logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Edward Staniek
Tajemnica od anioła
Któż jak Bóg
 
fot. Annie Spratt | Unsplash (cc)


Józef i dwie wielkie tajemnice
 
„Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło»” (Mt 1, 20).
 
Józef dowiaduje się od Pana Boga, że syn, którego ma adoptować, ma bardzo trudne zadanie do wykonania na Ziemi. Takiego zadania nie ma nikt i nikt mieć nie będzie, a jest nim wybawienie ludu od jego grzechów. Józef, poproszony przez Boga o przyjęcie zarówno mamy jak i dziecka, wiedział, że ma wychować Jezusa do tego, by ten spełnił to zadanie. Dlatego od początku stanął wobec dwóch wielkich tajemnic: tajemnicy grzechu i tajemnicy wybawienia z grzechu.
 
Jako człowiek sprawiedliwy Józef wiedział, że grzech polega na nieposłuszeństwie Bogu, na lekceważeniu jego prawa, czyli przykazań, i na zniszczeniu zaufania, jakim Bóg darzy człowieka. Doskonale rozumiał, że grzech jest wielkim nieszczęściem jakie człowiek dobrowolnie ściąga na siebie. Wiedział on również, że człowiek z tego nieszczęścia absolutnie nie jest w stanie się wydostać. Grzech ciężki jest śmiertelną chorobą bez szans na uleczenie. Ponieważ Józef był człowiekiem prawym, doskonaląc zaufanie jakim darzył Boga, wiedział, że przez to rośnie zaufanie Boga do niego. Obserwował także jak wielu Żydów w jego czasach grzeszy, a nawet nie dostrzega tej nieuleczalnej choroby, jaką jest świadome i dobrowolne wybieranie grzechu. Choroba ta jest nieuleczalna, śmiertelna, nie tylko dla ciała, ale i dla ducha. To jest śmierć człowieka, a nie śmierć ciała.

Mieć takiego Syna
 
Józef znał grozę grzechu i dlatego nie zatrzymywał się nad żadnymi doczesnymi nieszczęściami, takimi jak choroba, sieroctwo, nagła śmierć bliskich, wojny, kataklizmy. On wiedział, że adoptowany przez niego Syn Boga też nie zatrzyma się na dłużej nad nieszczęściami doczesnymi. On tylko od czasu do czasu, pod koniec życia, udowodni, że ma nad nimi władzę – uzdrawiając, a nawet wskrzeszając. Jezus nie przybył na Ziemię po to, aby usuwać choroby, biedę i inne ziemskie nieszczęścia. Jego interesuje wybawienie ludzi od strasznej niewoli grzechu. Mieć takiego Syna to wielka radość. Józef nie dziwił się, że tak jemu, jak i Marii, towarzyszyły doczesne nieszczęścia: wielkie ubóstwo – miejscem narodzenia była stajnia i to cudza, potem – i to w krótkim czasie – rzeź niewiniątek. Jeszcze trzeba uciekać do Egiptu. Ten, kto myśli tylko o nieszczęściach doczesnych, mógłby powiedzieć: ‘’Ładny mi Wybawiciel! Co to za Wybawiciel, który rodzi się w cudzej stajni, a potem leży w żłobie. Co to za Wybawiciel, który ucieka przed Herodem!. Ale Józef już wtedy doskonale wiedział, że to ten Jezus, wybawi Heroda od grzechów, które on popełnia.
 
Żyjemy dzisiaj w świecie, który nie zna i nie rozumie nieszczęścia grzechu. Są jednak ludzie tacy jak św. Józef, dla których wybawienie od grzechu jest ważniejsze niż wybawienie od trudnych układów w rodzinie, wybawienie od pustej kieszeni, wybawienie od zaciągniętych długów, wybawienie od choroby, a nawet wybawienie od śmierci. Oni wiedzą, że Wybawiciel czeka na nich w konfesjonale i chce ich wybawić z grzechu. Chce ich wprowadzić w świat pokoju i w świat wspaniałej wolności, która polega na kroczeniu twarzą twarz z Nim i wkroczeniu w ten świat, w którym On żyje.

W poszukiwaniu wewnętrznej wolności
 
Zatrzymajmy się nad słowami, które zostały skierowane do Józefa i popatrzmy na zestawienie czym są dla nas nieszczęścia doczesne, a czym smak wolności nieznanej temu światu, w którym żyjemy. Uczeń Jezusa zna nieszczęście jakim jest grzech, a poganin szuka w grzechu szczęścia. Uczeń Chrystusa szuka wewnętrznej wolności w spotkaniu z Nim, a niewierzący szuka tylko okazji, by swoją wolność utopić w grzechu. W jakiej mierze Jezus jest moim Wybawicielem?
 
ks. prof. Edward Staniek
Opracowanie na podstawie kazania ks. Edwarda Stańka, wygłoszonego w kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi przy ul. Smoleńsk 6 w Krakowie, w dniu 22.12.2013 r.
Któż jak Bóg 2-2014 
 
Zobacz także
ks. Tomasz Stroynowski
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Przyznajmy uczciwie, że to polecenie Jezusa zrobiło zawrotną karierę, dodajmy, że nie była to tylko dobra kariera. Zdanie to było bardzo często rozumiane zupełnie opacznie i chyba dziś wielu z nas miałoby problemy z wyjaśnieniem o co Jezusowi chodziło. 
 
Redakcja "Listu"

Gdy zastanawiam się nad tajemnicą lęku, wracam często do kontemplacji lęku Abrahama na górze Moria, lęku człowieka mającego wydać swojego syna na ofiarę i tym samym przekreślić wszystkie nadzieje. Widzę jego ból, samotność, nieznośną próbę wiary i rozumu. (...) Próbuję uczyć się tego bezgranicznego zaufania Bogu nawet wbrew samemu sobie. Być może Bóg jawił mu się jako nieskończona pustka, w którą trzeba się rzucić z nadzieją, że po drugiej stronie nie ma przepaści bez dna, lecz jest Ktoś, kto uchwyci w silne ramiona.

 

W redakcji Listu odbyła się dyskusja na temat lęku, do udziału w niej, zaproszono psychologa Stanisława Morgallę SJ

 
Adam Wyszyński

Z biegiem lat gwiazdka z przepięknym warkoczem na stałe zadomowiła się w interpretacjach bożonarodzeniowej szopki i naszej mentalności. Niczym drogowskaz wskazuje dla mędrców każdego wieku miejsce narodzenia Pana. Nie dajmy się jednak zwieść temu subtelnemu klimatowi szopki z zaczepioną nad nią styropianową kometką. Do istoty samej komety należy jej nieustanny ruch i pewna groza, która zawsze towarzyszy nam przy jej pojawieniu się. Mysterium tremendum et fascinosum.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS