logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Marie-Laure
Od strachu do odwagi
Pastores
 


Strach w sposób szczególny dodaje dramatyzmu opowiadaniu o ostatniej wędrówce do Jerozolimy: "Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili (ethambounto); ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni (efobounto)" (10,32). Pomimo dziwnego odróżnienia bojaźni, przy­pi­sywanej bez wątpienia apo­stołom, któ­rzy lepiej zdawali sobie spra­wę z powagi sy­tu­acji, od strachu, któ­ry dominuje w szer­szej grupie osób po­dążających za Jezusem, zauważamy, że nic w najbliższym kontekście nie usprawiedliwia natężenia tych uczuć. W poprzednich wersetach bowiem, w odpowiedzi na pytanie Piotra, co otrzyma­ją ci, którzy opuścili wszystko i poszli za Nim, Jezus obiecuje sto­kroć wię­­cej i "życie wieczne" (por. 10,28-30). Wydaje się zatem, że Ma­rek pragnie tu podkreślić dramatyczny wydźwięk trzeciej zapowiedzi mę­ki, która o wiele dokładniej niż poprzednie opisuje przyszłe cierpienia Je­zusa. Na drodze, u samego początku wstępowania ku Jerozolimie – choć je­steśmy jeszcze w pobliżu Jerycha – rozpoczyna się droga ku męce.

Z kolei Łukasz posługuje się uczuciem lęku nie po to, by rozwijać opowiadanie, lecz by podkreślić wobec czytelnika sakralny charakter dokonu­jącego się wydarzenia oraz jego znaczenie teologiczne. Postępowanie to uderza już w pierwszych rozdziałach, gdzie redaktor chętnie dokonuje za­pożyczeń z archaicznego słownictwa tekstów Septuaginty.

Ukazanie się archanioła Gabriela Zachariaszowi (Łk 1,11), a potem Maryi (1,26), wywołuje reakcje strachu (fobos) u Zachariasza (1,12) i zmieszania (tarake) u Maryi (1,29), które towarzyszyły także adresatom teofanii w Starym Testamencie. W ewangelicznym opisie publicznej działalności Jezusa takie samo, pełne szacunku i uniżenia przerażenie pojawia się u tych, którzy są świadkami jakiegoś cudu, jak na przykład wyrzucenia złego ducha (4,36), uzdrowienia, jak w przypadku paralityka (5,26), czy tym bardziej wskrzeszenia syna wdowy z Nain: "Wszystkich (...) ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: "Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój"" (7,16). To uczucie wywołane obecnością Boga, która nagle daje się odczuć, zdaje się przekraczać ludzkie siły i po­wo­dować reakcje zarówno wewnętrznie sprzeczne, jak i niestosowne. W ten właśnie sposób apostołowie w czasie Przemienienia opisani zostają w trzech wersetach jako "zmorzeni snem" (por. 9,32), szczęśliwi – tak bardzo, że pragnęli tam pozostać (9,33), i zalęknieni, "gdy weszli w obłok" (9,34). Podobnie będą zatrwożeni i wylęknieni, gdy ujrzą Zmartwychwstałego (24,37).

Doświadczyć strachu

Pomijając sprawę zabiegów redakcyjnych, można jednak zauważyć, że apostołowie rzeczywiście doświadczają strachu. Ogarnia ich on najpierw w sposób zupełnie naturalny, gdy zostają postawieni w konkretnej niebezpiecznej sytuacji. Burzę, jaka zaskoczyła ich na Jeziorze Tyberiadzkim, synoptycy relacjonują, używając wyrażeń, które nie pozostawiają wą­tpliwości co do grożącego im niebezpieczeństwa: "wielka burza na je­ziorze" według Mateusza (8,24), "gwałtowny wicher" wedle Marka (4,37). Obaj zgodnie mówią, że zalewana falami łódź napełniała się wodą. W takiej sytuacji strach zdaje się być stosowną reakcją, przynaglającą ich do szukania pomocy u Jezusa. Jeśli opowiadanie Łukasza zdaje się być gładkie i zdystansowane: "fale ich zalewały i byli w niebezpieczeństwie. Przystąpili więc do Niego i obudzili Go, wołając: "Mistrzu, Mistrzu, gi­niemy!"" (Łk 8,23-24), to opowiadanie Mateusza ukazuje niepokój uczniów: "Panie, ratuj, giniemy!" (Mt 8,25), zaś opis Marka nie kryje gniewu spowodowanego zamieszaniem: "Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?" (Mk 4,38).

W sposób równie zrozumiały uczniowie wydają się czasem przerażeni konsekwencjami niektórych zachowań czy decyzji Jezusa. Wiedzą, że władze są wrogo do Niego nastawione. Są świadkami poczynań uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy przychodzą zadawać Mu pytania, by "podchwycić Go w mowie" (Mk 12,13). Jednak reakcje, jakie przytaczają Ewangeliści, nie wskazują na żadne tchórzostwo - odpowiedź Piotra po zapowiedzi męki jest zarówno szlachetna, jak i niewczesna: "Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie" (Mt 16,22). A w czwartej Ewangelii, gdy na wieść o chorobie Łazarza Jezus nakazuje: "Chodźmy znów do Judei", apostołowie ośmielają się jedynie zaprotestować słowami, które podkreślają realne niebezpieczeństwo: "Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?" (J 11,7-8). W końcu jednak przyłączają się do gorliwego zrywu Tomasza: "Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć" (J 11,16).
 
strona: 1 2 3 4 5