logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Białkowska
Mój Kościół połamany
Przewodnik Katolicki
 


Sprawa pierwsza. Poszarpane ciało Jezusa
 
Ludzie Wschodu czytali Platona, mówili po grecku i byli mistykami. Ludzie Zachodu czytali Arystotelesa, mówili po łacinie i byli prawnikami. Kiedy głoszono im Chrystusa – przyjęli tę naukę, ale nie przestali być sobą. Mieli swoje herezje i swoich Ojców Kościoła: Zachód - Augustyna i Grzegorza Wielkiego, Wschód - Bazylego i Grzegorza z Nazjanzu. Byli jednym Kościołem, ale coraz dalej było z Rzymu do Konstantynopola. Na wzajemnie niezrozumienie nałożył się konflikt o „mały” szczegół w wyznaniu wiary. W 1054 r. papież Leon IX obłożył ekskomuniką patriarchę Konstantynopola, ten odpowiedział tym samym – i tak na Ciele Chrystusa pojawiło się pierwsze pęknięcie: na Kościół Rzymskokatolicki i Kościół Prawosławny.
 
Legenda głosi, że niecałe 500 lat później, w 1517 r. Marcin Luter przybił na drzwiach kościoła w Wittenberdze 95 tez, kwestionujących praktyki Kościoła katolickiego. W legendzie tej z prawdą mija się jedynie malowniczy obraz przybijania – drzwi w rzeczywistości były metalowe. Sam Luter zaś nie zdawał sobie sprawy, że wystąpieniem i późniejszą obroną swych tez przyczyni się do kolejnego rozłamu Kościoła. Rozłam ten nastąpił ostatecznie w 1530 r., poprzez ogłoszenie Augsburskiego Wyznania Wiary. Mistyczne Ciało Chrystusa pękło po raz kolejny: pojawił się protestantyzm.
 
Pojawienie się protestantyzmu wywołało falę kolejnych podziałów: na baptystów i metodystów, kalwinów i prezbiterian, adwentystów i zielonoświątkowców. Dziś Światowa Rada Kościołów skupia aż 286 Kościołów i wyznań chrześcijańskich. 286 połamanych części Ciała Chrystusa. Trudno nie czuć bólu...
 
Sprawa druga. Ekumenizm sam w sobie
 
Podzielone chrześcijaństwo bywa częściej zgorszeniem niż świadectwem. Zwłaszcza na misjach widoczne stawało się, że podział osłabia wiarygodność Kościoła. Po raz pierwszy modlić się o jedność zaczął szkocki ruch zielonoświątkowy, już w 1740 r. Dwieście lat później, w 1964 r. możliwa stała się wspólna modlitwa patriarchów Wschodu i Zachodu: w Jerozolimie Athenagoras I i Paweł VI odmówili wspólnie Jezusową modlitwę „Aby byli jedno”.
 
Dziś ekumenizm rozumiany jako zaangażowanie na rzecz jedności chrześcijan stał się chlebem powszednim i nikomu nie grozi kościelna kara za odwiedzenie świątyni innego wyznania. W 2000 r. podpisana została deklaracja o wzajemnym uznawaniu sakramentu chrztu. W 2001 r. otrzymaliśmy ekumeniczny przekład Nowego Testamentu. Co roku przeżywamy Tydzień Modlitw o Jedność. Czego więc trzeba więcej, skoro idziemy w dobrym kierunku?
 
Sprawa trzecia. Najważniejsza
 
Można by wykrzyknąć: niech żyje ekumenizm! – i z pieśnią radości na ustach, trzymając się za ręce, głosić światu jednego Jezusa, w którego wszyscy przecież wierzymy. Można by – gdyby nie Eucharystia.
 
Protestanci widzą w niej środek do osiągnięcia jedności – ale dla Kościoła katolickiego, co mocno podkreślał Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia”, jak również dla Kościoła prawosławnego, Eucharystia jest celem ekumenizmu, a nie jego instrumentem. Nie może być wspólnej Eucharystii bez wspólnej wiary.
 
Problem z Eucharystią uświadamia nam, jak mylne jest wyobrażenie jedności chrześcijaństwa jako sprawy bliskiej; jak bardzo przecenia się wspólne ustalenia, nie zauważając różnic, które nie tylko trwają, ale i narastają. Taką nową przeszkodą na drodze jedności stało się na przykład udzielanie święceń kapłańskim kobietom w Kościele anglikańskim. Stałym problem, nadal trudnym do rozwiązania, jest różne pojmowanie obecności Chrystusa w Eucharystii.
 
 
Zobacz także
Fr. Justin
Są ludzie, którzy mówią "tak" wobec Jezusa, ale "nie" wobec Kościoła. Główny zarzut, który stawia się Kościołowi, brzmi, że w swej historii sprzeniewierzył się pierwotnemu przepowiadaniu Jezusa. Bowiem Jezus - tak mówią krytycy Kościoła - sam był ubogi i był rzecznikiem ubogich. Kościół natomiast jest bogaty, paktuje z możnymi i zawiódł w kwestii socjalnej. Kościół odwartościował kobietę, zdemonizował sferę seksualną, niechętnie patrzy na szczęście człowieka, pocieszając go wiecznością. Według jeszcze innych krytyków Kościół jest pod każdym względem zacofany, po prostu przestarzały. Co ma odpowiedzieć katolik na ten "rejestr grzechów" Kościoła?
 
Fr. Justin

Taki jest podstawowy pęd w każdym człowieku: by trwać i być szczęśliwym. Przemożne pragnienie życia i szczęścia bierze się stąd, że Bóg stworzył człowieka (aż) na Swój obraz i podobieństwo. To Stwórca, „miłośnik życia” (Mdr 11, 26), wraz z wieloma uzdolnieniami wlał w każdą osobę również miłość do życia, do trwania. Ta miłość do życia trwa pośród wszystkich przeciwności i naporu procesów obumierania, przemijania i kultywowanej cywilizacji śmierci.

 
ks. Marek Dziewiecki
Ilekroć rozmawiam z ateistami, to za każdym razem dziwię się temu, iż żaden z nich nie wyciąga wniosków z historii ateizmu. Moi rozmówcy potwierdzają swoją postawą i swoim sposobem prowadzenia dyskusji to, że stali się więźniami własnego systemu wierzeń. Ateiści nie reagują na najbardziej nawet oczywiste argumenty, które wykazują irracjonalność przyjętego przez nich systemu przekonań...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS