logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Adam Kuszaj SDS
Soren Kierkegaard
materiał własny
 


PISMA
 
Kierkegaard miał krótkie, ale intensywne okresy, w których oddawał się pracy pisarskiej: jeden trwał od 1843 do 1846 roku, drugi od 1849 do śmierci. W pierwszym okresie ogłosił Albo-albo, 1843, Lęk i drżenie, 1843, Pojęcie lęku, 1844, Stadia na drodze życia, 1845. Romans psychologiczny pt. Dziennik uwodziciela stanowił część książki  Albo-albo.
W roku 1848 dokonał się w nim przełom: „Bóg uzyskał dla mnie znaczenie, jakiegom nie przypuszczał”. Myślał wtedy zostać duchownym i pójść na wiejską parafię. Nie poszedł jednak, wrócił do pracy pisarskiej. Ale wszedł w drugi jej okres, który miał już charakter ściśle religijny.  Do ważnych dla filozofii prac jego należy dziennik, który prowadził od 1833 do 1855 roku.
Zainteresowania miał od początku nie tylko filozoficzne, ale i religijne. Uzdolnienia zaś nie tylko filozoficzne, ale także literackie. Toteż prace jego co do treści wahały się między filozofią a teologią, a co do formy między nauką a literaturą.
 
Poprzedników dla niego trudno jest znaleźć: daleko więcej zawdzięczał sobie niż innym. Bardzo rozpowszechnioną za jego życia filozofię Heglowską znał, ale właśnie ją zwalczał. W 1841 r. wyjechał do Berlina specjalnie, by słuchać Schellinga, ale rozczarował się szybko. Należał do myślicieli, których typem jest Sokrates: nawiązywał nie do tradycji filozoficznej, lecz wprost do życia. Niewiele licząc się z tym, co filozofia przed nim zrobiła, tworzył własne pojęcia, terminy, zagadnienia.
 
W każdym pokoleniu - pisał - musi być dwóch czy trzech ludzi poświęconych za innych i zużytych na to, by w strasznych cierpieniach odkrywali, co innym jest potrzebne. „Ze smutkiem stwierdziwszy, że do tego jestem przeznaczony, zrozumiałem samego siebie”.
 
Jeżeli ktoś wyprzedził jego sposób myślenia, to Augustyn i Pascal. Wyprzedzili go tak samo, jak wyprzedzili Newmana, ale - w czym innym. Z Kierkegaardem mieli to wspólne, że zajmowali się przede wszystkim człowiekiem, a zarazem widzieli, że przed człowiekiem otwiera się wciąż nieskończoność; i stosunek istoty skończonej do przerażającej nieskończoności był ich zagadnieniem tak samo, jak Kierkegaarda.
 
POGLĄDY
 
Filozofia egzystencjalna
 
W swym sposobie rozumienia filozofii Kierkegaard miał trzy zasadnicze właściwości:
 
* Interesował się wyłącznie człowiekiem, głównie zaś - podobnie jak Newman - stosunkiem jego do Boga. Zagadnienia, jakie sobie stawiał, wypływały z niepokoju i lęku, których doznawał i o których sądził, że są nieodłączne od życia: w tym był podobny do Pascala, natomiast różnił się od Newmana, którego wiara była właśnie bez niepokoju i lęku.
Filozofia Kierkegaarda była filozofią życia, ale zagadnienie życia było dla niego wyłącznie moralne i religijne. Traktował filozofię w sposób podobny do Sokratesowego: nie zamierzał jej systematycznie rozwijać, chciał jej raczej tylko - jak mówił -„robić trudności”.
 
* Był programowo myślicielem subiektywnym: „chcę znaleźć prawdę, która jest prawdą dla mnie. I do czegóż przydałaby mi się tzw. prawda obiektywna, gdyby dla mnie i mojego życia nie miała głębokiego znaczenia?”. I w tym był zgodny z Newmanem, a niezgodny z dążeniami swych czasów.
Był też myślicielem pluralistycznym: w jaskrawym przeciwieństwie do współczesnej mu filozofii, dążącej do systemu i jedności, był myślicielem mnogości i alternatywy. Widział, że życie ma wiele postaci i że przed człowiekiem stoi nieuchronne „albo-albo”, konieczność wyboru.
 
 
Zobacz także
dk. Artur Dobrzyński
Sługa Boży Jan Paweł II wielokrotnie używa terminu "podmiotowość społeczna" mając na myśli ludzi, którzy są "samorządni", są aktywni i twórczy. Chodzi o społeczeństwo, w którym ludzie biorą los w swoje ręce. Papież wyraża to w następujących słowach: Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej...
 
dk. Artur Dobrzyński

Nie ulega wątpliwości, że jeśli teologia chce być nauką – a tkwiący w jej nazwie logos do tego zobowiązuje – musi być wierna rozumowi. Stąd też nie dziwi mnie konstatacja Michała Hellera, że fundujący teologię „akt wiary nie może być irracjonalny”. Postulatem przezeń stawianym, skądinąd chwalebnym, jest obudzenie w chrześcijańskich myślicielach świadomości, że nauka powinna stanowić ważną część tzw. przedsionków wiary (preambula fidei). A przecież równocześnie „jedną z największych przeszkód w zaakceptowaniu wiary religijnej jest jej obcość we współczesnym obrazie świata”...

 
dk. Artur Dobrzyński
W obecnej kulturze różnica między prawdą a fałszem bywa zamazana. Albo kłamie się wprost, nazywając prawdę fałszem, a dobro złem, albo przedstawia się je z dystansem jako dwa równoległe poglądy. Skoro jednak prawdziwość to zgodność między stanem umysłu a rzeczywistością, prawdę można poznać, porównując opis z faktami. Wymaga to liczenia się z nimi – z faktami przyrodniczymi, biologicznymi, społecznymi, historycznymi itd., jak też z naturą ludzką i z wymogami logiki. Niby to oczywiste. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS