logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dorota Kornas-Biela
Męskość, ojcostwo - kryzys i wyzwanie
Cywilizacja
 


Brak ojca w wychowaniu dziecka może być spowodowany śmiercią lub jego dobrowolną decyzją, ewentualnie decyzją matki. Pod względem formalnym wydaje się to być sytuacja identyczna – w strukturze rodziny brakuje ważnego jej członka. Pod względem psychologicznym sytuacja jest zdecydowanie odmienna. W wypadku śmierci ojca – dziecko przeżywa żal po stracie kogoś, kto go kochał i kto w niezawiniony sposób musiał je opuścić. Dziecko wie, że nie ma od tego odwrotu. Pielęgnuje dobre wspomnienia o nim, jest zapewniane przez dorosłych o opiece nad nim ojca z nieba i czuje jego opiekę, stara się zasłużyć na jego pochwałę – ojciec żyje bowiem w jego sercu. Inni otaczają go współczuciem, matka zazwyczaj podtrzymuje pamięć o ojcu i jego pozytywny wizerunek. 
 
W sytuacji rozwodu lub nieprzyznania się ojca do dziecka – oprócz żalu po stracie dziecko przeżywa złość, niepokój, poczucie winy. Stara się zapomnieć o ojcu, a jeśli mu się to nie udaje, czuje rozżalenie, pretensje, uraz, krzywdę. Ojciec żyje, więc może dręczyć się myślą, iż jest sposób, by do rodziny powrócił, ale nie wie, jak to przeprowadzić. Czuje się zagubione, bezradne i bezsilne. Inni uważają, że „tak jest lepiej”, że „do tego trzeba się tylko przyzwyczaić”, więc nie może liczyć na współczucie i zrozumienie dla swojej tragedii. Matka zazwyczaj nie solidaryzuje się z nim w opłakiwaniu straty, więc jego samotność narasta. Najbliższe otoczenie robi wszystko, by obraz ojca w dziecku zatrzeć lub by był to obraz na tyle negatywny, aby nie miało ochoty widywać się z nim. Wzbudza się w dziecku uczucie lęku przed ojcem, niechęci, wrogości, a nawet agresji do niego, poczucie wstydu z powodu „takiego ojca”. 
 
Niszcząc obraz ojca, niszcząc szacunek do niego i jego wartość w oczach dziecka, niszczy się tym samym w dziecku obraz jego własnej osoby, którego ojciec jest integralną częścią oraz poczucie własnej wartości i szacunek do siebie. Niezależnie bowiem od zastosowanych mechanizmów obronnych, jest ono jego dzieckiem i jego cechy będzie ono w sobie zawsze znajdować. Trudno natomiast swoje życie i swój rozwój budować na zaprzeczaniu temu, kim się jest (dzieckiem swego ojca), skąd się jest (z rodziny ojca), do kogo się należy. Złamane drzewo genealogiczne, to złamane życie psychiczne i duchowe dziecka. 
 
Przysłowie polskie mówi „Bóg się takim brzydzi, kto się ojca wstydzi”. Myśl wyrażona w tym przysłowiu mówi nie tylko o stosunku Boga do nas, ale również o tym, że brak ojca jako autorytetu i osoby godnej czci, utrudnia kształtowanie się obrazu Boga jako Osoby godnej czci najwyższej, dzięki której my też jako Jego obraz jesteśmy godni szacunku i ten szacunek w pierwszym rzędzie odbieramy właśnie od Boga. Wiele przysłów polskich wyraża podobne przekonania. Przede wszystkim to, że słowu ojca należy się szacunek podobny jak słowu Boga („słowo ojcowskie – słowo Boże”, „co ojciec powie, to święte”), że ojciec ma prawo karać i strofować dzieci („nikogo nie znieważa ręka ojcowska, ale katowska”, „ojciec wybije, a Pan Bóg wygoi”, „wola córki jest jak trzcina, a wola ojca jak wiatr, który ją ugina”, „ojcowska łaskawość syna psuje”), że Bóg wynagradza okazane ojcu posłuszeństwo („kto czci ojca swego, doczeka się pociechy z dziatek”, „słuchaj ojca, matki, da Bóg i dostatki”, „kto ojca i matkę czci, tego Bóg i szczęściem obdarza”, „kto czci rodziców i Boga, temu się nie powinie noga”), zaś karze zasmucenie ojca („które dziecię rodzicom serce zakrwawi, temu Bóg nie pobłogosławi”) a błogosławieństwo Boga jest uzależnione od błogosławieństwa ojca („syn przez ojca nie błogosławiony bywa od Boga opuszczony”). Przysłowie pigmejskie natomiast wyraża piękną myśl, że śmierć to spotkanie z ojcem: „umrzeć, to powiedzieć do swego ojca «oto jestem»”. 
 
Ojciec – męska mama
 
Partnerski styl życia rodzinnego zatarł w dużym stopniu charakterystyczne cechy roli męża i ojca. Tradycyjnemu modelowi ojca przypisuje się despotyzm i okrucieństwo (w ręku nieodłączny pas), chłód uczuciowy i brak zainteresowania dziećmi (ograniczenie jego roli do spłodzenia). Tradycyjne ojcostwo ujmuje się jako panowanie króla – opresora, stąd w czasach, gdy upadła większość monarchii, taki układ sił zdaje się być anachronizmem. Demokracja w państwie domaga się demokracji w rodzinach. Przeciwieństwem tradycyjnego ojca miałby być ojciec – „partner żony”, współpracujący z nią na zasadzie demokratycznego podziału „zysków i strat”, obowiązków i przywilejów.
 
Okazuje się, że partner kobiety, żeby być ojcem i poważnie traktować swój udział w przypisanej mu przez nią nowej roli, potrzebuje specjalnego przygotowania do ciąży, porodu i pielęgnacji dziecka, a przygotowanie jego powinno dorównać przygotowaniu żony. Jest więc zobowiązany do uczestnictwa w jakimś kursie, w szkole, w zajęciach, w specjalnej grupie – a więc w spotkaniach edukacyjno-formacyjnych, które zrobią z niego „tatusia”, a więc nie tylko wyposażą go w informacje i sprawności, ale przede wszystkim „przemeblują” jego głowę, aby to wszystko, co należało do tej pory do kobiety, przyjął teraz jako swoje przywileje i zobowiązania. Spotkania te mają więc mieć również charakter psychoterapeutyczny, mają pomóc mężczyźnie zmienić swoją dotychczasową męską i ojcowską tożsamość [8]. Niestety zakres koniecznej do przyswojenia wiedzy i umiejętności oraz przeobrażeń w psychice mężczyzny przekracza możliwości czasowe tych szkoleń, a ich program tak naprawdę skoncentrowany jest na zadaniach kobiety, mężczyzna więc korzysta z nich jako „załącznik do żony”. Poza tym, jakże wtedy wzrasta nakład finansów, czasu, wysiłku i zaangażowania ojca, które musi on zainwestować w posiadanie dziecka i uznanie za dobrego ojca. Ojcostwo staje się luksusem ekonomicznym i czasowym, na który nie każdego stać.
 
Najczęściej na co dzień oboje z żoną są jednakowo zagonieni, zapracowani, zmęczeni, zajęci sprawami zawodowymi i pozadomowymi. Oboje dokonują podziału obowiązków rodzinnych kierując się zasadą sprawiedliwości (a nie miłości), a że oboje są kandydatami do wyjazdów służbowych, podnoszenia kwalifikacji, rozwoju zainteresowań i aktualizowania siebie (szczególnie modne) – nierzadko funkcjonują jak konkurenci na giełdzie lub jeszcze gorzej, jak rywale na ringu i walczą o to, kto dziś „poświęci się dla dziecka”, na kogo dziś przypada dyżur w sprzątaniu, kto w tym tygodniu będzie „tracił czas” w kuchni, a komu będzie się wolno „rozwijać”.
 
Ojciec zdegradowany w rodzinie z pozycji autorytetu traktowany jest najczęściej jako „przydatna ciocia”, lub jako „druga mama” pomagająca matce spełniać jej funkcje pielęgnacyjno-wychowawcze wobec dziecka. Uzupełnia więc żonę w jej obowiązkach domowych, najczęściej ze względu na jej obowiązki zawodowe, nadrabia niedomogi jej macierzyńskiego instynktu lub podejmuje tradycyjnie męskie role wtedy, gdy matka nie jest w stanie im podołać, w przeciwnym razie wykonałaby to sama.  
 
Zobacz także
Redakcja "Listu"

Na początku nigdy nie mamy pewności, czy człowiek, który stoi przede mną, jest „moim powołaniem". Bywa że ludzie sami siebie oszukują, że znaleźli wybranka lub wybrankę. Zakochują się raczej w swoim wyobrażeniu o osobie, którą poznali. Do zbudowania głębokiej relacji nie wystarczy tylko poczucie bliskości czy przekonanie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Trzeba jeszcze nawiązać dialog. 

 

Redakcja Listu rozmawia z o. Andrzejem Kamińskim – dominikaninem, kierownikiem duchowym

 
Aleksandra Zapotoczny

Kiedy padał deszcz, ks. Dolindo wychodził na miasto. Widząc na ulicy moknącą osobę, zapraszał ją pod swój parasol. Wspólna droga stawała się okazją do rozmowy, która rodziła zaufanie i przekształcała się w spowiedź. A kiedy grzechy były naprawdę ciężkie, ks. Dolindo obejmował penitenta i mówił: „Jesteś dobrym człowiekiem, nie wiem, czy ja miałbym tyle odwagi, by wyznać winy”.

 
ks. Jan Sochoń
Trudno właściwie wyobrazić sobie życie w kręgu uczniów Jezusa bez realnej groźby dostąpienia przeciwności, udręk czy katuszy. Są one niejako wpisane w żywy nurt wiary. Historia chrześcijaństwa jest tego faktu widomym potwierdzeniem. Jan Paweł II przywołał św. Wojciecha, patrona Polski. Oddał on swe życie w słusznej sprawie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS