logo
Środa, 15 maja 2024 r.
imieniny:
Dionizego, Nadziei, Zofii, Izydora, Dympny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Marian Piątkowski
Jak być radosnym i zadowolonym?
Zeszyty Odnowy
 


Św. Tomasz z Akwinu uczy, że radość jest reakcją osoby na dobro obecne. Zawsze więc jest związana z uświadomieniem sobie i przeżyciem jakiegoś dobra. Nasz wysiłek intelektualny musi iść w tym kierunku, by uświadomić sobie dobro obecne, zauważyć je i cieszyć się nim. Często nie dostrzegamy posiadanego dobra i dlatego bywamy smutni.
 
Potrzebny jest tu także wysiłek woli. Ma to szczególne znaczenie w dziedzinie negacji grzechu, zła, które powoduje smutek. Smutek jest bowiem reakcją na zło obecne. Podstawowym sposobem osiągania radości i zadowolenia jest zatem także działanie „na przedpolu”, polegające na usuwaniu przeszkód radości. Takimi przeszkodami są: grzech, nieporządek, przesadne oczekiwania, niedostrzeganie posiadanego dobra, nieumiejętność przyjęcia krzyża. Teologia mówi, że łaska działa tam, gdzie usunięte są przeszkody, a Pan Bóg daje nam siłę do ich usunięcia.
 
Usuwaj grzech
 
Obiektywnie największą przyczyną smutku jest grzech. Nie może być prawdziwej radości chrześcijańskiej tam, gdzie on panuje, nie można się prawdziwie cieszyć, kiedy się grzeszy. Subiektywnie przeżywa się niekiedy dotkliwiej zło fizyczne (materialne lub psychiczne), ale to tylko dlatego, że nie umiemy dostrzec, jak wielkim złem jest grzech. Trzeba więc mieć wolę niegrzeszenia i usunięcia grzechu. To podstawowy warunek, by móc się radować. Nie ma radości tam, gdzie nie ma woli zerwania z grzechem, nawet małym. To nie znaczy, że aby doznać radości, musimy być całkowicie bezgrzeszni, ale powinniśmy mieć przynajmniej szczerą wolę niegrzeszenia.
 
Nie możemy też usprawiedliwiać zła moralnego jako środka do celu, czyli dążyć do jakiegoś dobra za cenę choćby małego grzechu. Radość z takiego dobra nigdy nie będzie prawdziwa, a tym bardziej trwała, będzie okupiona smutkiem, jeśli nie w tym, to w przyszłym życiu. Jeśli politycy mówią niekiedy o konieczności wyboru mniejszego zła, to taki wybór jest dopuszczalny tylko w płaszczyźnie zewnętrznej, nigdy moralnej. Władza zarządza niekiedy ścisłą izolację terenu objętego epidemią dla ochrony innych obywateli, co bywa wielką dolegliwością psychiczną, zatem złem psychicznym, ale nie jest grzechem, złem moralnym. Trzeba czasem amputować część ciała, co także jest złem, ale przez to ratujemy życie człowieka. Pamiętajmy jednak, że chodzi tu tylko o zło fizyczne, a nie moralne. Nie mówimy o wyborze grzechu na rzecz jakiegoś dobra. Musi w nas być wewnętrzna decyzja dezaprobaty dla wyboru złego moralnie środka do dobrego celu. Bez niej nie zagości w nas prawdziwa radość.
 
Jeśli popełniliśmy grzech, wracajmy zaraz do Boga z prawdziwym żalem i z ufnością, że nam przebaczy. Jeśli korzystamy ze środków duchowego oczyszczenia, zwłaszcza z sakramentu pojednania, i mamy wolę niegrzeszenia, jest to już podstawą do radości. Przedpole jest czyste i łaska może w nas działać. Uzyskujemy pokój, który stanowi fundament zadowolenia i radości. Zapewne nieraz przeżyliśmy to po dobrej spowiedzi. Zło zostało usunięte, a w sercu zagościł pokój. Także w Eucharystii otrzymujemy dar pokoju: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami” – mówi kapłan, a potem przekazujemy sobie wzajemnie dar pokoju otrzymanego od Pana Jezusa.

Wprowadzaj w życie porządek
 
Zastanówmy się jednak, czym jest pokój i na czym on polega. Wróćmy jeszcze raz do św. Tomasza. Według niego pokój to tranquillitas ordinis, czyli w wolnym tłumaczeniu spokój, pogoda, równowaga wynikająca z porządku. Nacisk położony jest tu na słowo porządek.
 
Czy w naszym życiu jest porządek? Jeżeli nie, to nie może być mowy o zadowoleniu i radości. Mamy dwie zasady warunkujące porządek, zarówno zewnętrzny jak wewnętrzny. Są one bardzo proste. Pewnie wielu z was już o nich słyszało, ale warto je przypomnieć.
 
Pierwsza zasada brzmi: każda rzecz musi mieć swoje miejsce. Jeśli w naszym mieszkaniu każda rzecz ma swoje miejsce, nie będzie niepokoju. Każdy będzie wiedział, gdzie czego szukać.. Druga zasada związana jest z pierwszą; każda rzecz musi być na swoim miejscu. Nie tylko powinna mieć swoje miejsce, ale jeszcze na nim być, bo zdarza się, że klucze czy nożyczki mają swoje miejsce, ale zostawiliśmy je gdzie indziej i trzeba ich szukać.
 
Te dwie proste zasady dotyczące spraw zewnętrznych można zastosować także do życia duchowego i nadprzyrodzonego. Jeśli w duszy panuje porządek, to znaczy: każda rzecz jest na właściwym miejscu, a więc Bóg zawsze na pierwszym, a inne zgodnie z właściwą im hierarchią wartości, to wtedy mamy pokój. Także grzech powinien być na swoim miejscu, czyli w ogóle nie powinien być obecny w moim życiu. Wtedy mogę cieszyć się pokojem, a za pokojem przyjdzie radość.
 
Rezygnuj z przesadnych oczekiwań
 
Jedną z częstych przyczyn smutku i niezadowolenia jest to, że za bardzo martwimy się tym, czego nie mamy, a nie umiemy się cieszyć z tego, co już posiadamy, tak w dziedzinie materialnej jak duchowej. Ludzie się martwią, że nie mają dużo pieniędzy, lepszego mieszkania, wykwintnego jedzenia, lepszej rodziny, samochodu... Można by długo jeszcze wyliczać. A nie potrafią być zadowoleni z tego, co już posiadają. Ciągle martwimy się, że tamci mają, a my nie. To nas gnębi i gryzie.
 
Zobacz także
bp Jan Bernard Szlaga
Jezus Chrystus utożsamił się z Eucharystią, przeto powszechnie znane adagium teologiczne św. Hieronima: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa" należy rozumieć jako sformułowanie czysto synonimiczne twierdzenia, iż nieznajomość Biblii jest nieznajomością Eucharystii. Eucharystia bowiem nie pojawia się nieoczekiwanie. Jest wydarzeniem zapowiadanym, a nawet już obecnym w historii zbawienia Starego Testamentu.
 
Błażej Tobolski
Czterdzieści dni po świętach Bożego Narodzenia, 2 lutego, Kościół uroczyście wspomina ofiarowanie małego Jezusa w świątyni. Mimo że w naszej tradycji przyjęło się nazywać ten dzień dniem Matki Bożej Gromnicznej, to najważniejszą postacią w tym wydarzeniu jest Mesjasz, Syn Boży. Tego dnia podczas liturgii błogosławione są gromnice, które przynosimy do kościoła. 
 
ks. Jacek Poznański SJ
Gdy Jezus przekazywał uczniom słowa „Ojcze nasz…”, zapewne chciał, by często je powtarzali. I rzeczywiście, pierwsi chrześcijanie odmawiali tę modlitwę głośno kilka razy dziennie. Stanowiła ona centrum ich modlitewnego życia. Już wtedy przeczuwali, że takie powtarzanie może przerodzić się w czynność automatyczną. Dlatego dbali o to, by ciągle zgłębiać ich treść, na nowo odczytywać znaczenie wypowiadanych słów i wyrażeń, ożywiać użyte w modlitwie obrazy.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS