logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rafał Sulikowski
Teocyd w majestacie prawa
materiał własny
 


"Cokolwiek uczyniliście
jednemu z braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili"

 

 

 

Zabójstwo Boga

Na początku tekstu pragnę poinformować Czytelników, że tekst będzie drastyczny. Niestety - prawdziwy. Przedmiotem moich rozważań chcę uczynić pojęcie "teocyd". Ten ukuty przeze mnie niedawno neologizm powstał na bazie słowotwórczej takich wyrazów, jak "genocyd". Oznacza dosłownie "zabójstwo Boga", przez analogię z "ludobójstwem" czy bratobójstwem. Innymi słowy - chodzi, mówiąc oględnie, o aborcję lub - mówiąc bez ogródek - o zabijanie dzieci. I to "legalnie" i w majestacie "prawa", w kontekście "wolnego wyboru" i innych podobnych tego typu bzdur.

Wiem, co się teraz dzieje w Tobie, czytelniku. "Aha, no tak, znowu jakiś ostry tekst o tym, co dobrze znamy, to już wiemy i co tysiące razy przerabialiśmy". Bo przecież żyjemy w czasach PR (public relation), politycznej poprawności i epoce półprawd, czyli krotko mówiąc - epoce kłamstwa. Inni może pomyślą, 'przyczepił się nawiedzony osioł', nieświadomie cytując fragment wybitnej powieści Bułhakowa. Jeszcze może ktoś doda od siebie: "nudne, nic ciekawego". Lecz ten, kto poświęci kilka minut, w czasie których kilkanaście dzieci zostanie wyrwanych z najświętszego miejsca wszechświata - łona kobiety - ten nie wróci już do dawnej obojętności i udawania, że nic się wielkiego nie dzieje, że taki jest świat i zawsze przecież tak było. Śmiem twierdzić, że jednak - nie zawsze. Ale, że od dawna - to pewne.

Grobowa cisza

Gotowi? Zaczynamy? Świetnie. Na początek uczcijmy minutą grobowej ciszy te dzieci, oby jak ich najmniej, które właśnie teraz są wydzierane przemocą za pomocą ostrych, metalowych narzędzi, spod serca matek w różnych miejscach naszej Ziemi. Zapewniam, ze jestem przy zdrowych zmysłach, lecz mimo to twierdzę, że te miejsca, spływające bezbronną krwią, będą już na zawsze przeklęte. "Przeklęta niech będzie Ziemia z Twojego powodu", usłyszał jak wiadomo pierwszy mężczyzna ziemski i bynajmniej nie chodziło o 'zabieg aborcji', lecz jakiś (jaki, to zostawiam zawodowym teologom), grzech, który nazwano "pierworodnym", trochę niezręcznie, bo może kojarzyć się przecież z "pierworodnym synem". Kiedy Abel upadł na zroszoną jego krwią Ziemię, bynajmniej nie został wyrwany z łona matki, lecz zabito go w polu, jako dorosłego młodzieńca. Pierwsze zabójstwo na świecie? Zapewne. Może jedno z wielu, może jedyne wtedy, a przez to znane tą diabelską logiką "ponurej sławy zła".

Precedens grzechu dzieciobójstwa

Kto może, niech poda mi, kiedy dokonało się pierwsze dzieciobójstwo? Jest bowiem tak, że każdy rodzaj grzechu miał kiedyś precedens - pierwsza kradzież, pierwsze oszczerstwo, pierwsze cudzołóstwo. Giną w mroku zapomnienia, wyparte znanymi w psychologii mechanizmami obronnymi, głęboko w zbiorową nieświadomość. Kiedyś zatem musiała nastąpić pierwsza aborcja (mówiąc oględnie) lub pierwszy i największy grzech wszechświata - zabicie dziecka (mówiąc wprost). Może zabito wtedy w mrokach prehistorii jakiegoś przyszłego świętego? Wybitnego myśliciela? Malarza? Może dobrze się zapowiadająca poetkę, pokroju Safony? A może zwykłego rolnika, który sieje i orze odpokutowując grzech pierworodny? Nie wiem. Nikt nie wie. Faktem jest logiczne przypuszczenie, że aborcje nie zaczęły się w XX wieku. Niegdyś nazywano je 'spędzaniem płodu', lecz medykalizacja narodzin i śmierci zmieniła ludzką psychikę na zawsze.

Nie będę tutaj opisywał, jak wygląda tak zwany "zabieg". Jak ktoś ma naprawdę mocną psychikę, odsyłam do stron i portali organizacji "pro-life", materiałów video i opisów w licznych książkach na temat zabójstw nie narodzonych. Dodam tylko, że jedna z zagorzałych zwolenniczek "prawa wyboru", "prawa kobiet" i im podobnych kłamstw, w trakcie uczestnictwa w takim zabiegu, musiała wyjść na zewnątrz, żeby nie dostać apopleksji. Od tamtej chwili stała się jedną z najbardziej znanych w Ameryce działaczek w obronie fundamentalnego prawa do narodzin, zapisanego zresztą w Księdze Rodzaju w pierwotnym błogosławieństwie (przypominam je: "bądźcie płodni, abyście zaludnili Ziemię").

Akcja serca, trwająca aż do śmierci

Dodam jeszcze, że człowiek nie jest nic nieczującym płodem - od 21 dnia po poczęciu zaczyna się akcja serca, trwająca aż do śmierci, a po miesiącu rozpoczyna się tworzenie systemu nerwowego, który między innymi odpowiada za odczuwanie rozkoszy i bólu. Dziecko w momencie podjęcia decyzji o morderstwie, zaczyna się silnie niepokoić, a w czasie morderstwa odczuwa przerażenie, jego tętno wzrasta nawet do 200 uderzeń na minutę (zabójcze dla dorosłego tempo), a ono samo próbuje jak najdalej uciec przed szczypcami. Odczuwa potworny lęk, panikę i nieopisany ludzkimi słowami ból fizyczny, uogólniony na całe ciało. Ponieważ dusza ludzka rozwija się od momentu zapłodnienia, do bólu fizycznego dochodzą bóle z psyche - strach, poczucie osaczenia, poczucie beznadziejności i bezradności wobec przemocy decydujących o jego być albo nie być "dorosłych".

Dobrze wiem, że problematyka aborcyjna nie jest prosta. Kobieta sama z siebie nigdy by nie wydarła sobie dziecka - nie jest w stanie sama zabić dziecko. Ona tylko pozwala, czasem bywa zmuszona, aby otoczenie ("lekarz", "anestezjolog", "pielęgniarka", "ojciec" dziecka - świadomie używam cudzysłowu pomny na tradycję Hipokratesa) zrobiło to za nią. Razem jest raźniej, zawsze winni są inni. Zespoły postaborcyjne, które odczuwają wszystkie kobiety po zabiciu życia, sprowadza się do jednego - piekielne poczucie winy i wyrzuty sumienia przez resztę życia. Dodam, że aborcja oznacza automatyczną ekskomunikę, dlatego nie można wykluczyć tego, że również post mortem kobiety będą nadal odczuwać ów zespół aborcyjny. Nie wolno odmawiać nikomu nadziei na miłosierdzie, lecz nie ma miłosierdzia bez sprawiedliwości.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Jerzy Olszówka SDS
Etymologicznie słowo "eutanazja" oznaczało w starożytności dobrą , łagodną śmierć, bez przykrych cierpień. Obecnie nie uwzględnia się etymologicznego znaczenia tego słowa, lecz określa się nim zabieg medyczny zmierzający do zmniejszenia cierpienia lub agonii, związany z niebezpieczeństwem skrócenia życia...
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Kanada przygotowuje się na wielkie wydarzenie roku 2008 jakim będzie niewątpliwie 49. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny pod przewodnictwem papieża Benedykta XVI, w obecności kardynałów, biskupów, kapłanów i rzesz pielgrzymów z całego świata...
 
Katarzyna Jasińska, Łukasz Putyra
Dwaj moi przyjaciele ze studiów Romek i Tomek - zdawali ten sam egzamin. Romek zdał, Tomek nie. Potem próbował jeszcze kilkakrotnie, ale bez skutku. Tomek wpadł na "genialny" pomysł - wpisał sobie trójkę do indeksu. Brakowało tylko wpisu na karcie egzaminacyjnej i sekretariat nie chce przyjąć indeksu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS