logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz Duszyc OFMCap
On zamiast mnie
Głos Ojca Pio
 


Historia przyjaciół z dzieciństwa, choć barwnie ilustruje problem usprawiedliwienia, to jednak nie oddaje go w pełni z trzech powodów. Po pierwsze, czekająca nas kara jest o wiele straszniejsza: nie chodzi o grzywnę, ale o śmierć. Po drugie, nasza relacja jest ściślejsza: nie dwóch przyjaciół, ale my i Bóg, który kocha nas bardziej niż najlepszy ziemski ojciec własne dziecko. Po trzecie, cena jest wyższa: Boga kosztowało to dużo więcej od pieniędzy – poświęcił życie jedynego Syna, który musiał umrzeć za nasz grzech.
 
Zapłacony okup
 
Długi nie są wyłącznie problemem współczesności, miał je także świat starożytny. Jeśli ktoś zaciągnął poważny dług, mógł być nawet zmuszony do zaprzedania się w niewolę, aby w ten sposób go spłacić. Przypuśćmy, że dłużnik stoi na targowisku i oferuje siebie jako niewolnika. Jakiś człowiek lituje się nad nim i pyta: – Ile jesteś winien? – Dziesięć tysięcy funtów – słyszy w odpowiedzi. Wybawca zgadza się zapłacić owe dziesięć tysięcy i puszcza dłużnika wolno. Płacąc „cenę okupu”, dokonuje jego „wykupu, odkupienia”.
 
W podobny sposób zostało zaoferowane nam odkupienie w Chrystusie Jezusie (zob. Rz 3,24). Swoją śmiercią na krzyżu Jezus spłacił cenę okupu („Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” – Mk 10,45) i dzięki temu wyzwolił nas spod mocy grzechu, dając prawdziwą wolność. Jezus powiedział: „Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,36). Rzecz nie w tym, że już więcej nie grzeszymy – On złamał władzę grzechu nad nami!
 
Głupiec dla Chrystusa
 
Bóg każdego z nas kocha tak bardzo, że pragnie z nami ścisłej więzi. Jezus umarł za wszystkich, czyli umarł też za mnie. Święty Paweł pisze o Synu Bożym, „który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20). Gdybym był jedynym człowiekiem na świecie, Jezus i tak by za mnie umarł.
 
Jak bardzo mocno można osobiście doświadczyć tajemnicy krzyża, pokazuje świadectwo Johna Wimbera, amerykańskiego pastora: „Po jakichś trzech miesiącach, od kiedy zacząłem studiować Biblię, potrafiłem zdać egzamin z tematyki krzyża na poziomie podstawowym. Rozumiałem, że Jezus jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, i umarł na krzyżu za grzechy świata. Nie pojmowałem jednak, że jestem grzesznikiem. Uważałem siebie za porządnego faceta. Byłem świadom, że tu i tam coś namieszałem, ale nie pojmowałem, jak poważny jest mój stan.
 
Pewnego wieczoru moja żona Carol powiedziała: – Uważam, że najwyższy czas zrobić coś z tym, czego się nauczyliśmy. I nagle, całkiem osłupiały, zobaczyłem, że klęka i zaczyna się modlić, chyba do sufitu, tak mi się wtedy wydawało. – O, Boże – mówiła – żałuję za swoje grzechy.
 
Nie mogłem w to uwierzyć. Carol była lepsza niż ja, a jednak uznała, że jest grzeszna. Czułem ból i głębię jej modlitwy. Wkrótce się rozpłakała i wciąż powtarzała: – Żałuję za swoje grzechy. W pokoju było sześć czy siedem osób. Wszyscy mieli zamknięte oczy. Spojrzałem na nich i wtedy do mnie dotarło: oni też tak się pomodlili! Oblał mnie zimny pot. Sądziłem, że umieram. Krople potu spływały mi po twarzy. Pomyślałem: – Nie zrobię tego. To głupie. Jestem porządnym człowiekiem. Wreszcie zrozumiałem. Carol nie modliła się do sufitu; modliła się do osoby, do Boga, który potrafił ją usłyszeć. Gdy się z nim porównała, stwierdziła, że jest grzesznicą potrzebującą przebaczenia.
 
W mgnieniu oka zrozumiałem znaczenie krzyża osobiście dla mnie. Pojąłem coś, czego dotychczas nie wiedziałem: zraniłem Boże uczucia. On mnie ukochał i z miłości posłał Jezusa. Lecz ja odwracałem się od jego miłości, ignorowałem ją przez całe życie. Byłem grzesznikiem rozpaczliwie potrzebującym krzyża.
 
Niebawem sam też znalazłem się na podłodze, szlochając, z cieknącym nosem i oczami pełnymi łez. Miałem nieodparte wrażenie, że rozmawiam z kimś, kto był ze mną przez całe życie, tylko że ja go nie rozpoznawałem. Tak jak Carol chciałem mówić do żywego Boga, że jestem grzeszny, ale jedyne słowa, które mogłem z siebie wydobyć, brzmiały: – O, Boże! O, Boże!
 
Czułem, że w moim wnętrzu odbywa się rewolucja. – Mam nadzieję, że to jest skuteczne – pomyślałem – bo robię z siebie kompletnego głupca. Wtedy Pan przywiódł mi na myśl człowieka, którego spotkałem kilka lat wcześniej w Los Angeles. Nosił on tabliczkę z napisem: „Jestem głupcem dla Chrystusa, a czyim głupcem jesteś ty?”. Klęcząc na podłodze, uświadomiłem sobie prawdę tego dziwnego napisu: krzyż jest głupstwem „dla tych, którzy giną” (zob. l Kor 1,18). Tego wieczoru klęczałem u stóp krzyża, uwierzyłem w Jezusa. Od tamtej chwili jestem głupcem dla Chrystusa”.
 
Popatrzmy na krzyż z osobistej perspektywy, a nasze życie ulegnie zmianie.

Na podstawie materiałów ewangelizacyjnego Kursu Alfa opracował: 
Tomasz Duszyc OFMCap  
 
Zobacz także
Antoni Skowroński

Bóg nie chce niewolników, którzy „służą” Mu z obawy przed potępieniem. On chce przyjaciół pełniących Jego wolę z miłości, ze zrozumienia, że On wie lepiej od nas samych, czego potrzebujemy do szczęścia, do spełnionego życia. Najczęściej pierwszych czterech apostołów określa się mianem rybaków – to prawda. Byli oni jednocześnie przedsiębiorcami, właścicielami firm i zatrudniali najemników. Mówiąc językiem współczesnym, należy ich uważać za ludzi „ustawionych” życiowo.

 
O. Leon Knabit OSB
Konsekwentna, pełna, niewybiórcza wiara, miłość do Chrystusa sprawia, że wszystkie, nawet największe trudności są do pokonania. Prawdziwy katolik, wierny nauce Boga, kochający Chrystusa, przystępujący do sakramentów, szanujący drugiego człowieka na pewno to rozumie i potrafi opanować nieczyste sumienie, bo miłość do Boga jest zawsze na pierwszym planie.
 
Bartłomiej Szkudlarek

Bóg składa we mnie całą pełnię łaski, gdy przyjmuję Komunię świętą. Przychodzę na spotkanie modlitewne i jest rewelacyjnie. Przeżywam w tej łasce kilka dni, ale potem mam wrażenie, że trochę mi jej wyleciało. Którędy nam ona ucieka? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że przeważnie przez głowę – przez nasz sposób myślenia, ale także przez postawę serca…

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS