logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Przemienienie na Górze
Mateusz.pl
 


Misterium tremendum et fascinosum

A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Kiedy się obudzili, ujrzeli chwałę Jezusa. Szlachetny i porywczy Piotr natychmiast zaczyna coś mówić. Ale — jak zauważa Ewangelista — nie wiedział, co mówi. Uczniowie, choć są świadkami tajemnicy, pozostają jakby poza nią. Ich zachowanie świadczy o tym, iż nie umieli jeszcze przekroczyć progu przeżywanego misterium.

Koniecznym warunkiem wniknięcia w tajemnicę Boga jest modlitewne trwanie w niej. Przebicie się przez zewnętrzność wymaga modlitewnego czuwania, wierności w naszym trwaniu przed Bogiem. Apostołowie posnęli nie tylko na Górze Przemienienia, ale także na Górze Oliwnej. Również i nam grozi ciągle usypianie siebie. Możemy łatwo poczuć się duchowo napełnieni, ubogaceni, zadowoleni z siebie, nie zdając sobie sprawy, że jest to tylko nasze subiektywne, złudne odczucie, które nie znajduje odbicia w naszym doświadczeniu wewnętrznym (por. Ap 3, 17).

Pomimo braku pełnego poznania Tajemnicy Chrystusa objawionej w Przemienieniu, uczniowie przeczuwają jej wielkość. Pod jej wpływem przeżywają szczęście. Ulegają jakiejś niezwykłej fascynacji duchowej. Stwierdzają: Dobrze, że tu jesteśmy. Chcą budować namioty, aby zatrzymać tę szczęśliwą chwilę. Ale Piotr, który wysunął taką propozycję w imieniu uczniów, nie wiedział, co mówi. Człowiek swoim działaniem nie może zatrzymać Boga, który mu się objawia. Nie może Go posiąść na własność. Może się jedynie na Niego otwierać i przyjmować Jego działanie.

Gdy Piotr jeszcze mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy tamci weszli w obłok. Obecność obłoku w języku biblijnym jest obecnością samego Boga. To sam Bóg w obłoku towarzyszył Izraelitom na pustyni. Fascynacji Tajemnicą Boga objawiającego się w obłoku towarzyszy jednocześnie wewnętrzna trwoga uczniów. Przypomina ona trwogę Izraelitów, do których Jahwe przemawiał na górze Synaj (por. Wj 20, 18).

Wielka intymność z Bogiem nie oznacza wyzbycia się bojaźni Bożej. Tajemnica Boga posiada dla człowieka jakby dwa oblicza i domaga się podwójnej postawy człowieka. Z jednej strony budzi fascynację, zachwyt i ekstazę, z drugiej zaś rodzi bojaźń, trwogę, świadomość dystansu. Bóg zawsze pozostanie dla człowieka misterium tremendum et fascinosum.

Prośmy o wielkie pragnienie nawiązania więzi z Jezusem, pełnej fascynacji Jego Osobą, Jego nauką i Jego Tajemnicą; prośmy, abyśmy mogli być pasjonatami Jego sprawy w naszym życiu. Módlmy się również, aby fascynacji Jezusem towarzyszyło doświadczenie bojaźni i trwogi, które sprawią, iż będziemy zbliżać się do Niego z należytym szacunkiem i ze czcią.

To jest mój Syn umiłowany

Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! (Mt 17, 5). Brak naszego rozumienia tajemnicy Boga nie stanowi przeszkody dla Jego działania w nas. Powiedzielibyśmy nawet, że jest wprost przeciwnie. Nasz brak rozumienia staje się motywem Jego działania. Głos z nieba przybliża uczniom tajemnicę Boga-Człowieka.

Apostołowie, choć nie rozumieli Tajemnicy Boga, mimo to pragnęli ją poznać. Dzięki temu pragnieniu usłyszeli i przyjęli głos z nieba. Z nami bywa podobnie. Nierzadko budzą się w nas wątpliwości, bywamy zagubieni i zmorzeni snem. Taka nasza wewnętrzna postawa nie jest jednak przeszkodą dla działania Boga, o ile pielęgnujemy w sobie pragnienie poznania Go; o ile otwieramy się na Jego Słowo.

Treścią słowa, które Ojciec kieruje do swojego Syna, a w Nim do Jego uczniów, jest zapewnienie o Jego odwiecznej miłości: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie (Mt 17, 5). Przed bolesnymi wydarzeniami, jakie czekają Jezusa w Jerozolimie, otrzymuje On zapewnienie o bezwarunkowej miłości swojego Ojca. Uczniowie stają się świadkami uroczystego potwierdzenia tej miłości.

W obecnej kontemplacji chciejmy wsłuchać się z uwagą w słowa, które Ojciec wypowiada do swojego Syna. Prośmy, aby dane nam było odczuć w nich bezgraniczną miłość, intymność związania Ojca z Synem. Prośmy także, abyśmy odkrywając głębię tych słów poczuli się zaproszeni do udziału w odwiecznej miłości Ojca do Syna. Ojciec objawia swoją miłość wobec Syna, aby Ten mógł objawić ją wobec nas samych. Prawdę otrzymaną od Ojca Jezus przekazuje nam: Nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15, 15). Dziękujmy Jezusowi, iż poprzez Tajemnicę swojego Przemienienia na górze wprowadza nas w Tajemnicę miłości swojego Ojca.

Nie nazywam was sługami

Umocnienie, które otrzymał od Ojca na górze Tabor, Jezus najwierniej przekaże swoim umiłowanym uczniom w czasie Ostatniej Wieczerzy. Zapewni ich o swojej przyjaźni i miłości aż do końca: Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15, 15).
 
Zobacz także
ks. Mirosław Tykfer
Dla lepszego odczytania obrazu miłosiernego Boga w Starym i Nowym Testamencie chciałbym podjąć temat przebaczenia. Miłosierdzie Boga nie sprowadza się oczywiście jedynie do przebaczenia, jest ono jednak jego szczytową formą. Nie można przecież naprawdę wybaczyć, jeśli nie będzie to także gest miłosierdzia. Nie można też naprawdę być miłosiernym, pomijając przebaczenie. 
 
O. Marian Zawada OCD
Człowiek nosi w sobie bardzo pierwotną zdolność upodobnienia. Pochodzi ona z wnętrza aktu stworzenia, gdy Ojciec wszystkich rzeczy zaproponował: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam... (Rdz 1, 26). Jaśniał zatem boskim pięknem i chwałą, a Stwórca podziwiał go odnajdując w nim swą dostojność i majestat. Można by powiedzieć, że piękno Boga i człowieka wzajemnie się potęgowały. W tym objawiała się potęga wzajemnej miłości, gdyż ona najintensywniej czyni podobnym do umiłowanego...
 
Danuta Piekarz
Gdy dziś jesteśmy świadkami tylu niewybrednych ataków na chrześcijaństwo, niektórzy reagują tak, jakby działo się coś nowego i niesłychanego, tymczasem ataki na uczniów Chrystusa są stare jak… Kościół. Ba, kard. Newman powiedział kiedyś, że boi się Kościoła, który nie jest prześladowany. Bo to oznaczałoby, że Kościół przestał być „znakiem sprzeciwu”, że „rozmył się” w mentalności świata. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS