logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Mariusz Rosik
Niech odpoczywają w pokoju!
Głos Ojca Pio
 
fot. Norbert Staudt | Unsplash (cc)


Kiedy odwiedzamy groby zmarłych, często z naszych ust płynie do niebios gorąca modlitwa o ich zbawienie. Czy mamy podstawy sądzić, że możemy w jakikolwiek sposób wpłynąć na los tych, którzy odeszli już na drugi brzeg?

Kiedy w listopadzie, pełni zadumy, której sprzyja jesienny klimat, odwiedzamy groby drogich zmarłych, często z naszych ust płynie do niebios gorąca modlitwa o ich zbawienie. Również w tej intencji najczęściej zamawiana jest przez wiernych Eucharystia. A nagrobne płyty zdobią trzy tajemnicze litery: R.I.P. To skrót od Requiescat in pace, czyli „Niech odpoczywa w pokoju!”, co również jest formą modlitwy.

Czy mamy podstawy sądzić, że możemy w jakikolwiek sposób wpłynąć na los tych, którzy odeszli już na drugi brzeg? Czy możemy dosięgnąć ich swą miłością? Czy Biblia daje podstawy do modlitwy za zmarłych? Sięgnijmy po trzy biblijne obrazy.

Ofiara za poległych


W 166 roku przed Chrystusem Żydzi wszczęli powstanie przeciw Antiochowi IV Epifanesowi, helleńskiemu władcy, który postanowił narzucić całemu narodowi wybranemu kult bogów pogańskich, jednocześnie zakazując składania przewidzianych prawem ofiar w świątyni jerozolimskiej. Na jego czele stanął wywodzący się z miejscowości Modin, leżącej niedaleko Jerozolimy, ród Machabeuszy, ludzi o szlachetnych sercach, wiernych religii ojców. Trwające sześć lat powstanie zakończyło się zwycięstwem Żydów, a wcześniej wznowieniem kultu w świątyni zbezczeszczonej przez pogańskie wojsko. Walki jednak były zacięte.

Podczas jednej z potyczek znaczna liczba żołnierzy żydowskich straciła życie. Gdy rodacy chcieli pogrzebać ciała zabitych, okazało się, że wielu z nich skrywało pod płaszczami figurki bożków pogańskich, skradzione z leżącej nad Morzem Śródziemnym Jamni. Juda Machabeusz, ówczesny przywódca powstania, postanowił złożyć ofiarę za poległych w czasie bitwy. Autor opisujący to wydarzenie zauważa: „Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, co pobożnie zasnęli jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna” (2 Mch 12,43-44).

Zgodnie z żydowskim prawem, jeśli ktoś dopuścił się kradzieży – a tak właśnie postąpili polegli w walce żołnierze izraelscy – powinien złożyć w świątyni jerozolimskiej „ofiarę za przestępstwo”, błagając Boga o przebaczenie. Przywódca powstania postanowił uczynić to za swych poległych wojowników, aby w ten sposób zadośćuczynić Prawu. Była to jednocześnie – jak twierdzi autor księgi – forma „modlitwy za zmarłych”.

Chrzest za zmarłych


Jednym z ważnych tematów teologicznych korespondencji Pawła Apostoła z Koryntianami jest kwestia zmartwychwstania umarłych. Idea ta wydawała się niezrozumiała wielu chrześcijanom wywodzącym się z pogaństwa. Ich myślenie było przecież ukształtowane przez filozoficzną myśl starożytnych Greków, według których ciało to więzienie duszy, a śmierć oznacza wyzwolenie. Skoro śmierć uwalnia nas od ciała, jaki sens ma zmartwychwstanie fizyczne, czyli powtórne przyobleczenie ciała? Czy na powrót mamy wrócić do „więzienia”? – mogli pytać Koryntianie.

Wyjaśniając tę kwestię, Paweł enigmatycznie mówi o niejasnej praktyce przyjmowania chrztu za zmarłych: „Bo co czynią ci, którzy przyjmują chrzest za zmarłych? Jeżeli umarli w ogóle nie zmartwychwstają, to po co za nich chrzest przyjmują?” (1 Kor 15,29). Trudno dziś wyjaśnić, na czym polegała praktyka przyjmowania chrztu za zmarłych. Choć dyskusje co do jego przebiegu i znaczenia nie zostały rozstrzygnięte, wydaje się pewne, że miał on w jakiś sposób dopomóc ludziom, którzy pożegnali się z życiem. Należy zatem przyjąć, że praktykowanie tego typu formy pomocy zmarłym w pierwotnym Kościele było wyrazem przekonania o możliwości wpływania na ich los po śmierci. Można tutaj odnaleźć podstawy wczesnochrześcijańskiej modlitwy za zmarłych.

Wstawiennictwo za nieżyjącymi


Wielu biblistów jest przekonanych, że fragment listu Pawła do Tymoteusza, którego ustanowił biskupem w Efezie, zawiera modlitwę za zmarłego: „Niech Pan użyczy miłosierdzia domowi Onezyfora za to, że często mnie krzepił i łańcucha mego się nie zawstydził, lecz skoro się znalazł w Rzymie, gorliwie mnie poszukał i odnalazł. Niechaj mu Pan da w owym dniu znaleźć miłosierdzie u Pana” (2 Tm 1,16-18a).

Onezyfor był przyjacielem Pawła. Według tradycji apokryficznej pochodził z Ikonium. Towarzyszył Apostołowi w trudnych chwilach uwięzienia w Rzymie – był dla niego wsparciem podczas oczekiwania na wyrok.

W końcowym pozdrowieniu listu znajdują się słowa: „Pozdrów Pryskę i Akwillę oraz dom Onezyfora” (2 Tm 4,19). Apostoł Narodów nie wspomina samego Onezyfora, ale jego dom. Wzmianka ta zdaje się sugerować, że w chwili, gdy pisze te słowa, jego przyjaciel już nie żyje. Paweł więc prosi Pana o miłosierdzie dla niego w dniu sądu. Oznacza to możliwość wstawiennictwa za zmarłymi, a pośrednio dowodzi praktyki modlitwy za zmarłych już u początku istnienia Kościoła.

Zachęta Jana Chryzostoma


W oparciu o powyżej wskazane fragmenty biblijne upowszechniła się w pierwotnym Kościele praktyka modlitwy za zmarłych. Była ona podyktowana silnym przekonaniem, graniczącym wręcz z pewnością, że modlitwy te mogą wpłynąć na los dusz potrzebujących oczyszczenia, by stanąć jako nieskalane przed Panem.

Dlatego w IV stuleciu Jan Chryzostom zachęcał: „Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy”.

ks. Mariusz Rosik

Głos Ojca Pio 102/6/2016

 
Zobacz także
O. Wiesław Krupiński
Cała ludzka bieda polega na tym, że współczesny człowiek nie stawia sobie najważniejszego pytania o sens tego wszystkiego co czyni i o celowość własnego życia. Sprawy ziemskie tak bardzo pochłaniają jego czas i energię, że nie ma on już sił, aby zastanawiać się nad tym problemem. Zostawia to filozofom i tym, którzy jego zdaniem, nie muszą tak gonić i tak zabiegać o byt materialny. Ale postawa taka jest błędna i nie przyniesie żadnej korzyści nawet wtedy, gdy człowiek zdobędzie cały świat. (...) każdy myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że można stracić rodzinę, pieniądze, sukcesy, a nawet gdy to wszystko się posiada, przychodzi taki moment kiedy trzeba będzie z tej ziemi odejść (umrzeć), zostawiając wszystkich i wszystko.
 
ks. Edward Staniek

Bywa, że opinia publiczna dla udowodnienia swej racji posługuje się przemocą. Może doprowadzić do tego, iż ci, którzy się jej sprzeciwią, tracą nawet życie. Z tym trzeba się liczyć. Jezus i na taką sytuację przygotowuje swoich uczniów. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”. A więc cierpienie fizyczne, a nawet śmierć w obronie wielkich wartości stanowią część ewangelicznej drogi.

 
ks. Mieczysław Piotrowski TChr.

Nasze życie na ziemi jest tylko jedno i jest ono niepowtarzalne. Pan Bóg nam przypomina, że po śmierci człowiek nie ma już żadnej możliwości powrotu na ziemię: „Nie zapominaj, że nie ma on powrotu” (Syr 38,21); „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). Wielu ludzi, którzy doświadczyli śmierci klinicznej, otrzymało od Boga dar poznania, że w chwili śmierci czeka nas sąd i że właśnie wtedy zadecyduje się nasze zbawienie (niebo lub czyściec) albo wieczne potępienie w przerażających cierpieniach piekła.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS