logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
wywiad z ks. prof. Łukaszem Kamykowskim
Najważniejszy dogmat o Chrystusie
List
 


A czy Bóg w Chrystusie też cierpiał, gdy Jezus umierał na krzyżu?

Trzeba mieć świadomość, że wszystkie ludzkie pojęcia są tutaj nieadekwatne. Teolodzy mówią, że Bóg wprawdzie cierpieć nie może, ale może współcierpieć. Ojciec współcierpiał z Synem.

Konsekwencją przyjęcia dogmatu chrystologicznego jest tzw. wymiana orzekań (communicatio idiomatum). Polega ona na tym, że cechy Boże orzeka się o Chrystusie nazwą wziętą z Jego ludzkiej natury, a cechy ludzkie nazwą wziętą z Jego Boskiej natury. Dlatego można powiedzieć, myśląc o Chrystusie, że Bóg cierpiał, że Bóg umarł na krzyżu, tak samo jak można powiedzieć, że człowiek jest w Ojcu, jest obecny w Trójcy. To są te paradoksy, które Kościół napotyka od początku swego istnienia.

Ewangelia niezwykle oszczędnie opisuje to, co czuł (w sensie psychologicznym) Jezus, umierając na krzyżu. Mimo to o siedmiu ostatnich słowach Chrystusa napisano tomy medytacji.

I żadnego dogmatu...

Żadnego. Na pewno Jezus przeżywał dramat ludzkiego losu w jakiejś niesłychanej intensywności, doświadczając bliskości Boga i jej utraty. Wołanie: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił? jest na pewno o wiele bardziej dramatyczne w Jego ustach niż w ustach jakiegokolwiek innego człowieka, który tak ę nie wie, kim jest Bóg. W tym cierpieniu Chrystus miał jednak paradoksalnie świadomość Bożej obecności, tzn. był przekonany, że do końca idzie drogą, którą pokazał Mu Ojciec. Widać to u mistyków: odczuwają pokój i radość, a zarazem przeżywają wewnętrzne dramaty. Cierpienie i radość wcale nie muszą być rozłączne.

Czy można powiedzieć, że dogmaty to nauczanie Kościoła w pigułce?

Nic nie jest w stanie w pełni ująć prawdy o Bogu. Wyrażanie prawd wiary w dogmatach można porównać np. do światełek po bokach
szosy. One pokazują, jak należy jechać, żeby nie wpaść do rowu albo na drzewo. Jeśli się pomiędzy nimi mieścimy, otwiera się przed nami droga, która teoretycznie prowadzi w nieskończoność.

Kościół nigdy nie uważał swoich dogmatów za wyczerpanie prawdy, ale za postawienie pewnych granic, poza którymi przestaje brać odpowiedzialność za głoszone poglądy. Każdy może mieć swój pogląd na to, jaki jest Bóg i świat. Kościół za pomocą dogmatów pokazuje, które z tych poglądów mieszczą się w obrębie głoszonej przez niego Ewangelii, przekazanej od Apostołów, a ostatecznie także od Jezusa Chrystusa.

Oczywiście w historii zdarzało się, że znacznie częściej odwoływano się do dogmatów niż do Pisma Świętego. Przykładowo XIX-wieczna teologia prawie wyłącznie rozwijała się wokół wyjaśniania dogmatów. Zareagował na to Sobór Watykański II, przypominając, że pierwszym źródłem, z którego należy czerpać, jest Słowo Boże zawarte w Biblii, dogmaty natomiast spełniają rolę pomocniczą i niejako rozwijająto, co jest w Piśmie Świętym.

Trudno chyba w Piśmie Świętym znaleźć podstawy dogmatu o nieomylności papieża.

Niektórzy mówią żartobliwe, że dogmat o nieomylności miał bronić wszystkich innych dogmatów. Mówiąc poważnie, z każdym dogmatem było tak, że w pewnym momencie przychodziła pora, żeby prawdę, którą Kościół żył zawsze, którą podskórnie wyczuwał, wypowiedzieć oficjalnie i jednoznacznie, ponieważ była ona jakoś zagrożona.

Przez dogmat Kościół wyraża to, co uważa za zawarte niejako wirtualnie w źródłach objawienia: w Piśmie Świętym oraz najstarszej apostolskiej tradycji. Dla laika rzeczywiście może to być trudne do pojęcia, zwłaszcza kiedy sformułowania odbiegają bardzo daleko od tego, co wprost można znaleźć w Piśmie Świętym.


 
Zobacz także
Jacek Kwaśniewski
Boża miłość realizowana w tej globalnej perspektywie jest dla nas niezrozumiała, bo dotyczy dobra ostatecznego, w jakiejś odległej perspektywie czasowej. Żyjąc przez krótką chwilę trudno ocenić sens działań obliczonych na setki tysięcy lub miliony lat.
 
ks. Mirosław Tykfer

Życie kleryka kojarzy mi się z bieganiem z jednego na drugie: wydarzenia kościelne, spotkania, konferencje, praca czy modlitwa. W moim seminarium z roku na rok to tylko przyspieszało. Miałem wrażenie, że muszę znać się na wszystkim. Tylko że takie wychowanie to formacja zadaniowców, skutecznych organizacyjnie, ale mało zdolnych do budowania relacji, tych indywidualnych w przyjaźni i tych wspólnotowych.

 

O tym, dlaczego seminaria duchowne wymagają reformy, z ks. Tomaszem Trzaskawką, sekretarzem Zespołu ds. przygotowania nowych zasad formacji kapłańskiej w Polsce rozmawia ks. Mirosław Tykfer

 
Fr. Justin
Czy w Piśmie Świętym są dowody potwierdzające niepokalane poczęcie Maryi?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS