logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Urszula Janicka-Krzywda, Sylwia Palka
O Bożym Narodzeniu i polskiej tradycji
Wychowawca
 


– Widać to także w zwyczaju kolędowania...
 
– Tak, kolejnym elementem, gdzie te dwa nurty się na siebie nałożyły, jest kolędowanie. Mamy oczywiście typowo chrześcijańskie motywy wywodzące się z misteriów średniowiecznych, np. chodzenie z Maryjką, z Trzema Królami, z Herodem. Kolędnicy inscenizują apokryficzną opowieść. W momencie, kiedy wkradło się tam zbyt wiele elementów świeckich, zostały one przez Kościół zakazane i trafiły na wieś, gdzie często trwają do dzisiaj. A obok tych apokryficznych wątków, czerpiących inspirację z Ewangelii, występują maszkary zwierzęce: turoń, koza, bocian, niedźwiedź – bardzo stare symbole siły, płodności, sił witalnych, które w tym krytycznym momencie zanikania słońca należało z powrotem przywołać odpowiednim obrzędem, żeby cały cykl powrócił. W efekcie dało to grupy kolędnicze, gdzie turoniowi towarzyszy gwiazda, gdzie grupom inscenizującym historię upadku pierwszego człowieka w Raju towarzyszą przebierańcy z kozą itd.
 
– Czy kolędowanie zanika, czy może wręcz przeciwnie?
 
– Kolędowanie, które w czasach komunizmu przycichło, a w niektórych regionach totalnie zanikło, w tej chwili przeżywa swój renesans. Nie dość, że się kolęduje, to jeszcze często dba się o powrót do tradycyjnego kolędowania, do tradycyjnych strojów. Tak jest np. na Podtatrzu, w Beskidach, w regionie krakowskim, w Polsce północnej, północno-wschodniej. Ważna rolę odegrały konkursy na grupy kolędnicze, a istnieje szereg takich przeglądów, które zmuszają i szkoły, i domy kultury do sięgnięcia do źródeł.
 
– Jakim tradycjom związanym ze świętami Bożego Narodzenia pozostajemy wierni?
 
– Łamanie się opłatkiem, zostawianie pustego miejsca dla wędrowca, kolędowanie... Jak Polska długa i szeroka, wciąż ubiera się choinkę. Oczywiście, najczęściej jest to choinka sztuczna, ale chociażby gałązkę żywą, z prawdziwego drzewa kładzie się na stole. W dalszym ciągu w całej Polsce przestrzega się tradycyjnych potraw wigilijnych.
 
– A jakie potrawy pojawiały się na wigilijnym stole?
 
– Potrawy były bardzo zróżnicowane. Każdy region miał swój zestaw. Obecnie następuje unifikacja, ale pewne rzeczy pozostają, np. na Śląsku taką charakterystyczną potrawą były tzw. makówki, sporządzane z rozmoczonej bułki, maku i rodzynek. We wschodniej części Polski przyrządzano kutię – potrawę z rodzynek, orzechów, migdałów, ugotowanej pszenicy i naturalnie... maku.
Kutia w obrzędowości ludowej była potrawą podawaną na stypach i spożywaną na mogiłach w Dniu Zmarłych. Symbolika zaduszna jest tu bardzo wyraźna. W Krakowskiem taką tradycyjną potrawą (oprócz obowiązującego postnego żuru lub zupy grzybowej) były kluski z makiem (znów mamy mak!), w górach zaś był głównie żur, zupa grzybowa. Powszechne były kompoty z suszonych owoców. Zasada zestawu potraw wigilijnych: powinno sporządzać się je ze wszystkiego, co rodzi się w polu, lesie i na łące.
 
– Ile powinno być potraw?
 
– W różnych regionach było różnie. W środowisku miejskim, dworskim – 12, jak apostołów, bo taka jest ich symbolika. W rejonach bardzo biednych ograniczano się do 3–4 potraw. Wieś polska w ogóle nie znała ryby jako potrawy wigilijnej. Karp ma rodowód dworsko-mieszczański. Zdecydowanie zachowywano ścisły post – tutaj nie było żartów. Wigilia na wsiach jeszcze do dzisiaj w wielu regionach jest dniem, gdy się właściwie nic od rana nie je do wieczerzy, a i ta jest postna, mimo że ostatnio Kościół dozwala spożywać podczas niej mięso. Sądzę, że jeszcze przez wiele lat ludzie przywiązani do tradycji dalej będą spożywać postne potrawy.
 
– I typowo polski zwyczaj dzielenia się opłatkiem...
 
– To polski zwyczaj, ale idea opłatka jest ponad podziałami narodowymi. Przecież jest to nawiązanie do Hostii. Opłatek, którym ludzie dzielą się jak chlebem – dla podkreślenia wspólnoty, a jednocześnie tego, że Chrystus przychodzi, by zbawić ludzi. Bardzo stare są korzenie tej opowieści o chlebie...
Chleb – symbol Eucharystii, ciała Pańskiego. Właściwie znany był już w średniowieczu. Zanim pojawił się opłatek, na wsiach aż do początków XX wieku łamano się chlebem. W wielu regionach, np. na Podtatrzu jeszcze do niedawna, a w niektórych domach do dzisiaj, opłatki umieszcza się w wydrążonej piętce chleba, do której wlewa się miód, symbol rajskiej słodyczy.
 
– Obecnie w Polsce coraz większą wagę przywiązuje się do przystrajania mieszkań. Czy tak było zawsze?
 
– Przystrajanie mieszkań na święta ma również stare tradycje. W wielu regionach nie tylko Polski, ale również Europy, zwłaszcza środkowej i wschodniej, izbę przystrajało się zbożem. Był to snop zboża, były to gwiazdy robione ze słomy. Zboże jest symbolem życia.
Bardzo dużo symboliki związanej z Bożym Narodzeniem ma charakter„solarny”, czyli wiąże  się ze słońcem, bo słońce umiera i trzeba je ratować, by wróciło, a my z nim. Stąd szereg symboli – choćby słynne światy, czyli kule wyklejane z opłatków i wieszane u stropu, potem na choinkach i podłaźnikach. To po prostu symbole słońca, bo słońce jest okrągłe.
 
 
 
Zobacz także
ks. Marcin Jóźwiak
Nie wiem kim jesteś. Dziewczyną czy chłopakiem? Mężczyzną czy kobietą? Wiem jednak, że na pewno warto, abyś poznał/a św. Józefa – Patrona Kościoła, Patrona każdego z nas. On może Ci dużo powiedzieć. Chciałbym Ci opowiedzieć, czego ten święty dokonał w moim życiu i czego wciąż się od niego uczę. 
 
ks. Marcin Jóźwiak
Dają się zauważyć dwie przeciwstawne tendencje. Młodzi przestają rozumieć i przeżywać w sposób religijny już nie tylko Adwent, ale także Wielki Post, święta i całe życie. Wychowani na reklamie, telewizji, grach komputerowych i dyskotekach, nie rozumieją sensu Mszy Świętej, sakramentów, nawet przykazań. W dodatku starsze pokolenie – rodzice, babcie, ale także księża, nauczyciele, katecheci – nie bardzo wiedzą, jak im to całe dziedzictwo przekazać. 
 
Monika Smółka
Zastanawiając się nad dziełem naszego papieża sprzed ponad czterech lat trudno wyobrazić sobie jego ekranizację... Jak bowiem oddać to, co tak naprawdę jest nieuchwytne, czym wyrazić wielowarstwową myśl, będącą równocześnie jego swoistym testamentem? W jaki sposób zobrazować niezwykłe metafory, które wyszły spod pióra największego z Polaków? Czy wizualny wymiar zawartego w „Tryptyku” przesłania nie wymknie się chęciom i sprosta swemu zadaniu?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS