logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie?
Mateusz.pl
 


W tej medytacji wróćmy raz jeszcze do wszystkich naszych błędów, zranień, grzechów, które odkrywaliśmy do tej pory w rekolekcjach. Jeszcze raz przywołajmy grzech pychy, grzech zbytniej pewności siebie. I w tym kontekście chciejmy usłyszeć pytanie: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Prośmy, aby to pytanie przekonało nas, że Jezus potrzebuje naszej miłości, że miłość do Jezusa jest możliwa pomimo naszych ludzkich niewierności i grzechów.

Kiedy potykamy się o nasze słabości, doznajemy pokusy, by uznać, iż jesteśmy niezdolni i niegodni kochać Jezusa; jesteśmy kuszeni, by sądzić, iż Jezus gardzi naszą ubogą miłością z powodu naszych grzechów — naszego zapierania się Go. Nic bardziej fałszywego nie może nam się zdarzyć. Prośmy o głęboką wiarę, iż Jezus dziś potrzebuje naszej ubogiej miłości, tej na którą nas dziś stać. Jezus potrzebuje jej nie tylko dla siebie samego, ale także dla innych. Swoim Paś baranki moje! zaprasza nas, abyśmy naszą małą miłością podzielili się z tymi, których On nam daje.
 
Paś baranki moje

Kiedy Piotr wyznał miłość do Jezusa, w odpowiedzi usłyszał: Paś baranki moje. Zauważmy słowo moje. Miłość do Jezusa jest konieczna, aby móc paść baranki Jezusa. Baranki, które powierza Jezus Piotrowi, nie należą do Piotra, ale do Jego Mistrza. Św. Augustyn komentując ten tekst Ewangelii stwierdza, iż Chrystus nie poleciłby paść baranków Piotrowi, gdyby on nie wyznał miłości. Miłość do Jezusa jest gwarantem miłości do baranków. Jezus mówi wyraźnie: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem (J 10, 1).

Każdy, kto próbuje kochać i służyć bliźnim, ale nie czuje się kochany przez Jezusa i nie odpowiada swoją miłością na Jego miłość, nie jest zdolny kochać braci. Służba staje się dla niego okazją do kradzieży. Jeżeli człowiek nie kocha Jezusa, a usiłuje służyć bliźnim, wtedy jego bliźni stają się jedynie ofiarami jego chciwego serca. Wówczas okrada tych, których winien kochać i którym winien służyć. Duszpasterz służąc innym bez miłości do Jezusa będzie wiązał ich najpierw z sobą samym, a nie z Bogiem. Autentyczność naszej miłości do bliźnich sprawdza się dopiero wówczas, kiedy bywa odrzucana, przekreślana i krzyżowana na wzór ukrzyżowanej miłości samego Jezusa. Kiedy czujemy się niedocenieni w naszej pracy i wówczas żałujemy czasu i trudu poświęconego dla bliźnich, jest to znak, iż w naszej służbie jesteśmy bardziej skoncentowani na swoich potrzebach, niż na miłości bliźniego i miłości do Jezusa.

Zasmucił się Piotr

I znowu, po raz drugi powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje! Polskie tłumaczenie rozważanego tekstu nie oddaje dobrze oryginału greckiego. Zwracając się do Piotra drugi i trzeci raz, Jezus pyta go o coraz większą miłość. Języki nowożytne, także język polski, są bardzo ubogie w pojęcia oznaczające miłość. Jednym pojęciem miłość określa się całą gamę doświadczenia ludzkiego: od najsubtelniejszych doświadczeń mistycznych aż po zewnętrzne, pozbawione miłości i odpowiedzialności, doświadczenia seksualne. To ubóstwo słownictwa jest bardzo znamiennie, bo chociaż cała współczesna kultura mówi o miłości, to jednocześnie brak jej pojęć, aby opisać to podstawowe doświadczenie ludzkie. Starożytny język grecki był bardziej subtelny. W drugim i trzecim pytaniu skierowanym do Piotra zawiera się prośba o głębszą, pełniejszą miłość.

Drugie pytanie stanowi pewne przejście do pytania trzeciego, które wydaje się być zasadnicze i centralne w niniejszej Ewangelii. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Kiedy jednak Jezus po raz trzeci zapytał Piotra o miłość, św. Jan Ewangelista zauważył, że pytanie to wprowadziło Piotra w stan smutku: zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Chrystus trzykrotnym pytaniem o miłość sprawia ból swojemu uczniowi. Jezus pytając Piotra trzy razy, przypomniał mu trzykrotny upadek. Podobnie jak zapieranie się Jezusa było coraz głębsze, tak też i coraz głębszej miłości domaga się Jezus od swojego ucznia. Za pierwszym razem Piotr jedynie prosto zaprzeczył: Nie znam tego człowieka. Za drugim razem wyparł się Jezusa pod przysięgą. Za trzecim począł się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego Człowieka. I w tej chwili kogut zapiał. Wspomniał Piotr na słowo Jezusa, który mu powiedział: Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał (Mt 26, 74–75).

Swoim potrójnym pytaniem Jezus daje Piotrowi łaskę naprawienia grzechu. Pierwszą reakcją Piotra na otrzymany dar nie jest jednak radość, ale smutek. Jezus nie obawia się przypomnieć Piotrowi jego grzechu, choć wie, że sprawi mu tym ból. Dlaczego? Ponieważ miłość można zbudować tylko na prawdzie. Każde wyznanie miłości może być prawdziwe tylko w kontekście głębokiego doświadczenia własnego grzechu. Kiedy brakuje świadomości własnej słabości, wyznanie miłości staje się jedynie pobożnym życzeniem. Miłość może być budowana tylko na pełnej prawdzie o ludzkiej kondycji.

Wracając do wszystkich naszych grzechów, których dotykaliśmy w tych rekolekcjach, chciejmy przywołać ów smutek i ból, jakie mogły w nas wywołać poznane słabości. Jeżeli po wielu latach okłamywania siebie poznajemy trudną prawdę o nas samych, wówczas może nam ona sprawić ból. Jest to często ból rozczarowania sobą. W kontekście tego smutku i bólu chciejmy usłyszeć pytanie skierowane już nie tylko do Piotra, ale także i do nas: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?
 
Zobacz także
ks. Adam Adamski
Najbardziej chyba znanym obrazem ewangelicznym mówiącym o nawróceniu jest przypowieść Jezusa o Synu Marnotrawnym. W tym przypadku możemy powiedzieć, że punktem zwrotnym było zdemaskowanie iluzji. Pokusa szatańska jest związana z przedstawieniem iluzji szczęścia z dala od „Domu Ojca”, z dala od Boga. Syn Marnotrawny dochodzi do przekonania, że żyjąc na własną rękę, według własnych zasad, będzie szczęśliwy.
 
ks. Krzysztof Napora SCJ

Jezus wysławia Ojca za Jego przedziwny plan, który wyraża się w podwójnym działaniu. Z jednej strony Ojciec zakrywa „te rzeczy” przed mądrymi i roztropnymi, z drugiej zaś objawia je prostaczkom. „Te rzeczy”, które są jednocześnie zakryte i objawione, to prawdopodobnie słowa i czyny Jezusa wypowiedziane i dokonane w czasie Jego działalności w Galilei. Z woli Ojca stały się one niezrozumiałe („zakryte”) dla tych, którzy ze względu na czysto ludzkie predyspozycje powinni pojąć ich ukryty sens (por. Iz 29,14). 

 
ks. Andrzej Siemieniewski

"Czy Apostołowie, którzy uczestniczyli w Ostatniej Wieczerzy, byli świadomi tego, co oznaczały słowa wypowiedziane wówczas przez Chrystusa?" Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharistia zadaje to pytanie. Natychmiast też udziela zaskakującej odpowiedzi: "Chyba nie" (EE, 2). Błogosławiony ten ksiądz, który często zadaje sobie pytanie o stan swojej świadomości znaczenia słów Jezusa z Wieczernika. Błogosławiony ten, który zdaje sobie sprawę, że do końca słów Jezusa nie rozumie. Błogosławiony ten, który dzięki temu stara się o coraz głębsze wejście w mysterium fidei - w wielką tajemnicę wiary.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS