logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Łańcuch serc połączył Polskę z Wietnamem
 


Do sekcji polskiej Radia Watykańskiego przyszła wietnamska zakonnica. Drżącym z przejęcia głosem mówiła, że Polacy pamiętają o jej prześladowanych Rodakach. Kiedy nieco zaskoczona, spytałam skąd o tym wie, zaczęła otwierać wietnamskie strony internetowe. Oczywiście mnie te znaczki nic nie mówiły. Tłumaczyła więc, wskazując palcem poszczególne słowa na ekranie: Polacy ogłosili dzień modlitwy; Polacy są z nami solidarni; nie jesteśmy sami. Niby nic, a tak wiele. Składając ręce jak do modlitwy i kłaniając się azjatyckim zwyczajem zakonnica dziękowała nam za pamięć o umęczonym Kościele Wietnamu.

Wiadomość o polskiej inicjatywie dotarła do Wietnamu przez Australię gdzie powstają niekontrolowane przez komunistyczny rząd strony internetowe po wietnamsku. Z nich prześladowani katolicy czerpią prawdziwe i wolne informacje. 4 lutego czerpali też siłę wiedząc, że w tak dalekim kraju jak Polska, ktoś się za nich modli. Jak bardzo przypomina to historię naszej Ojczyzny która zmagała się przez lata z komunistycznym reżimem. Wtedy też byliśmy wdzięczni nie tylko za nadsyłane z Zachodu paczki, ale głównie za to, że o nas pamiętano i że w wolnym mówiono świecie o losie uciemiężonych Polaków.

Nawet najbardziej represyjny system musi prędzej czy później zacząć się liczyć z opinią świata. Dlatego nie wolno nam milczeć. Trzeba głośno mówić o dokonującym się każdego dnia prześladowaniu Kościoła w Wietnamie, o ginących katolikach, niszczonych Kościołach, zrównywanych z ziemią klasztorach i ludziach bitych do nieprzytomności tylko za to, że wspólnie się modlili.

W indyjskim stanie Orisa, gdzie w 2008 r. doszło do pogromu chrześcijan, przebywa obecnie delegacja Unii Europejskiej. Hinduistyczni fundamentaliści próbowali do tej wizyty nie dopuścić. Gdy się im nie udało podjęli wszelkie wysiłki, by pokazać obserwatorom Indie z jak najlepszej strony, także tej respektującej wolność mniejszości. Policja zaczęła więc usuwać obozy zamieszkiwane przez chrześcijan, którzy w wyniku prześladowań stracili swe domy.  Ich widok nie przystawałby do wizerunku tolerancyjnych Indii jaki mają zobaczyć unijni obserwatorzy.

Świadczy to o tym, że władze Indii liczą się jednak ze światową opinią publiczną i zależy im na laurce ze strony unijnych polityków. Mam tylko nadzieję, że ci ostatni nie dadzą się zwieść „malowanej na zielono trawie” i wsłuchają w głos prześladowanych mniejszości, który wciąż za mało jest słyszany. Trzeba, by jak najwięcej ludzi dowiedziało się o losie prześladowanych chrześcijan. A polityczna poprawność zbyt często te doniesienie wycisza…

Beata Zajączkowska