Weryfikuje się tu bowiem to, czy człowiek szuka Boga dla różnych duchowych doznań, czy dla Niego samego. Święty Ignacy Loyola pisze, że przez takie strapienie: [Bóg nam chce dać] prawdziwe poznanie i uświadomienie sobie [...], że nie w naszej mocy jest zdobyć i zatrzymać wielką pobożność, silną miłość, łzy czy też inne jakie pocieszenie duchowe, lecz że to wszystko jest darem i łaską Boga, Pana naszego, i żebyśmy nie panoszyli się w cudzym gnieździe, podnosząc się rozumem do jakiejś pychy czy próżnej chwały i przypisując sobie pobożność lub inne jakieś skutki pocieszenia.
Strapienie jako noc ciemna
Jest i trzeci rodzaj strapienia, który św. Jan od Krzyża nazywa nocą ciemną, ale stanowi ono już domenę życia mistycznego: w przypadku niektórych osób Pan Bóg pragnąc wyzuć ich ze starego człowieka, a przyoblec w nowego [...], oczyszcza ich władze, odczucia i zmysły, zarówno duchowe, jak i zmysłowe, zewnętrzne i wewnętrzne. Pozostawia umysł w ciemności, wolę w oschłości, pamięć w próżni, a odczucia duszy w największym utrapieniu, goryczy i przykrości. Pozbawia je odczucia i smaku, jaki przedtem miały z dóbr duchowych. To ogołocenie bowiem jest jednym z zasadniczych warunków, jakie są potrzebne dla ducha, dla wprowadzenia doń i złączenia z nim duchowej formy ducha, która jest zjednoczeniem w miłości. Dzieła tego dokonuje Pan w duszy za pośrednictwem czystej i ciemnej kontemplacji.
Pokochać ciemność
Wielu świętych przeżywało tego typu duchowe noce, a niedawno dotarło do nas przejmujące świadectwo Matki Teresy z Kalkuty. W 1961 roku pisała ona do ojca Neunera, jezuity, który był jej kierownikiem duchowym: Ojcze - od roku 49 albo 50 to straszliwe poczucie pustki - ta niewyobrażalna ciemność - ta samotność - ta nieustanna tęsknota za Bogiem - która przyprawia mnie o ból w głębi serca. - Ciemność jest taka, że naprawdę nic nie widzę - ani umysłem, ani rozumem. - Miejsce Boga w mojej duszy jest puste. - Nie ma we mnie Boga. - Kiedy ból tęsknoty jest tak wielki - po prostu tęsknię i tęsknię za Bogiem - i wtedy jest tak, że czuję - On mnie nie chce - nie ma Go tu. [...] Bóg mnie nie chce. - Czasem - słyszę po prostu, jak moje serce krzyczy. - "Mój Boże", i nic więcej się nie dzieje. - To tortury i cierpienie, których nie potrafię wytłumaczyć.
Arcybiskup Périer, któremu również znany był stan Matki Teresy, pisał do niej: Co do odczucia osamotnienia, opuszczenia, bycia niechcianą, ciemności w duszy, jest to stan dobrze znany autorom duchowym i przewodnikom sumień. Jest on zamierzony przez Boga w tym celu, by przywiązać nas do Niego samego, jest to antidotum na nasze dzieła zewnętrzne, a także, podobnie jak wszelka pokusa, sposób na to, byśmy trwali w pokorze pośród oklasków, rozgłosu, pochwał, wyrazów uznania itd. i powodzenia.
Słowa te nie przynosiły jednak ukojenia Matce Teresie. Pisała: Tylko ta ślepa wiara pomaga mi przetrwać, bo w rzeczywistości wszystko jest dla mnie ciemnością. Najważniejsze jest, aby naszemu Panu przypadła cała radość - ja naprawdę się nie liczę. Wytrwanie pośród ciemności w końcu zaczęło przynosić owoce. Drogi Ojcze! - pisała do ojca Neunera - Nie potrafię wyrazić słowami - wdzięczności, jaką winna jestem Ojcu za Ojca życzliwość dla mnie. - Po raz pierwszy w ciągu 11 lat - zaczęłam kochać tę ciemność - bo teraz wierzę, że jest ona częścią, bardzo, bardzo małą cząstką ciemności i bólu Jezusa na ziemi. [...] Dzisiaj naprawdę poczułam głęboką radość - że Jezus nie może już przeżywać agonii - ale chce przeżywać ją we mnie. - Poddaję się Mu bardziej niż kiedykolwiek. - Tak bardziej niż kiedykolwiek będę do Jego dyspozycji.
Cezary Sękalski
Kim jest Jezus skoro odpuszcza grzechy?! Odpowiedź może być tylko jedna: On jest Bogiem. Ta wiara pozwala nam dostrzec w Nim Tego, który odpuszcza nam nasze grzechy. Czym jednak jest grzech, skoro tylko Bóg może go odpuścić?