logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Herbert Alphonso SJ
Powołanie osobiste
 


Powołanie osobiste – jedynym sensem życia danym przez Boga

Mniej więcej na półtora roku przed otrzymaniem łaski rozeznania swego osobistego powołania, przeczytałem po raz pierwszy książkę Wiktora Frankla: „Człowiek w poszukiwaniu swojego sensu”. W czasie lektury czułem się niezwykle zaskoczony: coś współbrzmiało w mej głębi z tym wszystkim, czym dzielił się Frankl. Powtarzałem sobie z radością: „Wydaje mi się, że rozumiem, co autor chce powiedzieć”. W książce Frankl opowiada, jak doszedł do odkrycia nowej szkoły psychoterapii – „logoterapii”. Dokonało się to w czasie pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Opisuje, jak obserwując wprawnym okiem lekarza swych obozowych towarzyszy, zaczął uświadamiać sobie, że słabli oni i umierali fizycznie, ponieważ przede wszystkim niszczeli i umierali psychicznie: nie widzieli już „sensu” życia, nie reagowali, pozwalając się zniszczyć sytuacji. Rozmawiając z nimi przypadkowo, Franki bardzo dyskretnie zaczął pytać ich o „wartości” dominujące w ich życiu. Następnie w sposób bardzo naturalny i dyskretny zaczął wprowadzać te „wartości” w życie poszczególnych współwięźniów. Spostrzegł ku swemu zdziwieniu – w książce przytacza kilka przypadków – że ci sami jego towarzysze, którzy poddawali się biernie obozowej sytuacji, niespodziewanie ożywali i potrafili przetrzymać tortury, różne doświadczenia i cierpienia panujące w obozie. Dokonywało się to dzięki „wartości” czy „wartościom”, które Fankl ponownie im ukazał i które przyjęli osobiście. W ten sposób odkrył, a później rozwinął swoją „logoterapię” – tzn. uzdrawianie osób (= „terapia”) poprzez nadawanie sensu (= „logos”) ich życiu. Należy tu dodać, że słowo „logos” znaczy przede wszystkim „sens” (znaczenie, treść) a dopiero później „słowo”.

Czytając, a praktycznie pochłaniając książkę Frankla, zrozumiałem, że pozostając na płaszczyźnie psychologicznej, mówił on o jednym z wielu „sensów”, które mogą istnieć w życiu danego człowieka. Zdałem sobie sprawę, że to, czego doświadczyłem od Boga na płaszczyźnie duchowej, nie jest jednym z wielu możliwych sensów, lecz jedynym sensem nadanym przez Boga życiu konkretnej osoby. Ponieważ studiowałem obie dziedziny – psychologię i duchowość – sądzę i coraz bardziej się o tym przekonuję, że tych dwu dyscyplin, które zajmują się dwoma zupełnie odmiennymi światami, nie można rozdzielać. Łączą się one ze sobą wewnętrznie i organicznie jak natura z łaską. Mówienie o tym, że duchowość jest wyższą albo głębszą (w zależności od punktu widzenia), płaszczyzną psychologii, to tylko pewien sposób wyrażania się.

Istnieje ścisły i głęboki związek między ukazanymi wyżej dwoma aspektami powołania osobistego. Powołanie osobiste jest tajemnicą zjednoczenia i zintegrowania w sercu całego swego życia, ponieważ jest jedynym sensem w życiu danym nam przez Boga. Nic tak nie jednoczy i nie pomaga w zintegrowaniu siebie jak „sens”: spontanicznie uwalniamy się od tego, co nie ma sensu, a coraz bardziej uwewnętrzniamy i przyswajamy sobie to, co go posiada.

Dla wyjaśnienia tego spostrzeżenia podam pewien przykład. Kiedy psychologia była jeszcze mało znana, mówiło się o „rozwiązywaniu” problemów życiowych. Posłużę się pewnym obrazem: to tak jakby wziąć nożyczki, „uciąć” problem i go wyrzucić. Teraz już nie mówimy w taki sposób. Wiem, że nie mogę pozbawić się jakiejś części mojej historii. To, co było „problemem” w moim życiu pozostanie na zawsze częścią mnie samego. Jeśli nie stanowi już więcej „problemu”, to nie dlatego że przestało być cząstką mnie samego i mojej historii. Mówimy, że coś nie jest już problemem – zwróćmy uwagę na poprawność używanego języka – ponieważ „znalazło swoje miejsce w moim życiu”, ponieważ „jest sensowne”, „pełne znaczenia”, ponieważ „zostało zintegrowane”. Było problemem, ponieważ wydawało się bardzo ostre, teraz zostało wygładzone i zintegrowane z moim życiem.
 

Powołanie osobiste – perspektywy chrystologiczne

Patrząc obiektywnie, nikt nie otrzymuje powołania od Boga inaczej, jak tylko w osobie Jezusa Chrystusa i nikt nie może odpowiedzieć na wezwanie Boże inaczej, jak tylko w osobie Jezusa Chrystusa. Tylko w ten sposób można wyrazić biblijną prawdę o fundamentalnej i jedynej mediacji Chrystusa: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, Człowiek, Chrystus Jezus” (l Tm 2,5).
Wszystkie powołania zawierają się w osobie Jezusa Chrystusa; Jego osobowość jest tak nieskończenie bogata, że obejmuje wszystkie wezwania i powołania. Powołanie osobiste każdego z nas może być tylko powołaniem w Jezusie Chrystusie. Znaczy to, że w naszym powołaniu odzwierciedla się osobowość Jezusa Chrystusa, Jego oblicze, które jest niepowtarzalne dla każdego z nas, tak że każdy może prawdziwie mówić o „swoim Jezusie” – nie tylko w znaczeniu „pobożnościowym”, ale głęboko teologicznym i doktrynalnym.
 

 
Zobacz także
Kacper Romaniuk

Dla mnie priorytetem jest, żeby być autentycznym. Skoro jestem sercaninem i mam jakieś konkretne zadania, chcę to zrobić najlepiej jak potrafię. 

 

„Czy myślałeś o tym, żeby zostać sercaninem?” Takim hasłem sercanie zapraszają młodych do swojego Zgromadzenia. Jednak, co to właściwie znaczy być księdzem? Jak rozeznawać powołanie? O tych i podobnych sprawach z ks. Franciszkiem Wielgutem SCJ, odpowiedzialnym za duszpasterstwo powołań w Polskiej Prowincji księży sercanów, rozmawia Kacper Romaniuk.

 
Czesław Wasilewski SJ
Każdy z nas jest wzburzony, gdy słyszy o kolejnych zbrodniach i nic dziwnego, że je potępia. Niestety bardzo często ta nienawiść zła przemienia się w nienawiść człowieka. Bez wątpienia przestępca ponosi odpowiedzialność za to, co zrobił, jednakże czy nie byłoby lepiej dać szansę temu, kto popełnił błąd?
 
Elżbieta Wiater

O relacjach w rodzinie pisze w Biblii najwięcej św. Paweł, co dowodzi, że także celibatariusz ma coś do powiedzenia na temat wychowania. Przyjrzyjmy się, jakie rady daje apostoł. Wprost na ten temat pisze w Liście do Efezjan (zob. Ef 5,21–6,9) i Liście do Kolosan (zob. Kol 3,18–4,1). Właśnie ze względu na swoją treść teksty te są nazywane tablicami domowymi. Nie różnią się znacznie od siebie, jeśli chodzi o pouczenia związane z wzajemnym odniesieniem dzieci i rodziców. Pierwsze mają być posłuszne oraz szanować matkę i ojca, ci ostatni zaś mają „nie pobudzać do gniewu” potomków (Ef 5,4) czy też nie rozdrażniać ich (Kol 3,21).

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS