logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Sikora
Nie sprzedać siebie
Miesięcznik W drodze
 


Powstaje pytanie, czy każda bierność jest równie obciążająca? Oczywiście, nie.

Nasz obowiązek reagowania na zło uzależniony jest od wielu czynników. Im ściślejsza jest relacja między mną a popełniającym zło, im większa moja za niego odpowiedzialność, tym większa konieczność reagowania, oceny, a wreszcie – sprzeciwu.

Milczenie gorszące i milczenie jako właściwa reakcja

Spotyka się ludzi, którzy mają w związku z tym poważne dylematy moralne. Rodzic, który widzi zło w życiu dorastającego dziecka, nie wie, co ma zrobić. Nie reaguje na to, że syn czy córka żyją w wolnym związku, że zerwali z praktykami religijnymi, że związali się z jakąś moralnie podejrzaną subkulturą. Czuje się bezradny. Jest przekonany, że jego reakcja niczego nie zmieni. I milczy. Może popełnić grzech zaniedbania i obojętności wobec zła. Jeżeli nawet podejrzewa, że jego negatywna ocena nie zmieni zachowania dziecka, to przynajmniej da mu wyraźnie znać, że uważa takie zachowanie za naganne. "A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich" (Ez 2,5).

Jest to sytuacja emocjonalnie skomplikowana. Może się pojawić lęk przed utratą kontaktu z tą osobą czy przed otwartym konfliktem. Jednak autentyczne i wewnętrznie uporządkowane relacje międzyludzkie wymagają także pewnej jednoznaczności moralnej, nawet jeżeli jest bolesna. Przewidywany brak pozytywnego skutku nie może być jedynym i przesądzającym argumentem na rzecz milczenia. Po pierwsze – milczenie jest decyzją, która ma swoje moralne oblicze i jest moralną antywartością w nas samych. Po drugie – nasze milczenie może gorszyć i budzić u drugiej osoby fałszywą świadomość i przekonanie o dopuszczalności danego czynu, co w konsekwencji może prowadzić do zniekształcania jej sumienia, osłabienia wrażliwości i utraty poczucia grzechu.

Czy milczenie może być jednak właściwą reakcją? W świetle powyższego wydawać by się mogło, że nie. A jednak można sobie wyobrazić sytuację, w której milczenie jest skazaniem kogoś na społeczny niebyt. Reakcja byłaby nadaniem rozgłosu, na którym prowokatorowi zależy. Tego typu mechanizm może występować w świecie niektórych środowisk show biznesu i mediów. "Nieważne, co mówią, ważne, że o mnie mówią!". Milczenie zepchnie daną osobę na margines i uniemożliwi osiągnięcie zamierzonego celu – rozgłosu, na którym chce zarobić. Trzeba jednak dokonać bardzo głębokiej analizy, by milczenie nie było chowaniem głowy w piasek i nie zostało odebrane jako bezradność lub pseudotolerancja.

Bierny udział w złu popełnianym przez kogoś innego zachodzi więc rzeczywiście wtedy, gdy – jak mówi katechizm – nie reagujemy, mimo iż "jesteśmy do tego zobowiązani". W konkretnych sytuacjach moralnych musimy sami, we własnym sumieniu odpowiedzieć sobie na pytania: "Czy jestem zobowiązany?", "Dlaczego jestem zobowiązany?", "Jak daleko sięga moje zobowiązanie?" i wreszcie "Jak to zobowiązanie mam zrealizować?". Na te pytania nie ma gotowych odpowiedzi - recept, które możemy po prostu zaaplikować. Każda sytuacja jest inna, inny jest rodzaj międzyosobowych i społecznych relacji. Stała powinna być nasza świadomość współodpowiedzialności za drugiego i niegodziwości milczącego, rzeczywistego przyzwolenia na zło.

Różne aspekty współudziału w grzechu

Bardziej złożona jest sytuacja, gdy czynnie uczestniczymy w cudzym działaniu, które jest lub może być złe. Współpraca przybiera wówczas różne formy – namowy, zachęty, nakazu, dostarczenia narzędzi. W przypadku namowy czy zachęty sytuacja jest moralnie jednoznaczna. Jesteśmy świadomi możliwości popełnienia czynu i jego moralnej jakości, chcemy wpłynąć na jego zaistnienie. Można ewentualnie zastanawiać się nad stopniem skuteczności naszej namowy, ale wina i odpowiedzialność za popełnione zło nie ulegają wątpliwości. W sumieniu podjęliśmy bowiem już decyzję moralnie naganną. Skala tego obciążenia rośnie, jeżeli czyn ten zostanie popełniony.

Należałoby jeszcze rozważyć pewne niuanse danej sytuacji. Przede wszystkim rodzaj relacji i naszej pozycji względem złoczyńcy: im większym jesteśmy dla niego autorytetem, im większa za niego nasza odpowiedzialność, tym wina obciążająca namawiającego jest większa. Im zależność złoczyńcy od nas jest większa, tym większe prawdopodobieństwo skuteczności namowy. Rodzic namawiający dziecko do zła, małżonek współmałżonka, wychowawca wychowanka… itp. są za taką sytuację odpowiedzialni w sposób szczególny.

Namowa może się przerodzić w przymus. Może on zawierać elementy nacisku, groźby, obietnicę nagrody. Może też wynikać z jakiejś szerszej zależności hierarchicznej, np. podwładnego od przełożonego, młodszego od starszego.
 
Zobacz także
Tato
W Waszych listach (i pytaniach na forum) pojawia się często temat całowania: ... co złego w całowaniu?... a jeżeli naprawdę się kochamy?... dlaczego Kościół zabrania?... a jeżeli oboje tego chcemy?... a przecież ksiądz powiedział, że... Młody człowiek żąda odpowiedzi jednoznacznej, „tak” lub „nie”, bez względu na to, o jak subtelną i złożoną materię pyta...
 
Jacek Stojanowski
Wielki, prawy człowiek został niesłusznie skazany. Jak to się w ogóle mogło stać? Kto do tego dopuścił? Judasz, ta zdradliwa żmija, zadowolił się nędznymi ochłapami. Podstępni, zakłamani arcykapłani żydowscy bali się Chrystusa więc kazali Go pojmać. Tylko Piłat starał się jak mógł żeby nie dopuścić do skazania Jezusa. Ale co miał zrobić skoro głupi, ciemny lud się uparł?...
 
Paweł Piwowarczyk
O komórce w konfesjonale, trzydziestu sekundach na spowiedź, spowiedniku jak automat do coca-coli i o tym „Czego ode mnie ksiądz chce?” oraz o wyjątkowej szkole, z o. dr. Piotrem Jordanem Śliwińskim OFMCap, założycielem Szkoły dla Spowiedników, kierownikiem duchownym, rekolekcjonistą osób konsekrowanych i świeckich rozmawia Paweł Piwowarczyk.
Więcej o Spowiedzi Świętej
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS