Ale zastanówmy się jeszcze, co to są te magiczne „przypadkowe mutacje”? Na nich trzyma się obecnie teoria ewolucji, ponieważ każde dziecko wie, że informacja o budowie komórek, tkanek, organów i całych organizmów jest zakodowana w genach – a zmiany w genach nazywane są mutacjami. Problem techniczny jednak tkwi w tym, że geny są nośnikiem informacji, a tam, gdzie mamy do czynienia z informacją, nie ma mowy o przypadkowości. W tym miejscu teoria ewolucji jest absolutnie bezradna.
Przypadek nieprzypadkowy
Nie istnieje bowiem żaden naturalny proces, który tworzyłby informację. Widać to na przykładzie kamienia, znalezionego niedawno w Nazarecie. Jego powierzchnia jest pokryta różnymi wgłębieniami, bruzdami i rysami, wśród których wyraźnie można odczytać greckie litery, układające się w słowa: XPE MAPIA (skrót od „Zdrowaś Maryjo”).
Żaden normalny człowiek nie będzie twierdził, że początek „Pozdrowienia anielskiego” powstał na tym kamieniu sam w wyniku milionów lat erozji. Jest to bowiem informacja, zakodowana w pewnym systemie językowym, zrozumiałym dla użytkowników greki, za pomocą konkretnych liter – nośników informacji. Przypadkowe powstawanie bruzd nie ma nic wspólnego z kodem językowym oraz informacją, którą się przekazuje za pomocą tego kodu. Ktoś, kto nie zna języka greckiego, nie mógłby ani napisać, ani odczytać tych ośmiu liter w tej kolejności. Przypadek jest wykluczony.
Negowanie oczywistych faktów
Dokładnie to samo dotyczy kodu genetycznego. Jest to informacja, zakodowana w cząsteczkach DNA i w dodatku zaopatrzona w układy odczytujące tę informację i wykorzystujące ją do budowania białek, komórek, tkanek itp. Mimo że zarówno aminokwasy, jak i białka mogą powstawać samoczynnie, informacja samoczynnie powstawać nie może. Tym bardziej w zestawie z czytnikami tej informacji oraz układami wykonawczymi, budującymi na jej podstawie białka i komórki.
Osiem liter na poszarpanym kamieniu świadczy o wierze pierwszych chrześcijan w Zwiastowanie Anielskie, które miało miejsce w Nazarecie. Miliony gigabajtów informacji, zakodowanej w genach istot żywych, świadczą o inteligencji Stwórcy, który swoim Słowem powołał materię do istnienia, uporządkował ją i ożywił. Odczytując tę informację, odkrywamy jakby podpis Boga Stwórcy, jak napisano: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy (Rz 1, 19-20).
Choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi (Rz 1, 21-22).
Wybierając nie-Boga, człowiek jest zmuszony do negowania najbardziej oczywistych faktów i trzymania się teorii, która niewiele wyjaśnia i niewiele ma wspólnego z nauką...
Mirosław Rucki
Miłujcie się! 4/2010