logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Wojciech Przybylski
Różańcowy sen ks. Ignacego
Różaniec
 
fot. Anna Hecker | Unsplash (cc)


Błogosławiony Ignacy Kłopotowski był wizjonerem, śnił o rzeczach wielkich. I nie tylko śnił. Tam, gdzie inni mówili o nieprzekraczalnych trudnościach, on uruchamiał wyobraźnię i zmysł wiary, szukając sposobów, by wcielić słowo, ideę, myśl w czyn. Idea była zazwyczaj odpowiedzią na palące potrzeby ludzi, czasu i środowisk, w których przyszło mu żyć oraz pracować. Widział więcej, dalej.

 

Ignacy był kapłanem. Pracował jako duszpasterz najpierw w Lublinie, potem w Warszawie. Na jednym z obrazów widzimy go otoczonego ludźmi, którym rozdaje chleb i prasę katolicką. Tak było w rzeczywistości, chleb rozdawał tysiącom. Karmił ciało, ale też przez prasę chciał karmić głodne dusze. Pragnął rozbudzać w nich tęsknotę za Bogiem – przez Maryję. Matkę Bożą uważał bowiem za pewną drogę do Boga. Ducha pobożności Maryjnej wyniósł z domu rodzinnego. Kochał więc Matkę Bożą od dzieciństwa, a Ona towarzyszyła mu przez całe jego życie, do końca. Często widziano go z różańcem w ręku, bo nigdy się z nim nie rozstawał.

 

Naśladowanie Maryi

 

W 1920 r. założył Zgromadzenie Sióstr Loretanek. Każdej nowo wstępującej do zgromadzenia siostrze wkładał do ręki różaniec. Był przekonany, że ta modlitwa powinna mieć w Kościele szczególne miejsce. Zauważył, że tkwi w niej szczególna duchowa moc. Mówił, że Różaniec pobudza modlącą się osobę do miłości Boga i miłości bliźniego. Miłość zaś jest pierwszorzędnym owocem modlitwy i wiary.

 

Uzasadniając potrzebę i zbawienne skutki tej modlitwy, wskazywał, że rozważanie tajemnic różańcowych wychowuje serce, skłania je do serdecznego żalu za grzechy i słabości. Modląc się w ten sposób, czciciel Różańca wchodzi na drogę szczególnego podobieństwa do Maryi, a przez Nią – do samego Boga. Wchodzi na drogę osobistej świętości. Bł. Ignacy pisał: „Różaniec święty wywiera na nas zbawienny wpływ, bo nas pobudza i skłania do tego, abyśmy swe postępowanie wzorowali na najświętszych przykładach”. W jednym z kazań mówił: „Nie dość sercem i ustami wielbić Matkę Najświętszą – trzeba Ją uczcić i czynami, naśladować Jej święte życie”.

Takie idee przyświecały bł. Ignacemu, kiedy powoływał do istnienia bractwa i koła Żywego Różańca oraz czasopismo „Kółko Różańcowe” (1909 r.) znane dziś pod nazwą „Różaniec”. Przechodziło ono swoje próby. W 1995 r. po okresie zawieszenia wznowiono wydawanie tego miesięcznika. Czasopismo w zamierzeniach ks. Ignacego miało być ważną stałą pomocą formacyjną dla czytelników. Chciał kształtować ich duchowość na wzór Maryi. Sam był zresztą kapłanem na wskroś Maryjnym. Praktykował różne formy kultu Maryjnego i zalecał je wiernym. Był żarliwym apostołem modlitwy różańcowej.

 

Maryja prowadzi do Jezusa

 

Uczył, że Różaniec jest skoncentrowany na Osobie Chrystusa, a Maryja, kiedy odwołujemy się do Niej, prowadzi nas za rękę do swojego Syna. Przez Nią jednoczymy się z Chrystusem, by służyć bliźnim. Polecał Różaniec tym, którzy zobojętnieli na Boga, wskazując, że stanowi odtrutkę na wszystkie choroby duszy. Pisał o wstawiennictwie modlitewnym tych, z którymi za życia odmawiał Różaniec. Twierdził, że łączność duchowa z nimi będzie trwała także po śmierci. „Im częściej zgłębiamy tajemnicę Różańca świętego, tym bardziej Bóg się nam objawia, ukazuje się przedziwnym w swoich dziełach, wielkim w swych działaniach, więcej Jego dobroci nas pociąga i serce czuje też większą potrzebę uwielbiania Go”.

 

Jak bardzo zależało bł. Ignacemu na tym, by pociągnąć wielu do ukochania modlitwy różańcowej, niech posłuży przykład z jego własnego życia, świadectwo wiary. Oddajmy więc głos Błogosławionemu: „Tej spowiedzi nigdy w życiu nie zapomnę. (…) Mam spowiadać chorego na wściekliznę. (…) Jak tylko mię spostrzegł, począł się rzucać i okazywać, że nie życzy sobie spowiedzi. (…) Wyjąłem z kieszeni różaniec (…) i zacząłem go głośno odmawiać. Za moim przykładem poszła jego rodzina (…). Potem wstałem, a podszedłszy do chorego, podałem mu krzyż do pocałowania. Jakby nie ten, którego przy wejściu widziałem. Zerwał się z łóżka. Porwał z moich rąk wizerunek Zbawiciela, padł na kolana i począł się spowiadać”.

 

Różańcowe apostolstwo

 

Jeden z wierszy autorstwa Pauli Wężyk zamieszczony w „Kółku Różańcowym” z 1928 r., przy cytowaniu którego zachowałem oryginalną pisownię, tak wyraża Maryjną ideę różańcową: „O jak szczęśliwy, kto w Matce Bożej Orędowniczkę ma w niebios chwale, żadna go troska tutaj nie strwoży, ni go pogrążą zepsucia fale. Bo Ona w każdej podtrzyma walce, z każdej najgłębszej toni, gdy sznur różańca dzierzgają palce, gdy Zdrowaś Marjo modlim się do Niej. I każde Zdrowaś cicho szeptane, godzi nas z życiem, śląc życie nowe, i każde jedną zagoi ranę, i uczy kochać Niebios Królową”.

 

Bł. Ignacemu zależało nie tylko na tym, byśmy sami odmawiali Różaniec, lecz także – co nieustannie podkreślał – abyśmy stali się w naszych środowiskach, zwłaszcza wśród najbliższych, apostołami tej cudownej modlitwy. Zechciejmy to wezwanie podjąć, potraktować na serio, nie zrażając się trudnościami. A jeśli się pojawią, będą dowodem, że Maryja wybrała tę modlitwę i kocha ją jako własną.

 

ks. Wojciech Przybylski
Różaniec 10/2020

 
Zobacz także
ks. Jakub Szcześniak
Bóg daje siebie każdemu człowiekowi w taki sam sposób, ponieważ Jego miłość jest bezwarunkowa. Gdybyśmy tutaj zakładali jakiekolwiek uwarunkowania, to tak, jakbyśmy odmawiali komuś prawa do miłości z racji jego ograniczeń. Miłość jest wpisana w nasze istnienie, tak jak oddychanie w procesy życiowe. 
 

Na początku trzeba ustalić pojęcia. Będziemy poruszać się, oscylując wokół biblijnego słowa „prawda”. Czym ona jest w sensie biblijnym? Jezus mówiąc o prawdzie, wskazał na swoją osobę i powiedział: „Ja jestem prawdą” (por. J 14,6). Oznacza to, że aby móc odnaleźć prawdę i nią żyć, trzeba odnieść swoje życie do Jego osoby. Prawdą jest Bóg-Człowiek, na którym można polegać i śmiało powierzyć Mu swoje życie.

 
o. Jerzy Gogola OCD
Sprawa wpływu Jana od Krzyża na duchową drogę Edyty Stein, do momentu nawrócenia (1921 r.), wydaje się być jasna: św. Jan od Krzyża nie miał na nią żadnego wpływu, ponieważ go nie znała. Nie można jednak pominąć tego okresu jej życia, jeżeli chcemy zrozumieć rolę Jana od Krzyża na jej duchowej drodze w okresie późniejszym. W tym okresie należy poszukiwać przyczyny, dla której Edyta wybrała go później za swojego duchowego przewodnika.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS