logo
Sobota, 11 maja 2024 r.
imieniny:
Igi, Mamerta, Miry, Franciszka – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Nieśli pokój Chrystusa - dotarli pielgrzymi z Podhala
 


O tym, że pielgrzymowanie to odkrywanie najbardziej istotnego sensu ludzkiego życia – bycia z Chrystusem i dla Chrystusa, mówił w homilii abp Marek Jędraszewski. Metropolita krakowski przewodniczył Mszy św. z udziałem pątników 41. Pieszej Pielgrzymki Góralskiej. - By nikomu nie zabrakło pokoju, który może dać tylko Chrystus – o to prosili i tego wszystkim życzyli pielgrzymi z Podhala. Dotarło ok. 750 osób.

 

W homilii abp Jędraszewski nawiązując do dzisiejszej Ewangelii o gromadzeniu skarbów, podkreślił, że być bogatym przed Bogiem, to przede wszystkim żyć w prawdzie własnego sumienia, które daje wewnętrzny pokój. Żyć w prawdzie to „mierzyć się i odrzucać zalewającą nas falę kłamstw, półprawd, przemocy słownej, która dla niektórych staje się stylem życia”. - A my mamy gromadzić przed Bogiem skarby prawdy, która każe nam uznać w każdym człowieku swego brata i swą siostrę w Chrystusie - podkreślał kaznodzieja.

 

- To poczucie godności Bożego dziecka musi być naszym najważniejszym elementem świadczenia o Kościele, o naszej wierze wobec świata, który chce - jak często podkreślał Jan Paweł II Wielki - żyć tak, jakby Pana Boga nie było, jakbyśmy też nie byli braćmi i siostrami, jakbyśmy mogli bezkarnie poniżać drugiego człowieka, okłamywać go, co więcej, byśmy go mogli - a wiemy, że to się dziś dzieje na Ukrainie - bezkarnie mordować, torturować, poniewierać - powiedział hierarcha.

 

Skarbem w niebie jest wzajemna troska o siebie, małżonków, troska o dzieci i przekazywanie im wiary - wskazywał dalej abp Jędraszewski. Metropolita krakowski zwrócił też uwagę, że pięknym skarbem jest umiejętność dzielenia się z drugim człowiekiem tym, co się ma. - Jakże tutaj nie wspomnieć tej wspaniałej postawy polskiego narodu, w której i wy macie swój udział, wobec uciekinierów z Ukrainy, przybywających często do nas, widziałem to w Krakowie, jedynie z foliówkami w ręku – mówił do górali metropolita krakowski.

 

Arcybiskup zauważył, że nawet trudne sytuacje jak inflacja, kryzysy są przemijające, ale stają się wyzwaniem, by gromadzić to, co nie przemija, co buduje, a jest tym dobroć ludzkiego serca, jego otwartość na drugiego, dawanie nadziei.

 

Hierarcha podziękował góralom za ich świadectwo wiary, za rodziny z dziećmi, tak licznie uczestniczące w pielgrzymce.

 

- To jest coś nieprawdopodobnego, jakby ktoś zobaczył, jak ci ojcowie pchają te wózki - bo my idziemy przez góry i doliny - to jest niebywałe. Rodzina jest nośnikiem pokoju Chrystusowego, z resztą w rodzinie narodził się nasz Pan Jezus Chrystus, Zbawiciel. I oni są posłani do świata, by nieść ten Chrystusowy pokój, którego dzisiaj światu potrzeba - powiedział paulin o. Łukasz Flader, kierownik góralskiej pielgrzymki.

 

Pielgrzymka góralska to prawdziwa sztafeta pokoleń, bo górale chętnie wyruszają całymi rodzinami. Synowie Magdaleny Leśniowskiej-Pabian z grupy nowotarskiej dorastają na pielgrzymce, najstarszy już prowadzi grupę jako porządkowy, najmłodszy ma 5 lat. To właśnie także z nim w jego pierwszym roku życia rodzice pielgrzymowali na Jasną Górę. Ten najmłodszy synek uznawany jest przez rodziców za cudownie uzdrowionego po groźnym wylewie krwi do mózgu w dziesiątej dobie życia. Mimo prognoz lekarzy o ewentualnej niepełnosprawności dziecka, chłopczyk rozwija się znakomicie. - Taką najpotężniejszą pomoc otrzymałam wtedy od Matki Bożej. To Matka matce pomogła. Dawała siły w oczekiwaniu na powrót dziecka w chwilach lęku, kiedy wracałam do pustej kołyski, czekając na cud - opowiadała Magdalena.

 

Aleksandrę Pawlikowską, gdy miała 11 lat, na pielgrzymkę zabrał tata i tak już zostało. Tomek Hola przyszedł z żoną, szwagierką, przyszłym szwagrem, wujkiem i spora grupą znajomych.

 

- Ludzie czują i widzą, co się dzieje na świecie, że Jedyny, który może nam dać pokój, to jest Jezus. Żadne pakty polityczne, wojskowe, jakiekolwiek nam nic nie dadzą, wręcz przeciwnie. Ludzie to czują i wiedzą, gdzie szukać ratunku i pomocy. I młodzież to czuje, i dzieci to czują. I chwała Bogu, i chwała im - mówił o tegorocznym pielgrzymowaniu o. Flader.

 

- Mama postanowiła, że się wybierzemy na pielgrzymkę - opowiadał Szczepan Franczyk, który na Jasną Górę wędrował także z siostrzyczką Tamarą. Zdaniem chłopczyka najfajniejsze na pielgrzymce jest to, że się „idzie do Mamy Jasnogórskiej”. Zosia chwaliła się, że jest „superwytrwała”. - Polecam też mamusię, tatusia, siebie i całą rodzinę - mówiła mała góralka.

 

Przedstawiciele Podhala, jak co roku, w progi Jasnej Góry wkroczyli w barwnych, regionalnych strojach i przy dźwiękach góralskiej muzyki.

 

Mirosława Szymusik

jasnagora.com