Życie modlitwą
Aniela żyła modlitwą. Codzienna Msza święta, codzienna Komunia, codzienna adoracja, cotygodniowa spowiedź. Pomimo ciężkiej pracy, poświęcała Bogu 3-4 godziny modlitwy. Często kosztem snu, odpoczynku. Wstawała o 5.30 by udać się na Mszę św, w wolnym czasie po obiedzie śpieszyła na adorację. Trzy, cztery razy w tygodniu obchodziła stacje Drogi Krzyżowej w jej ukochanym kościele franciszkanów. Idą ulicą odmawiała Różaniec. Przerwy w pracy wypełniała czytaniem lektur duchowych. Dzień kończyła po północy długim pacierzem.
Aniela należała do wielu bractw i stowarzyszeń. Była tercjarką franciszkańską, należała do arcybractwa Matki Bożej Nieustającej Pomocy, do bractwa szkaplerznego i różańcowego, do Dzieci Maryi. Wszystkie obowiązki związane z przynależnością traktowała bardzo poważnie. Odmawiała przepisane modlitwy, uczestniczyła w nabożeństwach, nosiła odznaki, gdy mogła – pielgrzymowała i uczęszczała na rekolekcje.
Spowiednicy zabraniali Anieli zbyt wielu umartwień cielesnych. Mimo to Salawa się nie oszczędzała. Tylko wyjątkowo jadła trzy razy dziennie. A jej główny posiłek składał się z ziemniaków i kwaśnego mleka lub wody... Przy modlitwie klęczała na gołej posadzce bez oparcia, czasem i kilka godzin. W czasie jednej z takich modlitw w kaplicy Męki Pańskiej krakowskiego kościoła ojców franciszkanów ujrzała Pana Jezusa. Widzenia zdarzały się jej potem wielokrotnie. Ludzie, którzy mogli ją obserwować w takich chwilach, twierdzili, że wpadała w zachwyt. Nie reagowała na to co się wokół niej działo, zatopiona w głębokiej kontemplacji.
Za Polskę
Aniela marzyła, by w wolnej Ojczyźnie spędzić choć dwie godziny życia. Modliła się o odrodzenie Polski, co nawet przepowiedziała. Droga sercu Polska znalazła w jej życiu szczególne miejsce. Poświęciła za nią swoje życie. Jej spowiednik, o. Maciątek, wyzwolił w niej szczególną potrzebę ofiary za Ojczyznę. Na miesiąc przed śmiercią Aniela Salawa złożyła w intencji wolnej Polski ostatnią swoją ofiarę. Oto ważkie słowa jej aktu :
„O Jezu, w Najświętszym Sakramencie utajony! Łącząc z ofiarą życia i śmierci Twojej mnie całą, duszę z duszą Twoją, serce z sercem Twoim, ciało z ciałem Twoim, ofiaruję Ci przez ręce Niepokalanej Twojej Matki, Królowej Polski, św. Józefa i świętych Twoich, wszystkie chwile mego życia, wszystkie boleści i cierpienia, szczególnie straszne palenie w gardle i języku.
Ofiaruję Ci resztę życia, życie i śmierć w sprawie tej wielkiej, jaka się ma z woli Twojej wykonać ku czci i chwale Twojej najpierw w Polsce, a przez Polskę wśród wielkiego świata.”
Co miała na myśli Aniela Salawa mówiąc o „sprawie wielkiej”? Czyż nie mogła widzieć oczami duszy Wielkiego Polaka - Papieża Jana Pawła II i jego dzieło? To on na uroczystej Mszy w Krakowie 13 sierpnia 1991, gdy wywyższył ją do chwały ołtarzy mówił: „Jest to dla mnie ogromna radość, że mogłem dzisiaj w Krakowie wynieść do chwały błogosławionych Anielę Salawę. Ile razy modliłem się przy jej relikwiach, jak głęboko zapadły mi w pamięć, w serce te słowa: Panie! Żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz".