logo
Niedziela, 12 maja 2024 r.
imieniny:
Dominika, Imeldy, Pankracego, Nereusza, Achillesa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Słowo przyjęte i Słowo odrzucone
 


„Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,11-13).

 

Jeżeli ktoś przychodzi do swojego domu, a nie jest wpuszczony, to trudno szukać eufemizmu w rodzaju „przepraszam, nie przyjmę cię”. Nie przyjąć można nieznanego gościa lub kogoś, kto nie ma prawa mieszkać ze mną. Ale właściciela, do którego dom należy i, od którego dom zależy nie tyle się „nie przyjmuje”, ale odrzuca, wyrzuca!

 

A Kim jest Właściciel i dlaczego chce przyjść? Dziwne pytanie. Chodzi o Boga, który mnie stworzył i kocha; o Boga, który przyjął postać Człowieka. Jezus - Słowo Boga jest nazwany w pierwszym rozdziale św. Jana: Życiem i Światłem. Czyli wszystko co mam, już jest Jego darem jakby rzeką, która płynie we mnie. Ale oto okazało się, że przychodzi samo Żródło. Czy może być większa radość dla tego, który ma promienie słońca, że posiadł samo słońce, ma nie tylko wodę, ale żródło wody, nie tylko ma błysk, jasność, ale samo żródło światła?

Bo, kto Boga pierwszy obdarował, kto był Jego doradcą, kto poznał Jego myśl, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko (por. Rz 11, 34-36).

 

Wielkość Boga nie narzuca się nam. On chce być Emmanuelem - Bogiem z nami i nie tylko nas zbawić, ale podnieść wyżej, niż życie z ciała i krwi. Jesteśmy skłonni traktować życie bardziej jako zrodzenie dla tego świata, czyli bardziej biologicznie, czy psychologicznie. Kto przyjmuje Słowo Boże - Jezusa Chrystusa, staje się dzieckiem Boga, rodzi się do nowego życia, do życia wiecznego. Otrzymuje łaskę - dar, przez który ze słabego i śmiertelnego człowieka, grzesznika, staje się podobny do Chrystusa na wieki. Widać to wyraźnie w życiu Maryi, Józefa, błogosławionych i świętych. Ponieważ przyjęli Słowo. Stali się dziećmi Boga.

 

Co się jednak dzieje wtedy, gdy odrzucamy z Jego domu (ze świata i naszego wnętrza) - Słowo Wcielone - Jezusa Chrystusa?

 

W Prologu Ewangelii św. Jana, czytanym w uroczystość Narodzenia Pańskiego jest tylko jedno zdanie o tym, że są również tacy, którzy odrzucają Słowo Boga. Ale ten sam św. Jan w Apokalipsie, otrzymuje poznanie, które przekazuje Kościołowi i światu - o konsekwencjach odrzucenia Chrystusa.

 

Apokalipsa to księga pociechy. Odsłania prawdę, że żyjemy na placu boju, wojny, nieustannej potyczki, ale wojna już została wygrana przez Chrystusa! Nie ma jednak możliwości zajęcia neutralnego stanowiska podczas ziemskiego życia. Albo idziemy za Barankiem - Zwycięzcą, który do zwycięstwa prowadzi, albo zostaniemy wchłonięci przez Smoka i tych, którzy mu służą; owszem szatan przegrał bitwę, ale ma jeszcze czas, aby przez zwodzenie atakować wiernych Barankowi, a tym bardziej niezdecydowanych.

 

Tylko Chrystus może objawić najgłębszy sens historii. Czyni to przez niezwykłe prorockie obrazy. Wiemy już, „co musi się stać” (Ap 4,1), aż do jego powtórnego przyjścia. Historia i jej sens jest zapisany w zwoju zapieczętowanym na siedem pieczęci, które łamie Zwycięzca - Baranek i tylko On może to uczynić (Ap 5,5). Jest Kluczem historii świata.

 

Złamanie pierwszych czterech pieczęci ukazuje czterech jeźdźców apokalipsy (Ap 6,1-8). Są to aniołowie jako jeźdźcy na koniach. Każdy na koniu o innym kolorze i wyposażony w konkretne atrybuty. Symbolizują sekwencje wydarzeń, która następuje w życiu ludzi i świata - najpierw kiedy przyjmujemy Słowo Wcielone, a potem jeśli odrzucamy Jezusa Chrystusa i Ewangelię.

 

Pierwszy jeździec z wieńcem zwycięzcy na białym koniu, z łukiem, jest wezwany do zwyciężania. Biegnie więc przez świat i historię - jak zgodnie od św. Ireneusza, aż do dzisiaj rozpoznaje to tradycja w tłumaczeniu znaczenia tego jeźdźcy - Słowo Boga, Jezus Chrystus i jeśli jest przyjmowany w myślach, słowach i czynach staje się człowiek zwycięzcą jak Chrystus. Dalsza część Apokalipsy pokazuje tych, którzy uwierzyli Słowu i idą za Barankiem. Oni ostatecznie zwyciężają Bestię (Ap 15,2) i wchodzą na ucztę Godów Baranka (Ap 19,9).

A jeśli nie przyjmujemy zwycięskiego Słowa? Pojawiają się po kolei: drugi, trzeci i czwarty jeździec.

Kiedy ludzie nie przyjmują Jezusa, wtedy na ognistym koniu pojawia się drugi jeździec, który otrzymuje do ręki miecz i odbiera ziemi pokój. Odrzucenie Boga, Chrystusa, mądrości Ewangelii prowadzi do kłótni, udowadniania swoich racji, a egoistyczne dążenia prowadzą do małych i wielkich wojen, i śmierci. Pokój jest darem Słowa Wcielonego - jeśli wcielamy je w życie, a jeśli nie - pokój odchodzi od nas!

 

Ale niestety to nie koniec komplikacji związanych z odrzuceniem Chrystusa jako Słowa Światłości i Życia! Właśnie wprost ze światłości wychodzi kolejna wiadomość dla nas, wybiega kolejny jeździec - anioł na czarnym koniu, którego atrybuty (waga i wypowiadane słowa) wskazują, że konsekwencją nieprzyjęcia Jezusa i kłótni oraz wojen jest głód. Głównie chodzi o głód chleba, pokarmu, wody. Wiele osób cierpi głód z powodu egoizmu i chciwości niektórych. Ale przecież owocem kłótni i braku pokoju jest również odejście od Prawdy, głód Prawdy, głód Chleba Eucharystycznego.

 

Czwarty jeździec dopełnia całej drogi odejścia od Słowa Bożego: To anioł siedzący na koniu zielonym: „Imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła” (Ap 6,8a). Człowiek odrzucający Boga, tracący pokój, będący w stanie nienawiści wojny, głodujący, jest wystawiony na zarazę (!), dzięki zwierzęta i śmierć. Konkluzja bardzo smutna, ale niestety coraz bardziej wyraźna dla nas! Jeźdźcy są opisani takim zdaniem Apokalipsy: „I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6,8b).

 

Kto przyjmuje Chrystusa, staje się dzieckiem Bożym, przeżywa walkę duchową, ale zwycięża. Nawet, jeśli musi ponieść męczeństwo, otrzymuje wszystko od Chrystusa, aby żyć na wieki. Kto odrzuca Chrystusa, wchodzi w kłótnie i niekończące się wojny, traci pokój, przeżywa głód na różnych płaszczyznach, wreszcie przychodzi zaraza, atak zbuntowanej przyrody, wreszcie zagarnia takiego człowieka Otchłań, nieprzenikniona i wieczna, wraz z upadłymi aniołami.

 

W Wigilię Bożego Narodzenia w Liturgii Godzin Kościoła słyszymy takie słowa św. Augustyna:

„Przebudź się, człowiecze - woła św. Augustyn - dla ciebie Bóg stał się człowiekiem! (…) Umarłbyś na wieki, gdyby On nie narodził się w czasie. Przenigdy nie byłbyś wyzwolony z ciała grzechu, gdyby On nie przyjął ciała, podobnego do ciała grzechu. Byłbyś skazany na niemiłosierną wieczność, gdyby Bóg nie okazał ci wiecznego miłosierdzia. Nie byłbyś przywrócony życiu, gdyby On nie poddał się dobrowolnie prawu śmierci. Bez Jego pomocy byłbyś zgubiony, zginąłbyś, gdyby nie przyszedł”.

 

Wspominając wydarzenie Betlejem, przeżywamy je na nowo. Uroczystość Bożego Narodzenia daje nam możliwość spotkania u swoich drzwi Miłości Boga, która nas stworzyła i chce być świadomie przez nas przyjęta. Tylko wtedy zwyciężymy, będziemy bowiem mieć w sobie Zwycięzcę.

 

Andrzej Prugar OFMConv

franciszkanie.pl