Świadkowie Jehowy

Stałem się ofiarą Świadków Jehowy. Zawsze są u moich drzwi, zawsze nalegają. W pewnym momencie wychodzę z siebie i kończy się miłość chrześcijańska. Traktuje ich źlę, by nie dać się zwariować. W mojej okolicy zrujnowali liczne rodziny, początkowo chrześcijańskie, katolickie. Swoim bombardującym cytowaniem Pisma Świętego odwracają kota ogonem, a my, porządni katolicy, jesteśmy nieukami w dziedzinie Pisma Świętego, nie wiemy, jak można łowić ryby. Ci natomiast, raz wpuszczeni do domu, mówią o sumieniu, nie popuszczają cugli. Piszę do was o tym, abyście pomogli ubogiemu chrześcijaninowi, który ufa Kościołowi i czuje się katolikiem.

Kiedy wypadnie dyskutować nam ze świadkami Jehowy, nie można liczyć na siłę logiki i na dialog. Stoimy wobec fanatyzmu. Świadkowie Jehowy, podobnie jak inne sekty, odrzucają nie tylko Kościół katolicki, ale także wyznania protestanckie, co więcej: odrzucają i zwalczają wszelką "religię", która zobowiązuje do ciągłego konfrontowania wiary także z wymogami rozumu. Fanatycy potrzebują niewielu "prawdziwych" słów, ale bogatych w sens i wartość, nie dbając o to, by czytać je w kontekście, wraz z innymi słowami. Pierwszy gwałt, pierwszy podział - dzieło fanatyka - nie dokonuje się na osobach, które żyją z nim lub w otoczeniu jego rodziny; dokonuje się w momencie, kiedy przystępuje on do lektury Biblii, preferując w niej niektóre akapity, zdania. Stają się one dla niego świetliste i pełne treści wówczas, gdy gasi światła pozostałych. "Getto", w jakim zamykają się świadkowie Jehowy, rozpoczyna się tu: od segregowania i odrzucania licznych fragmentów słowa Bożego. W ten sposób problemy Biblii i życia zostają "odsunięte", "ocenzurowane", czyli uśmiercone. Jakaż strata bogactwa i życia! Liczne zdania Biblii właśnie dlatego, że są powiązane między sobą także i tam, gdzie wydają się być w kontraście między sobą, staja się ziarnem prawdy dla tego, kto konfrontuje je z życiem szarego dnia i przyjmuje je z pokorą i otwartą dojrzałością.

Mówię o tym z głębokim bólem, gdyż mamy przed sobą braci, którzy wielokrotnie są konwertytami na rzecz dobra i prowadzą surowy tryb życia, włączają się w modlitwę, dają godne pozazdroszczenia świadectwo. Sprawie dobra poświęcają ogromne energie, a nie sprawie zła, marnują jednak wiele. Dyskusja z nimi jest wprost niemożliwa. I nie trzeba z nimi dyskutować. Według nich poprawna interpretacja Biblii rozpoczyna się dopiero ok. 1870-1880, od ich założyciela, C. Russela. Świadkowie Jehowy odrzucają wiarę w istnienie Trójcy Świętej, uznając ją za pogański zabobon. Sądzą bowiem, że my wierzymy w trzech Bogów. Stąd odrzucają Bóstwo Jezusa Chrystusa. Z tego względu nie można nazywać ich chrześcijanami - nimi nie są.

Fr. Justin - "Rosary Hour"
http://www.rosaryhour.net/