logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Wszołek
Pełnoletnia odpowiedzialność
eSPe
 


Pełnoletnia odpowiedzialność

Odpowiedzialność człowieka dojrzewa wraz z nim. Ale nie zawsze jej rozwój przebiega prawidłowo.

Nic tak nie świadczy o dojrzałości jak zdolność do przyjmowania odpowiedzialności - ks. J. Tischner.

"Kiedy wreszcie będą nas traktować jak dorosłych?" - urażonym tonem pytają właściciele nastu lat, kierując swoje zażalenia w stronę nauczycieli, wychowawców, rodziców. "Mam dosyć ciągłego traktowania mnie jak dziecko!" - narzeka niejeden niby-dorosły, domagając się równouprawnienia międzypokoleniowego.
Ze strony oskarżanych padają uwagi przeciwne: "Chcemy traktować młodych jak osoby dojrzałe, lecz tak wielu zachowuje się jak duże dzieci. Mogliby się zachowywać bardziej odpowiedzialnie! Kiedy ta młodzież dorośnie!"
Komu wierzyć? Po czyjej stanąć stronie?

Nie jestem ani po stronie oskarżonych, ani po stronie oskarżycieli. Popieram odpowiedzialność.
Mam wrażenie, że w sytuacji, gdy ktoś traktuje nas poważnie, daje nam wolną rękę, licząc na naszą dojrzałość, czujemy się zbyt swobodnie, aby myśleć o odpowiedzialności. Przegapiamy to, co jest istotne, chwytając się tego, co jest powierzchowne i w pierwszej chwili bardziej odczuwalne. Dla nas liczy się tylko obecna chwila wolności. Nieważne są jej konsekwencje. Nieważna jest odpowiedzialność. W ten sposób wolność obraca się w samowolę, jeżeli nie zostaje przeżyta od strony odpowiedzialności (Victor Frankl).

Spójrzmy na szkolno-uczelniane podwórko, które jest miejscem zdobywania niekoniecznie tylko wiedzy. Ileż razy czas lekcyjny przeznaczony na wykonanie zadania, przemienia się w przerwę na wymianę myśli niezwiązanych z poleceniem nauczyciela? Kartkówka, sprawdzian, egzamin są szansą na udowodnienie odpowiedzialnego podejścia do własnych obowiązków, czy na rozwinięcie sprytu i zdolności manualnych przy korzystaniu z tak zwanych pomocy naukowych? Kto kogo traktuje jak dzieci? Czy przypadkiem sami siebie tak nie traktujemy? (Przyznanie, że tak wiele można sobie samemu zarzucić w byciu odpowiedzialnym, to krok w stronę odpowiedzialności bardziej dojrzałej).
Zbyt często zawężamy sferę tego, za co jesteśmy, i powinniśmy być, odpowiedzialni. Spychamy odpowiedzialność na innych: "Mnie wtedy nie było, więc to na pewno nie moja wina. Mama kazała mi opiekować się rodzeństwem, więc nie mogłem się uczyć, a później koledzy na mnie czekali..." Doskonale widzimy to, za co inni są odpowiedzialni, tak trudno jednak przychodzi nam umiejscowić siebie w polu odpowiedzialności. Zbyt wąska to odpowiedzialność, która widzi jedynie czubek własnego nosa! Powinniśmy się bardziej doceniać.

Są ludzie, którzy czują się odpowiedzialni wszędzie, zawsze i za wszystko. Tak naprawdę są niby-odpowiedzialni, bo konkretnie za co, gdzie i kiedy? Czasami jesteśmy obecni wszędzie, pomagając wszystkim (nawet wbrew ich woli) pomagamy wyłącznie... własnemu samozadowoleniu. Przecież jesteśmy tak baaardzo odpowiedzialni, że aż wpychamy nos w nie swoje sprawy. Może to jest jednak przesadna odpowiedzialność?
Tymczasem sprawy, które do nas należą, czekają nietknięte. Osoby, za które naprawdę ponosimy odpowiedzialność z racji funkcji, roli jaką przyszło nam wobec nich pełnić, mijamy obojętnie. Odpowiedzialność - karłowata, zafałszowana. Jeszcze niepełnoletnia.

Odpowiedzialności uczymy się powoli. Odpowiedzialne działanie, branie i ponoszenie odpowiedzialności za coś i za kogoś nie pojawia się z chwilą ukończenia osiemnastu lat. Dojrzała odpowiedzialność mierzona jest nie ilością lat, lecz jakością postaw i wyborów; wyborów wolnych (ale nie swawolnych), przemyślanych, świadomych i co najważniejsze - wartościowych. Czy moja odpowiedzialność osiągnęła już pełnoletność?

Małgorzata Wszołek

 
Zobacz także
Anna Mularska
Nie ma ludzi, którzy nigdy nie planowaliby sobie przyszłości. Wystarczy, że kładziesz się do łóżka, a w głowie układasz już swoisty pomysł na jutrzejszy dzień. Znasz przecież listę swoich obowiązków, podejmujesz się konkretnych zadań. Gdybyśmy nie planowali życia, nie potrzebne byłyby budziki...
 
Piotr Ślęczka SDS
Na drodze powołania kapłańskiego boleśnie daje o sobie znać paradoks: błogosławiąc codziennie innych, sam nie czuję się pobłogosławiony. Wydobycie z serca tej prawdy może stać się dla pasterza początkiem walki o odkrycie prawdziwej "twarzy" Boga, Boga, który nigdy nie przestał błogosławić jego powołania. Podobnie jak Jakub, ksiądz ze swojego zmagania może wyjść z nowym imieniem. W kluczu odkrywania na nowo smaku życia kapłańskiego warto spróbować odczytać walkę Jakuba z Bogiem.
 
Ela Konderak
Wszystko zaczęło się prawie cztery tysiące lat temu, gdzieś między rokiem 2000 a 1800 przed naszą erą. Historycy wciąż nie są pewni. Niektóre źródła podają nawet rok 1750 p.n.e. jako możliwą datę wyjścia Abrahama z Ur. 250 lat różnicy! To tak jakby przyszły historyk zastanawiał się czy nie umieścić III Rzeczpospolitej w czasach saskich. Na szczęście wtedy, dwa tysiące lat przed naszą erą życie toczyło się wolniej i stulecia nie różniły się między sobą aż tak bardzo...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS