logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. dr hab. Grzegorz Ryś
Św. Jadwiga jadała bułeczki, czyli święci schodzą z obrazków
List
 


A czy byli niepokorni?

To zależy, co rozumiemy pod słowem „pokora". Na pewno mieli charakter i to, co nazywamy „własnym zdaniem". Potrafili je też zdecydowanie wypowiadać. Tomasz More więziony w Tower pisał kilka tygodni przed swoją śmiercią o biskupach angielskich, że różnią się od Apostołów śpiących w ogrodzie oliwnym tylko tym, że zamiast spać jak tamci, leżą w błocie jak świnie. Czy to była „pokorna" diagnoza Kościoła angielskiego? Święta Katarzyna ze Sieny pisała o współczesnym sobie, czternastowiecznym papiestwie, że jest zbiorem wad, poczynając od symonii, przez próżność i pychę, po głupotę. Nie pisała tego w poczuciu, że jest mądrzejsza od papieża. Za jej słowami stała miłość do Chrystusa, w imię której była gotowa na męczeństwo. W listach Katarzyna pisze o tym, że wysyłani przez nią do papieża dominikanie - jej spowiednicy - mieli wątpliwość, czy z takim poselstwem mogą w ogóle iść na dwór papieski.

Tomasz More bał się tego, co go czeka, nie pozował na bohatera, nie umierał w poczuciu własnej wyższości nad światem. Działał jednak w trosce o większe dobro, nie ze względu na swoje racje. Przypomina mi się powiedzenie ks. Tischnera, który mawiał: „Może masz rację, ale jakie z tego dobro?". Doskonały przykład tak rozumianej pokory znajdziemy w Dziejach Apostolskich. W piętnastym rozdziale tej księgi opisany jest spór o stosowanie prawa żydowskiego wobec ochrzczonych pogan. Paweł postulował, aby nawróceni na chrześcijaństwo poganie nie musieli wypełniać reguł żydowskiego prawa. Apostołowie na soborze w Jerozolimie rozstrzygnęli problem po jego myśli. Co wtedy zrobił Paweł? Obrzezał Tymoteusza! Jako człowiek pokorny nie powiedział: „Wygrałem, mam rację, nie będę się już wygłupiał z żadnym obrzezaniem". Wiedział, że Tymoteusz miał głosić Ewangelię ludziom, dla których prawo żydowskie było ważne, dlatego go obrzezał. Potrafił zadać sobie pytanie o dobro.


Teraz toczy się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. Czy nie ma takiego niebezpieczeństwa, że jego życiorys też zostanie upiększony i w efekcie otrzymamy opowieść o kolejnym świętym jak z obrazka?

Obawiam się, że Jan Paweł II nie będzie „jak z obrazka”, ale „jak z telewizji”, bo głównie dzięki niej jest znany młodszemu pokoleniu. Niestety żyje coraz mniej osób, które znały go jako człowieka z krwi i kości. Dlatego kilka lat temu zaczęto realizować projekt archiwum medialnego Jana Pawła II, w którym gromadzone są wypowiedzi osób pamiętających Papieża jako np. czterdziestoletniego, dojrzałego człowieka. Przeglądając dokumenty dotyczące Karola Wojtyły zgromadzone w archiwum krakowskiej kurii odkryłem, że Karol Wojtyła jako biskup, a potem arcybiskup i kardynał odpisywał codziennie na siedem listów (średnio). Przy takiej liczbie innych zajęć i obowiązków! Codziennie znaleźć czas, by odpisać na siedem listów, to dla mnie wyczyn. Nie potrzebuję niczego więcej, żeby zobaczyć, jakim był człowiekiem. Wierzę, że takich cech dostrzeżemy dużo więcej, zwłaszcza po zakończeniu procesu, gdy tego typu dokumenty będzie można bez problemu publikować.


A czy beatyfikacja nie spowoduje, że nie będzie już można mówić krytycznie o Janie Pawle II, że zostaną usunięte wszystkie rysy na jego życiorysie?

Nie wiem, czy zostaną usunięte, ale wiem, że trzeba znaleźć odpowiedzi na kilka ważnych pytań dotyczących pontyfikatu Jana Pawła II, np. nie dla wszystkich jasna było przesłanie obydwu spotkań asyskich zwołanych z inicjatywy Papieża.
W poszukiwaniu prawdy o Janie Pawle II nie chodzi o to, żeby mówić o nim czy o jego pontyfikacie krytycznie lub entuzjastycznie, ale żeby mówić prawdę. Podam przykład, który pokazuje, jak łatwo można zacząć posługiwać się medialną kalką. Kiedy wybrano Karola Wojtyłę na papieża, media uparcie powtarzały: „Przyszedł papież z dalekiego kraju, to sensacja”. Dziennikarz Radia Watykańskiego, który komentował na bieżąco wydarzenia z konklawe, nie był przygotowany do mówienia o Karolu Wojtyle, dlatego w świat poszło powtarzane przez niego w kółko zdanie: „E cardinale Wojtila, cardinale Wojtila, cardinale Polacco”.


Dobrze, że wiedział chociaż, że Polacco...

No tak, ale to, że media nie umiały nic powiedzieć o Wojtyle, nie oznacza, że był nikomu nieznanym biskupem. Wystarczy przejrzeć krakowskie archiwum, aby się przekonać, że był człowiekiem znanym nie tylko w polskim Kościele, ale również, a może przede wszystkim w Kościele powszechnym.
Istniał wręcz nieoficjalny podział funkcji: kardynał Wyszyński był odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się wewnątrz, natomiast kardynał Wojtyła reprezentował nasz Kościół w świecie. Od czasu powołania go na biskupstwo przez Pawła VI był na wszystkich (z wyjątkiem jednego) posiedzeniach
Synodu biskupów w Rzymie. Miał trzydzieści osiem lat, kiedy został biskupem, niedługo potem zaczął się Sobór Watykański II. Zawiózł na ten sobór m.in. cały schemat dokumentu XIII, który potem stał się jednym z najważniejszych tekstów soborowych – Konstytucją o Kościele w świecie współczesnym. O tym, że był znany, świadczy także to, z kim korespondował, jak wiele dokumentów przygotowywał. Zachowały się rękopisy łacińskie dokumentów napisanych przez Wojtyłę liczące kilkadziesiąt stron, niemal bez skreśleń.


 

 
Zobacz także
Joanna Sztaudynger
Zafascynowani jej urokiem, chcemy ją bliżej poznać. Sięgamy po Pismo Święte i czytamy: o Zwiastowaniu, narodzeniu Jezusa, życiu Świętej Rodziny w Nazarecie, weselu w Kanie. Żeby wiedzieć jeszcze więcej, sięgamy po pisma świętych i mistyków Kościoła, którzy doświadczyli niezwykłej relacji z Maryją. Tworzy nam się w ten sposób coraz pełniejszy obraz Matki Bożej.

O tym, jak zapoznać się z Maryją i budować z nią relację, opowiada ks. Dominik  Chmielewski SDB w wywiadzie z Joanną Sztaudynger.
 
 
Joanna Sztaudynger

Chrześcijaństwo miało niezastąpione znaczenie dla rozwoju świata. Teraz coraz bardziej musimy przychylić się do stwierdzenia, że ten czas już minął. Kościół nie może już opierać się na kulturze. W wielu miejscach jego głos jest tylko jednym z wielu. Jednak choć widzialna rola Kościoła zmniejszyła się, to myślę, że on nadal jest sakramentem miłości, jaką Bóg oferuje całemu światu.

 

Z Wilfridem Stinissenem, szwedzkim karmelitą bosym, pisarzem i wybitnym znawcą duchowości karmelitańskiej rozmawia Bartłomiej Kucharski OCD.

 
ks. Marian Antoniewicz
Tajemnicę Eucharystii siostra Faustyna odczytuje i przedstawia w szerokiej perspektywie teologicznej. Nie ogranicza się tylko do ukazania istotnego znaczenia Sakramentu Ołtarza dla jej wewnętrznego życia, lecz ujmuje go jako rzeczywistość, w której dokonuje się dramat Odkupienia. W takim też kontekście należy rozpatrywać zawarte w Dzienniczku wypowiedzi dotyczące ustanowienia tego Sakramentu.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS