logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Sady i ogrody - smak raju na ziemi
Przewodnik Katolicki
 


Szopa zamiast altany

W ogrodzie musi być miejsce na narzędzia: taczkę, grabie, szpadle, motyczki, sekator, wiklinowe kosze, pęki tyczek do fasoli i pomidorów. Często są one złożone w drewnianej altanie. Pierwotnie miała ona służyć do relaksu i odpoczynku, niedzielnego podwieczorku czy poobiedniej drzemki. Ale potem trafiły tam kartony z cebulkami tulipanów, kłąb sznurka, jakieś kołki, piła – i altana przekształca się w szopę. Kiedyś nieodzowna była studnia z kołowrotem i ocynkowane wiadro; dziś wypiera je kran z bieżącą wodą i zwoje ogrodniczego węża. W wielu ogrodach, na uboczu, stoją rzędy uli. To wspaniała wizytówka gospodarza, bo na pszczołach trzeba się dobrze znać i kochać je. Tę wiedzę i doświadczenie zdobywa się latami, a nagrodą są słoiki pełne złocistego miodu – i zapylone kwiecie.

W kącie pod płotem jest miejsce na kompost. Jeśli w pobliżu jest staw lub jezioro, to tu najłatwiej o brązowe, mięsiste dżdżownice. Są one nie tylko smakowitą przynętą dla ryb, ale także darmową siłą roboczą. Nikt tak jak one nie spulchni i nie użyźni gleby. Na kompostowych stosach zwykle wyrastają wielkie pokrzywy i krzaki dzikiego bzu. Takie zarośnięte kąty to ulubione miejsce zabaw dzieci: choć w dobie komputerowych gier trudno w to uwierzyć, ale była kiedyś epoka, gdy chłopcy godzinami bawili się w Indian, kowbojów i pancernych, a dziewczynki skakały na skakance w cieniu drzew. Zabawa w chowanego jednoczyła wszystkich. Dziś ślady tego nastroju spotyka się już chyba tylko w reklamach.

Złociste jabłonie i grusze

Tak jak dla gospodyni powodem do dumy są kosze dorodnych ogórków, kępy złotego kopru, białe warkocze czosnku, stosy porów i selerów, tak gospodarze szczycą się drzewami owocowymi w swoich sadach. Jabłonie i grusze też wymagają pielęgnacji. Najpóźniej w lutym trzeba pobielić wapnem pnie, by słońce i mróz nie porozsadzały kory. Potem, wczesną wiosną, należy umiejętnie poprzycinać konary i co miesiąc usuwać wilki. W maju, gdy sad pokryje się białym kwieciem, przychodzi strach, czy przymrozek nie pościna zawiązków. A potem obawa przed owadzimi szkodnikami i żarłocznymi jak szarańcza szpakami. Ale stosy skrzynek z pięknymi jabłkami, śliwkami i gruszkami, stanowią najlepszą nagrodę. Jeszcze bardziej cieszy, gdy dorodne owoce można wkomponować w dożynkowy wieniec i zanieść przed ołtarz, obserwując kątem oka pełne uznania – choć z domieszką odrobiny zazdrości – spojrzenia sąsiadów. Pan Bóg pobłogosławił!
 
Smak jesieni

A potem przychodzi złota jesień, pełna zapachów, babiego lata, radosnego trzepotu szpaków, które zbierają się do odlotu. Wśród żółknących liści czerwienią się wielkie, dojrzałe jabłka, a pośród rzednących latorośli ukazują się grona pełne winnego soku. Na okolicznych polach zaczynają się wykopki. Kukurydza powoli usycha, odsłaniając złote kolby. Najcięższe prace są już pokończone: na zbiór czekają tylko pola kapusty, cebuli i buraków cukrowych. Nastaje czas odpoczynku, nagrody, zbierania do spichrzów, kopców, na ciepłe strychy i do chłodnych komórek. Dzień się szybko skraca, nad łąkami i polami unoszą się smużki dymów z palonych gałęzi i łętów. Nic nie pachnie i nie smakuje tak, jak jesień.

Ale letnio-jesienny zbiór to wcale nie koniec wysiłków ogrodniczki i sadownika: trzeba jeszcze posprzątać. Uschłe łęty po fasoli, zwiędłe liście porów, łodygi słoneczników – wszystko to trzeba powyrywać, pozgrabiać w stosy, wywieźć na kompost lub popalić. Nie zaszkodzi też z grubsza usunąć liście owocowych drzew. Gdy się nieraz z tą robotą zamarudzi, przychodzi listopadowy szron i pokryje suche kikuty i liście, skrzącym się o poranku srebrem. A potem nagle w nocy spadnie pierwszy śnieg i białą pierzyną pokryje wszystko: grządki, drzewa, krzaki czarnej porzeczki, płoty... Zimą ogrody i sady cicho śpią.

Każda pora roku ma w ogrodzie swój urok i specyfikę, potrafi harmonijnie współbrzmieć z czystą naturą i nastrojem człowieka: nadzieja, radość, melancholia, smutek, oczekiwanie… W sadzie i ogrodzie czuje się rytm życia: coś się rodzi, dojrzewa, owocuje, potem więdnie i umiera – jak w życiu. A nadzieja ciągle się odradza i żyje. Przyjdzie wiosna, znowu będzie lato, jesień nie zawiedzie i na zimę przyjdzie czas. I ogród, i ludzie będą o rok starsi, może trochę mądrzejsi. I da Bóg, że bliżsi raju. Bo to też ogród.

Ks. Mariusz Pohl

 
 
Zobacz także
ks. Dariusz Salamon SCJ
Człowiek nie potrzebuje wiele: wypić z kimś filiżankę kawy, pójść na spacer, by go ktoś wysłuchał. Kluczem do dobrej przyjaźni jest szczera rozmowa. Dopiero po długich godzinach spędzonego czasu i wspólnych przeżyciach nawiązuje się niezwykła nić porozumienia. Wtedy można powiedzieć: Kto przyjaciela znalazł, skarb znalazł...
 
ks. Dariusz Salamon SCJ

Gdyby postronny obserwator stanął pomiędzy faryzeuszem i celnikiem z Jezusowej przypowieści, usłyszałby dwie odmienne modlitwy. Pierwsza brzmiałaby: Dziękuję, że jestem taki wspaniały! Druga zaś: Miej litość dla grzesznika! Modlitwa faryzeusza była urozmaicona. Modlitwa celnika — monotonna. Celnik jednak zwracał się w pokorze do Boga, faryzeusz — do siebie samego! Tak właśnie należałoby dosłownie przetłumaczyć grecki tekst...

 
Tomasz Talaczyński
Od kilku lat jestem wychowawcą w Dziennym Ośrodku Socjoterapii w dużym mieście. Każdego dnia przychodzi tu ponad setka młodych ludzi - dzieci i młodzieży, by spędzić kilka popołudniowych godzin. Przychodzą, by odrobić lekcje, uczestniczyć w przygotowanych dla nich zajęciach ale przede wszystkim po to, by znaleźć przyjaciół...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS