logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Henryk Zieliński
Misjonarz tańszy niż żołnierz
Idziemy
 


 

Dobra inwestycja

Może jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale zawsze daje trochę nadziei. Podobnie jest z ostatnimi działaniami naszych władz otwierającymi drogę do współpracy z polskimi misjonarzami pracującymi za granicą. Jak się okazuje, misjonarze to całkiem niemała grupa - mamy ich około 2000. Są wśród nich księża, zakonnice i zakonnicy, a coraz częściej również świeccy. Nierzadko w krajach, w których pracują, są jedynymi przedstawicielami naszego kraju. I wszędzie cieszą się dobrą opinią.

Bogate państwa Zachodu, niekoniecznie tak katolickie jak Polska, już dawno zrozumiały, że wspieranie misjonarzy jest dobrą inwestycją. Na pewno lepszą niż wysyłanie w obce strony kontyngentów wojskowych. A do tego o wiele tańszą i bezpieczniejszą. Misjonarz nie naraża swojego kraju na odwet terrorystyczny i nie zabiera ze sobą sprzętu wartego miliony dolarów. Dlatego nawet zlaicyzowana Francja, nie mówiąc już o Niemczech czy Hiszpanii, zapewnia rozmaite świadczenia swoim obywatelom, którzy na jakiś czas albo na stałe podejmują się nieść innym wiarę i zdobycze naszej cywilizacji. Niemieccy misjonarze są chyba w tej grupie w najlepszej sytuacji, bo oprócz ciągłości ubezpieczeń społecznych mogą liczyć także na niewielkie wynagrodzenie wypłacane z państwowej kasy.

Projekt – misja

U nas było dotąd inaczej. I w gruncie rzeczy niewiele się zmienia, choć to już coś. Ni tak dawno dowiedzieliśmy się, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zacznie wspierać polskich misjonarzy. Podpisano w tym celu specjalne umowy. Ale uwaga! Nie będzie to pomoc bezpośrednio dla misjonarzy, tylko wsparcie projektów przez nich realizowanych na rzecz ludności w krajach misyjnych. Chodzi zatem o dofinansowanie przy budowie szkół, studni, przychodni i innych inicjatyw socjalnych. Pieniądze będą pochodzić z funduszu, który w budżecie MSZ przewidziany jest na pomoc zagraniczną. Cały ten budżet to zaledwie 90 mln zł.

Dotąd korzystały z niego głównie organizacje krajowe i międzynarodowe zajmujące się dobroczynnością. Niektóre miały przy tym spore koszty własne - nawet do 60%. Zatem do potrzebujących nie trafiał nawet co drugi złoty. Większość zostawała gdzieś po drodze. Tymczasem koszt dotarcia z pomocą za pośrednictwem misjonarza jest bliski zeru albo wprost zerowy. Wszystko wskazuje więc na to, że na uruchomieniu kolejnego kanału docierania z pomocą zagraniczną skorzysta zarówno ludność krajów misyjnych, jak i sama Polska. Nasi misjonarze ciężko pracują również na jej wizerunek - nie tylko na wizerunek Kościoła.

Urlop dla misjonarza

Symbolicznym znakiem docenienia roli, jaką wypełniają dla Polski nasi misjonarze, było także ich spotkanie z premierem Jarosławem Kaczyńskim. W spotkaniu uczestniczyli tylko ci, którzy w tym roku przyjechali na krótki urlop do swojej Ojczyzny – około 100 osób. Czyli co dwudziesty misjonarz. Urlop przysługuje bowiem misjonarzowi mniej więcej raz na pięć lat, a poza tym przelot do Polski jest dość kosztowny. Nasze linie lotnicze w odróżnieniu choćby od holenderskich KLM nie dają przecież rabatów misjonarzom. Dobrze, że w końcu władze - mimo rozmaitych trudności -  dostrzegły w misjonarzach najlepszych ambasadorów naszego kraju. Bo chociaż wyjechali oni pod znakiem krzyża, to przecież nie przestali być Polakami.

Pewnie jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie, zanim Polak jadący na misje z krzyżem będzie otaczany takim samym zainteresowaniem władz, jak Polak ruszający na całkiem inną misje z karabinem. Ale przynajmniej mamy pierwszą jaskółkę.

Ks. Henryk Zieliński

 
Zobacz także
ks. Kazimierz Kubat SDS
Ktoś mi kiedyś powiedział, że składając życzenia obrażam ludzi, ale czy tak jest na pewno, skoro życzenia są szczere i nie zdawkowe? Życzenia te zacząłem pisać 25 listopada, na miesiąc przed Bożym Narodzeniem. Tutaj gdzie jestem (na Komorach) rozpoczęły się trzy świąteczne dni, tzw. "Id El Fitri" kończące 30-dniowy okres Ramadanu - muzułmańskiego postu...
 
ks. Kazimierz Kubat SDS
Misje w Libii nie są takimi misjami w ścisłym znaczeniu jak misje w tzw. Czarnej Afryce czy Ameryce Południowej, dlatego że Afryka Północna to kraje arabskie, muzułmańskie. Nasza praca początkowo polegała na posłudze obcokrajowcom - katolikom, którzy w tym czasie przyjeżdżali do pracy w Libii...
 
ks. Kazimierz Kubat SDS
Czy jesteśmy sobie w stanie to wyobrazić? Czy potrafimy chociaż przez moment wczuć się w sytuację dziecka, które ma ciemniejszą skórę od naszej, chodzi w skąpych majtkach, lub całkiem nagie, patrzy na nas z ekranu naszego najnowszej marki telewizora wybałuszonymi oczami, z wydętym brzuszkiem, dzierżąc w ręku kromkę suchego chleba? Oczywiście, że nie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS