logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Osuch SJ
Post bywa konieczny
Mateusz.pl
 
fot. Timon Studler | Unsplash (cc)


Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą? Jezus im odpowiedział: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
(Mk 2,18nn)


Gdy post nie przystoi


Dzisiejsza perykopa, wzięta z Ewangelii wg św. Marka, mówi nam m. in. o zaniepokojeniu uczniów Jana Chrzciciela, a także faryzeuszy. Swój niepokój wyrazili w formie pytania, zadanego Jezusowi: Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą? U św. Łukasza, na ten sam temat czytamy: Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów: Twoi zaś jedzą i piją [1].

 

Czy pytanie faryzeuszy i uczniów Jana jest zasadne? Jedno jest pewne, że Jezus nie obawia się pytań i odpowiada na nie szczerze, jeśli widzi, że są zadane ze szczerego serca, a nie są elementem gry przeciw Jego osobie i misji.

 

Odpowiedź Jezusa, tym razem udzielona, ma kształt pytania: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Na pytanie Jezus odpowiada też pytaniem, retorycznym pytaniem. Na wszelki wypadek, dla większej jasności, odpowiada też wprost, w zdaniu oznajmującym: Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie.

Czy odpowiedź Jezusa zadowoliła pytających? Czy stało się dla nich jasne, dlaczego uczniowie Jezusa (na razie) nie poszczą?

 

Na pewno zrozumieli tyle, że nie pora na posty, gdy trwa wesele i wydawana jest uczta z okazji zaślubin mężczyzny i kobiety. – Trudno jednak przypuszczać, by pytający, zwłaszcza faryzeusze, potrafili dojrzeć w Jezusie „Pana Młodego”, na którego czekał naród wybrany i cały ludzki rodzaj. I że ten Fakt, że to Wydarzenie znosi wszelkie posty. – Można przypuszczać, że przynajmniej uczniowie Jezusa naprawdę rozumieli, że nie pora na post, skoro uczestniczą w zaślubinach Syna Bożego z nimi, z rodzącym się Kościołem i z całą ludzką rodziną.

 

Gdy post jest konieczny


W kwestii postu Jezus wypowiedział jeszcze jedno ważne zdanie: Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Jest jasne i oczywiste, że Jezus nie znosi postu. On przewiduje i zapowiada czas postu! Tylko wtedy post jest zbędny, gdy Jezus jest ze swymi uczniami, a uczniowie są z Nim. Sytuacja zmieni się radykalnie, kiedy zabiorą im pana młodego. Gdy Jezus zostanie zabrany, post okaże się konieczny! – Charakterystyczne jest to podkreślenie: w ów dzień, będą pościć.

 

Jezus obecny – Jezus zabrany. Te dwa wyrażenia oznaczają dwie różne sytuacje; obie rozumieć można dwojako.

 

Po pierwsze, że chodzi o fizyczną i widzialną obecność Jezusa (za Jego życia ziemskiego i po Zmartwychwstaniu); po drugie, że chodzi o obecność Jezusa duchową i niewidzialną, ale jednak wyraźnie przeżywaną.

 

Wszyscy wiemy z doświadczenia, co to znaczy, gdy przeżywamy duchową obecność Jezusa. Wiemy także, co to znaczy, gdy czujemy się zmuszeni, by gorzko stwierdzić, że Pan został nam zabrany.

 

W historii zbawienia jest taki, stosunkowo krótki czas, kiedy ludzie cieszyli się fizyczną obecnością Wcielonego Syna Bożego; po Jego dramatycznym odejściu przyszedł czas fizycznej nieobecności Jezusa. Przyszedł też czas postu – Wielkiego Postu, postu piątkowego. Zostawmy z boku te ważne okresy liturgiczne i związane z nimi posty. Przyglądnijmy się natomiast temu postowi, który należy podjąć po utracie czy ukryciu Pana Jezusa.

 

Są takie sytuacje, o których mówimy: „Nie ma Pana”, „Pan został zabrany!” Nie wiem, gdzie On teraz jest. Nie wiem, jak odzyskać kontakt z Nim. Nie wiem, czy w ogóle mogę Go jeszcze odnaleźć i cieszyć się Jego obecnością!

 

To tę duchową sytuację ma Jezus na myśli, gdy przepowiada konieczność postu i wyraźnie go zaleca: w ów dzień, będą pościć. Ta przykra sytuacja – zabrania czy zniknięcia Pana – domaga się naprawdę postu. Św. Ignacy powiedziałby, że potrzeba umartwienia, zintensyfikowanej modlitwy i badania siebie, rachunku sumienia [2].

 

Czy Jezusowe nauczanie o poście jest dla nas oczywiste?

 

Oczywiste jest dla nas to, że kiedy Pan zostaje nam zabrany, wtedy zazwyczaj pojawia się smutek. Ogarnia nas strapienie. Przeżywamy udrękę tęsknoty za Jezusem. Jeśli tego stanu strapienia duchowego nie objaśnimy, jak należy, to może się nam, w końcu, wydać, że dominantą tej sytuacji jest jedynie wielki apetyt. Po utracie Jezusa będziemy zauważać jedynie wielki głód – psychiczny i fizyczny.

 

Smutek o charakterze duchowym (po utracie Jezusa) i wzmożony głód występują razem.

Narzuca się nam wtedy różnego rodzaju konsumpcja.

Najłatwiej jest sięgnąć, dosłownie, po jedzenie.

Lekarstwem wydaje się też być konsumowanie wzajemnych uczuć.

Często apetyt kierujemy po prostu do rzeczy. Gromadzimy je i pocieszamy się ich posiadaniem, choć nie są nam praktycznie potrzebne.

Tak to wzmożona konsumpcja, zdobywanie uczuć, posiadanie rzeczy – jawi się jako coś, co może nas pocieszyć po zabraniu Pana.

 

Trzeźwa ocena


W świetle słów Jezusa, na progu Wielkiego Postu, warto przyjrzeć się sobie, żeby odkryć i nazwać swoje ulubione i odruchowo narzucające się sposoby zasycania duchowego głodu – po „zabraniu Pana” (...).

 

Chciejmy pamiętać, że objedzenie się czymkolwiek na pewno NIC nam nie pomoże, gdy dusza, smucąc się, szuka Boga żywego, a nie czegoś tam, jakiejś namiastki.

 

Po utracie Pana – zawinionej czy nie – najbardziej potrzebujemy trzeźwej analizy i zrozumienia tego, co właściwie się dzieje, gdy nie ma Pana z nami. Trzeba też rozeznać, czy sytuacja „zabrania pana młodego” jest przez nas zawiniona czy jest to raczej próba przez Boga zesłana.

 

W OBU przypadkach konieczny jest POST!

Trzeba się powstrzymać od gwałtownej konsumpcji stworzeń!

Trzeba POŚCIĆ, gdy Pan Młody został zabrany.

 

Poszcząc, zyskamy wewnętrzną dyspozycję, by trafnie ocenić swoją duchową sytuację. Szybciej też – i bez dodatkowych cierpień i kluczeń – ustalimy przyczyny, dla których tracimy żywy kontakt z Panem Jezusem. – A przyczyny bywają różne: np. zaniedbanie codziennej modlitwy, odsunięcie się od Słowa Bożego, zafascynowania atrakcjami i przyjemnościami świata, niechęć czy zazdrość w relacji z bliźnimi czy też jakiś poważny grzech, itp.

 

Pewien rodzaj utraty Pana dobrze objaśnia nam modlitwa arcybiskupa Jerozolimy:

 

O Chryste, mój Panie, raz za razem powtarzałem za Marią Magdaleną:
Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.
Byłem opuszczony i samotny. A Ty znowu mnie znalazłeś.
I wiem, że to, co umarło we mnie, to nie Ty, mój Panie, tylko moje wyobrażenie o Tobie, obraz, który uczyniłem sobie, by przechować to, co znalazłem, i był on moim zabezpieczeniem.
Uczynię inny obraz, o Panie, lepszy niż ten poprzedni.
Ten też odejdzie, jak wszystkie następne,
Aż dojdę do błogosławionej wizji Ciebie samego, o Chryste, mój Panie.
(abp George Appleton)

 

Krzysztof Osuch SJ
mateusz.pl | 25 lutego 2006

_________________________________

Przypis:


[1] Por. Łk 5, 33-39, perykopa z piątku po 22 niedzieli.
[2] „Chociaż w strapieniu nie powinniśmy zmieniać poprzednich postanowień, to jednak jest rzeczą wielce pomocną usilnie zmieniać samego siebie [nastawiając się] przeciw temu strapieniu, np. więcej oddając się modlitwie, rozmyślaniu, rzetelniejszemu badaniu [sumienia] i do pewnego stopnia pomnażać nasze praktyki pokutne” (Ćwiczenia duchowne, 319).

 
Zobacz także
ks. Piotr Gąsior, Justyna Sowa

Dziś opłatki kupuje się w marketach. No bo przecież to taki miły, polski gest, z którego korzystają nawet niewierzący albo „wierzący inaczej”, którzy nie przychodzą do kościoła przed świętami, więc gdzie mieliby się w nie zaopatrzyć. Dlatego kto wie, czy w obecnej sytuacji w przeciwieństwie do czasów PRL-u odwagą nie byłoby w niektórych firmach, szkołach i klubach zrezygnowanie – po wcześniejszym wyjaśnieniu, dlaczego tak czynimy – z tego jakże głębokiego, lecz już nic niewyrażającego gestu?

 
s. Wirginia Marczak
Czasem ludzie mnie pytają: Czy nie chciałaby siostra mieć dziecka? Czy nie szkoda siostrze, że nie ma swoich dzieci? Odpowiadam: Oczywiście! Każda kobieta nosi w sobie pragnienie rodzenia, obdarzania życiem, miłością, czułością. Najpełniej realizuje to w kontakcie z dzieckiem. – To smutne – powiedziała, słysząc to, moja nastoletnia uczennica – byłaby siostra dobrą mamą...
 
Leszek Kapusta CSsR
Emigrując, ludzie integrowali się z miejscową ludnością, wnosząc do niej świat swoich wartości i jednocześnie ubogacając się wartościami miejscowych, pośród których przyszło im żyć. Niestety, nie zawsze była to wymiana pozytywna; czasem była to wzajemna demoralizacja przynosząca szkody obu stronom. Również w wymiarze religijnym emigracja może ubogacać, wnosić nowe wartości w wymiarze misyjnym, czyli poznania prawdziwego Boga...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS