowuje: Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek.
 
Widząc Jezusa w tak wielkich „tarapatach” (próby i pokusy), zauważmy jeszcze, jak On się tam znalazł. Św. Łukasz tylko pośrednio wskazuje na udział Ducha w wyprowadzeniu Jezusa na pustynię i w „narażeniu” Go na sytuację wielkiej próby: Jezus pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Św. Mateusz powie wprost, że to Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła (Mt 4, 1). Jezus wciąż chce czynić to, co wskazuje Mu Ojciec i Duch. Oczywiście, sam też chętnie przyzwolił na to niezwykłe doświadczenie. Jezus chciał mieć udział we wszystkich trudach i próbach oraz pokusach, z powodu których Ziemia jawi się człowiekowi jako pustynia.
 
Poszcząc czterdzieści dni, Jezus odczuł dojmujący głód. Miliony głodnych (i z głodu umierający) znajdą umocnienie i pewną pociechę, patrząc na Jezusa skrajnie głodnego i wyczerpanego. Gdy jest się bardzo głodnym, to chce się jednego: chleba, zaspokojenia głodu, nasycenia. Aż się prosi, by Ojciec i Duch (a więc jak się wydaje, koniec końców, „Sprawcy” tej sytuacji głodu i próby) co prędzej okazali swą Moc oraz Miłość i dostarczyli chleb – Jezusowi i wszystkim głodnym tej Ziemi.
 
– Niestety, nie widać ani Ojca, ani Ducha Świętego.
– Pojawia się jedynie diabeł i przypomina, co Jezus może zrobić sam dla Siebie.
– Ktoś, nazywający Siebie Synem Bożym, powinien móc zrobić dla siebie bardzo dużo, zwłaszcza w tak skrajnej sytuacji.
 
Cóż prostszego i bardziej oczywistego, jak to, by Jezus wziął swój los w swoje ręce i natychmiast użył swej Boskiej mocy. A poza tym, Ktoś taki: Syn Boży – tak kochany i mający takie wielkie możliwości – nie powinien być próbowany aż tak bardzo, do granic możliwości. Ta próba, zdaje się mówić kusiciel, nie powinna trwać ani chwili dłużej!
 
Rozumowanie diabła jest proste i swoiście logiczne; można je wyrazić tak jeszcze:
 
– Skoro jesteś tak bardzo głodny i wycieńczony, a jednocześnie jesteś umiłowanym Synem Boga Ojca (o tym słyszałeś Ty i inni przy Chrzcie w Jordanie), to powiedz Mu (nawet zażądaj), żeby On natychmiast zakończył tę straszną próbę głodowania. Przecież ta sytuacja jest nie do wytrzymania i trzeba jej co prędzej zaradzić! Niech Bóg pozwoli Ci natychmiast użyć Twego Boskiego atrybutu – wszechmocy, by zamieniać kamienie w chleb!
– A jeśli Jego Wola jest inna, to czy nie jest oczywiste, że zostałeś wpędzony w sytuację nie do wytrzymania; i że powinieneś wyciągnąć z tego „właściwy” wniosek, czyli sprzeciwić się Bogu!
 
Tak, diabeł – zgodnie ze znaczeniem słowa diabolos – chce wbić klin pomiędzy Jezusa, będącego Wcielonym Synem Bożym, i pomiędzy Jego Ojca Przedwiecznego. Diabeł chce Ich bezczelnie skonfliktować.
 
Zauważmy i to, że w tym warunkowym zdaniu, zaczynającym się od jeśli jesteś Synem Bożym – wyraźnie pobrzmiewa szatańska drwina i cynizm. Szatan zapewne od samego początku zdaje sobie sprawę z tego, że Jezus go i tak nie posłucha, ale mimo to przystępuje do kuszenia, gdyż chce Jezusa przynajmniej upokorzyć, drwiąc sobie z Jego Synostwa, które „nic nie daje”, dziwnie pogrąża w głodzie i poczuciu bezradności.
 
A my?
 
My też, jak Jezus, mamy świadomość bycia dziećmi Bożymi, i jak On bywamy poddani niejednej próbie i niejednej pokusie. Słyszymy jak coś, ktoś drwi sobie z nas, że niby to jesteśmy dziećmi Bożymi, a końca naszych prób pokus nie widać. Dobrze znamy te pytania, zadawane sobie, zadawane przez innych i zadawane przez. .. demona:
 
– Dlaczego tak cierpisz? Dlaczego w ogóle musisz znosić to wszystko?
– Czy to nie jest wewnętrznie sprzeczne, gdy mówisz, że jesteś miłowanym dzieckiem Boga Wszechmocnego – a jednocześnie tak cierpisz!
 
Bardzo bliski jest nam Jezus straszliwie głodny i bardzo z tego powodu cierpiący! Przynajmniej to nas już pociesza, że w sytuacji Jezusa próbowanego i kuszonego do zła rozpoznajemy naszą sytuację dzieci Bożych, które też są próbowane i przeciągane na stronę niewiary w Miłość Boga Ojca.
 
Tak, jesteśmy tu na Ziemi głodni tylu brakujących nam dóbr.
 
Wielu brakuje najzwyczajniej chleba, bezpieczeństwa, życia chwalebnego, wyzwolonego od całej nędzy i biedy. Głodny jest każdy doskonałej miłości, wiedzy pełnej, itp.
 
Wydaje się nam, że nasz Ojciec, Wszechmocny i Miłujący, może i powinien by zaradzić temu wszystkiemu – jednym słowem, jednym gestem! A nie robi tego.
 
My wobec takiego toku myślenia różnie kończymy...
 
Jezus nie dał się diabłu wpędzić w kanał jego super-logicznego rozumowania, lecz wytrwał przy Ojcu i przy pewności bycia miłowanym Synem. Nie dał się skłócić z Ojcem, z Jego trudną i niepojętą, lecz zawsze dobrą wolą!
 
Przyjdzie czas, że Jezus użyje swej Boskiej mocy (uczyni to nieraz), ale uczyni to w zgodzie z wolą Ojca i dla innych celów – niż te obecnie Mu podsuwane.
 
Jezus z mocą odparł prymitywny tok myślenia kusiciela, przypominając natchnione Słowo Boże: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Powiedzieć demonowi w ten sposób, to jakby go skarcić w takich jeszcze słowach:
 
«Nie wmawiaj Mi, że mój jedyny i największy problem na pustyni – to głód i chleb! Mój głód fizyczny – to tylko symbol duchowego głodu, który płynie z najwyższego ubóstwa człowieczej natury. Ten głód może zaspokoić tylko miłosna komunia z Bogiem!»
 
Odnieśmy „to wszystko”, po kolei, do siebie. Zobaczmy, czy i jak bardzo odnajdujemy się w tej Jezusowej sytuacji. I jak bardzo On solidaryzuje się z nami!
 
– Znajdźmy najdotkliwsze braki i głody w historii swego życia i obecnie...; co robiliśmy z nimi kiedyś, co robimy z nim teraz?
 
Naprawdę, niełatwo przychodzi nam wyznawać łącznie Wszechmoc Dobrego Ojca i naszą godność dzieci Bożych – z jednej strony, a z drugiej strony, jednocześnie doświadczać tylu braków i ograniczeń, cierpień, prób i pokus. Jednak jest to możliwe! Za tą możliwością przemawia nie tylko przebieg kuszenia Jezusa na pustyni, ale całe Życie Boga-Człowieka pośród nas, na tej samej Ziemi, w tej samej Historii.
 
Co powiem Jezusowi? Czego się od Niego już nauczyłem? Czego się uczę dzień po dniu?
O co Go gorąco poproszę – w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, w następne dni?
 
Krzysztof Osuch SJ
 
fot. Art Gallery ErgsArt - by ErgSap, Repin follow me satan temptation Jesus Christ 1903 
Flickr (cc)  
 
Zobacz także
Magdalena Urlich
Z proszeniem jest tak: ile osób, tyle podejść do sprawy. Niektórzy nie lubią innych o nic prosić. Boją się, co ktoś o nich pomyśli. Że oceni: nieporadny, niezdara. Albo przeciwnie: bezczelny, roszczeniowa. Czasem zanim zdecydujemy się prosić, pojawia się lęk przed tym, że za bardzo obciążymy kogoś naszym problemem. Albo niepewność, czy ktoś mówi „tak”, bo naprawdę chce pomóc, czy tylko nie potrafi powiedzieć „nie”.  
 
ks. Krzysztof Napora SCJ

Jezus wysławia Ojca za Jego przedziwny plan, który wyraża się w podwójnym działaniu. Z jednej strony Ojciec zakrywa „te rzeczy” przed mądrymi i roztropnymi, z drugiej zaś objawia je prostaczkom. „Te rzeczy”, które są jednocześnie zakryte i objawione, to prawdopodobnie słowa i czyny Jezusa wypowiedziane i dokonane w czasie Jego działalności w Galilei. Z woli Ojca stały się one niezrozumiałe („zakryte”) dla tych, którzy ze względu na czysto ludzkie predyspozycje powinni pojąć ich ukryty sens (por. Iz 29,14). 

 
Karolina Krawczyk
Pojechałam na modlitwę wstawienniczą do egzorcysty, ale trwała ona bardzo krótko, bo demon od razu się ujawnił. Wtedy te wszystkie problemy zaczęły narastać – nie mogłam w ogóle wejść do kościoła, nie potrafiłam się modlić, często mówiłam językami, których nigdy się nie uczyłam, miałam wstręt do wszystkiego, co poświęcone, ściągałam obrączkę, krzyżyk, nie umiałam wypowiedzieć choć słowa modlitwy...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS