logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Stara, dobra Biblia
Gość Niedzielny
 


Rozwój nauki i globalnej komunikacji sprawia, że pojawiają się ciągle nowe problemy moralne. Czy „stara” Biblia może pomagać w rozwiązywaniu nowych dylematów? Owszem. Trzeba tylko wiedzieć, jak ją czytać. 

Dla chrześcijanina Biblia jest stałym punktem odniesienia dla życia, myślenia, codziennych wyborów. Z niej wyczytujemy nie tylko prawdy wiary, ale także wskazówki dotyczące postępowania (normy moralności). Jednak teksty biblijne powstały co najmniej 1900 lat temu. I tu pojawia się problem. Wiele współczesnych dylematów było kompletnie nieznanych biblijnym autorom. Tylko sam rozwój medycyny sprawił, że pojawiło się mnóstwo nowych zagadnień moralnych, jak chociażby zapłodnienie in vitro, klonowanie czy cała inżynieria genetyczna.

Czy Biblia może być użyteczna w rozwiązywaniu tych nowych problemów? Ten temat podjęli kilka lat temu bibliści zasiadający w Papieskiej Komisji Biblijnej. Owocem ich pracy jest opracowanie pt. „Biblia a moralność”. Choć od jego publikacji upłynęły już dwa lata, tekst jest wciąż mało znany, a przecież sprawa jest ważna i aktualna. Adresatem dokumentu są w pierwszym rzędzie specjaliści, niemniej jednak każdy człowiek podejmuje ciągle etyczne decyzje i raz po raz zdarzają się sytuacje, gdy zwyczajnie nie wiemy, jak wybrać. Potrzebujemy wtedy światła. Biblia przychodzi nam z pomocą, choć nie znajdujemy tam gotowych recept, wyciąganych jak królik z kapelusza. Potrzebna jest pewna metoda, umiejętność takiego czytania Biblii, która pozwala przekładać jej treść na życiową mądrość. Moim zdaniem, dokument może być znakomitą pomocą dla katechetów.

Moralność jako droga

Tekst składa się z dwóch części: teoretycznej i praktycznej. W pierwszej części autorzy przybliżają podstawowe prawdy o moralności chrześcijańskiej, wynikające z biblijnego przesłania. Przypominają rzecz absolutnie podstawową i dlatego najczęściej pomijaną, a mianowicie, że w chrześcijaństwie moralność jest na drugim miejscu. Co zatem jest na pierwszym? Jest nim zawsze Bóg – Stwórca życia i największy „Fan” człowieka (proszę wybaczyć ten kolokwializm). Biblia uczy, że moralność następuje po doświadczeniu Boga, czyli po odkryciu, że moje życie jest cudownym darem Stwórcy. Prawo moralne przedstawione w Biblii jest częścią przymierza, które Bóg ustanawia z człowiekiem. To jest „zaproponowana droga”, jak to formuje dokument.

Nauczanie moralności należy do istoty misji Kościoła i nie jest czymś drugorzędnym, ale powinno być zawsze na drugim miejscu. Pierwszym zadaniem jest prowadzenie ludzi do spotkania z Bogiem, Stwórcą i miłośnikiem człowieka. Nie przypadkiem Dekalog zaczyna się słowami: „Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. Kto uznaje Boga, ten zaufa Jego propozycji drogi do szczęścia. Kto uznaje siebie za Boże stworzenie, ten patrzy na życie jako na cudowny dar, za który jest odpowiedzialny przed sobą, przed innymi i przed Stwórcą. Kto odrzuca takie przekonanie, ten będzie odbierał chrześcijańską moralność jako coś narzuconego i prędzej czy później ją odrzuci.

W prawie wszystkich dyskusjach o problemach etycznych, przedstawiając stanowisko etyki katolickiej, używa się zwrotów typu „Kościół postanowił, zabronił, uznał itd.”, dodając półgłosem „na razie”, „póki co”. Tymczasem moralność głoszona przez Kościół nie pochodzi od niego samego, nie jest zespołem zasad wymyślonych i narzuconych przez duchowieństwo czy papieża (jak to prymitywnie nieraz się przedstawia). Kościół głosi moralność, która jest „moralnością objawioną”, czyli pochodzącą od Stwórcy. To moralność nie z punktu widzenia człowieka, ale z punktu widzenia Boga. Na tym właśnie polega jej oryginalność i uniwersalność.

Dwa biblijne reflektory

Pierwsza część dokumentu opisuje ów punkt wyjścia „moralności objawionej”, czyli niezbędny fundament dogmatyczny (prawdy wiary). To bardzo przejrzysta, współczesna synteza nauki o człowieku w jego relacji do Boga. Elementami tej biblijnej antropologii są: prawda o stworzeniu, przymierze z Bogiem w Starym Testamencie, nowe przymierze w Jezusie Chrystusie, Boże przebaczenie i ostateczny cel ludzkiego życia. Na tej bazie można dopiero szukać odpowiedzi na konkretne problemy moralne. Wciąż jednak pozostaje pytanie, jak to robić? Stara się na nie odpowiedzieć druga część dokumentu. Autorzy podają dwa ogólne i sześć szczegółowych kryteriów, które pomagają rozstrzygać konkretne problemy. Można powiedzieć, że otrzymujemy dwa duże „reflektory” i sześć małych „szperaczy” czy „punktowców”. Te narzędzia pozwalają dość precyzyjnie oświetlić biblijną prawdą współczesne zagadnienia etyczne.
  
Pierwszy duży reflektor to zasada zgodności z biblijną wizją człowieka. Jeśli trzeba wydać osąd moralny w jakiejś wątpliwej sytuacji, to trzeba postawić pytania:

1. Czy określone stanowisko moralne jest zgodne z wizją człowieka jako „obrazu Bożego” odnowionego przez Chrystusa?
2. Czy jest zgodne z teologią przymierza, czyli, upraszczając, czy dany wybór moralny przybliża nas, czy oddala od Boga?

 
1 2  następna
Zobacz także
Józef Augustyn SJ

Sprawę Jezusa Tomasz traktował bardzo na serio. Był w nią cały zaangażowany. Zmartwychwstanie Jezusa było dla niego, jak i dla innych Apostołów, nie tylko problemem wiary w cud. Był to bardzo osobisty problem: Jak żyć dalej? Komu poświęcić dalej życie? Komu się teraz powierzyć? Tomasz rozumiał dobrze, iż jego życie nabrałoby zupełnie innego znaczenia i sensu, gdyby Jezus żył, gdyby Jezus zmartwychwstał. Stąd też Chrystus traktuje nieufność Tomasza nie tylko z wielkim miłosierdziem, ale także bardzo serio. Spełnia dosłownie wszystkie warunki, jakie Tomasz postawił, aby uwierzyć w tajemnicę Jego Zmartwychwstania.

 
kard. Luis Antonio Gokim Tagle
Modlitwa w Duchu wymaga od nas przede wszystkim pragnienia spotkania Boga. Możemy być hojni na modlitwie jedynie wówczas, gdy gorąco pragniemy spotkać się z Bogiem. Zacznijmy zatem od modlitwy o owo głębokie pragnienie widzenia Boga, wiedząc, że już ono samo jest owocem Ducha. To dobry początek; jak pisze św. Paweł, nie umiemy się modlić tak, jak trzeba (Rz 8, 26). To Duch wprowadza nas w modlitwę i budzi w nas jej głębokie pragnienie. 
 
Elżbieta Wiater
Niewiele po II soborze watykańskim, a może nawet tuż przed nim, pojawił się dowcip o bacy, który przyniósł proboszczowi własnoręcznie namalowany obraz. Przedstawiał on wnętrze kościoła, na pierwszym planie był wielki filar, a za nim mnóstwo świeczek. Na pytanie księdza, co to jest, padła odpowiedź: „A dyć świecki w kościele!”. Minęły dziesiątki lat i nadal miejsce za filarem jest ulubioną „miejscówką” większości świeckich. Jak to zmienić? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS