logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
Uczennica Miłosierdzia
Rycerz Niepokalanej
 
fot. Judgefloro, La Jardin Baliwag Home of Divine Mercy & Retreat House | Wikimedia Commons (cc0 1.0)


Pozornie prosta zakonnica okazała się jedną z największych mistyczek w historii Kościoła. W bieżącym roku jest patronką Rycerstwa Niepokalanej w Polsce – św. Faustyna Kowalska.


Dzienniczek

 

Na zewnątrz była pokorną siostrą zakonną, spełniającą powszednie obowiązki. O jej bogatym życiu wewnętrznym dowiadujemy się z Dzienniczka – pamiętnika, który na polecenie Pana Jezusa s. Faustyna spisywała w ciągu czterech ostatnich lat życia. Z lektury tych zapisków wynika, że oprócz licznych duchowych zmagań, dostąpiła wielu łask – wizji, objawień, ekstaz, bilokacji, ukrytych stygmatów, proroctwa czy – bardzo rzadko spotykanych – mistycznych zaślubin. Na Dzienniczek składa się sześć zeszytów – autograf przechowywany jest w klasztorze w Krakowie Łagiewnikach. Po raz pierwszy wydano go w 1981 r. Od tego czasu ukazały się dziesiątki wydań na całym świecie. Jest to najczęściej tłumaczona polska książka. Jan Paweł II powiedział, że "tym, którzy przeszli przez doświadczenie II wojny światowej, słowa zapisane w Dzienniczku św. Faustyny jawią się jako szczególna Ewangelia miłosierdzia Bożego napisana w perspektywie XX w."

 

Orędzie miłosierdzia

 

Misja głoszenia światu orędzia o Bożym Miłosierdziu rozpoczęła się 22 lutego 1931 r. w Płocku. W tamtą niedzielę s. Faustyna ujrzała Pana Jezusa w białej szacie z prawą ręką uniesioną w geście błogosławieństwa. Lewa ręka Chrystusa wskazywała na bok, z którego wychodziły dwa promienie – blady i czerwony. Zakonnica została poproszona o namalowanie obrazu według tej wizji z podpisem: "Jezu, ufam Tobie". Czcicielom tego wizerunku Zbawiciel obiecał niebo. S. Faustyna sama nie umiała malować. Dopiero w Wilnie, dzięki pomocy spowiednika ks. Michała Sopoćki, spotkała się z malarzem Eugeniuszem Kazimirowskim. Co sobotę rano chodziła najpierw na Mszę świętą do Ostrej Bramy, gdzie znajduje się łaskami słynący obraz Matki Bożej Bolesnej, a później razem z przełożoną wstępowała do artysty i przekazywała wskazówki do namalowania obrazu. W czerwcu 1934 r. dzieło było gotowe, ale nie spodobało się ono Wizjonerce.

 

Kolejnym poleceniem Jezusa było wystawienie obrazu do publicznej czci. Stało się to w pierwszą niedzielę po Wielkanocy 1935 r. w sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej. Radość s. Faustyny była ogromna, bo nie dość, że wizerunek znalazł się w najbardziej znaczącym miejscu w Wilnie, to jeszcze stało się to w dniu przeznaczonym przez Pana Jezusa na Święto Miłosierdzia.

 

W kolejnych objawieniach s. Faustyna dostała polecenie wypraszania sobie i światu miłosierdzia. Realizacji tego zadania miało służyć powołanie nowego zgromadzenia zakonnego, a także modlitwa specjalną koronką. Pan Jezus obiecał łaskę szczęśliwej i spokojnej śmierci tym, którzy będą ją odmawiać, ale także konającym, przy których inni będą modlić się jej słowami.

 

Jeszcze jedną formą kultu miłosierdzia objawioną w Krakowie było nabożeństwo związane z momentem śmierci Jezusa na krzyżu o godzinie trzeciej. W tym czasie Zbawiciel polecił odprawiać Drogę Krzyżową lub adorować Najświętszy Sakrament i rozważać mękę Chrystusa.

 

Matka Boża Miłosierdzia

 

S. Faustyna była członkinią zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Pobożność maryjna zajmowała istotne miejsce w jej duchowości. Nabożeństwo do Niepokalanej wyniosła z rodzinnego domu, gdzie śpiewano Godzinki, modlono się Litanią loretańską i różańcem. Gdy wyjechała do Warszawy z zamiarem wstąpienia do klasztoru, czuła się zagubiona w wielkim mieście i prosiła Maryję o wskazanie drogi. Wstąpiła do zgromadzenia, które za swoją patronkę obrało Matkę Bożą Miłosierdzia i gdzie kult maryjny był bardzo żywy. Tam Faustyna pogłębiała swoje nabożeństwo przez wspólnotowe modlitwy, ale też przez wyjątkowy osobisty kontakt w prywatnych objawieniach, w których Maryja mówiła o wielkim miłosierdziu dostąpionym przez Nią samą i uczyła go także młodą zakonnicę.

 

Najczęstszym tytułem maryjnym pojawiającym się w zapiskach s. Faustyny jest Matka Boga i wszystkich ludzi. W czasie składania wieczystej profesji mistyczka przyjęła w szczególny sposób Maryję jako swoją matkę. "Syn Twój ukochany jest Oblubieńcem moim, a więc jesteśmy oboje dziećmi Twymi. Ze względu na Syna musisz mnie kochać" – pisała w Dzienniczku. Od tego czasu Najświętsza Dziewica była powierniczką wszystkich spraw s. Faustyny – zakonnica dzieliła się z Nią swoimi radościami i troskami. Po ślubach wieczystych w Krakowie została skierowana do Wilna. W czasie podróży na Wschód odwiedziła Częstochowę. Czarnej Madonnie powierzyła swoje życie i misję, jaką otrzymała od Boga.

 

W Dzienniczku mistyczka zanotowała także wezwanie Maryi do głoszenia światu miłosierdzia: "Ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: Ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, ja współczuję z tobą".

 

Maryja była dla s. Faustyny przede wszystkim wzorem całkowitego zawierzenia się Bogu i nauczycielką pełnienia woli Bożej. Zakonnica naśladowała także cnoty Matki Bożej – czystość, pokorę, cichość i skupienie ducha. Niepokalana była też mistrzynią życia wewnętrznego dla mistyczki. S. Faustyna była natomiast pilną uczennicą i wcielała w życie rady Maryi, które prowadziły do najdoskonalszego zjednoczenia z Jezusem.

 

Choroba i śmierć

 

Już w Wilnie wykryto u s. Faustyny gruźlicę dróg oddechowych i układu pokarmowego. Zaczęło się długotrwałe leczenie. W szpitalach i sanatoriach, w których przebywała zakonnica, wspierała modlitwą innych cierpiących. Doświadczyła skuteczności koronki, gdy konająca w bólach osoba była otoczona tą modlitwą, umierała w spokoju. W czasie choroby odwiedzali ją jej spowiednicy: o. Andrasz, ks. Sopoćko, a także współsiostry – byli oni świadkami ekstaz i lewitacji Faustyny. W 1938 r. jej stan pogorszył się. Zmarła w jednej z cel klasztoru w krakowskich Łagiewnikach 5 października o 22.45. Pogrzeb odbył się dwa dni później w święto Matki Bożej Różańcowej. Ciało zostało złożone na zakonnym cmentarzu.

 

Odkrycie misji

 

Prorocka misja s. Faustyny za jej życia utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. Wiedzieli o niej tylko spowiednicy i niektóre przełożone. Czas II wojny światowej sprzyjał szerzeniu się kultu Bożego miłosierdzia. Wówczas ks. Sopoćko wraz z przełożoną generalną m. Michaelą Moraczewską zaczęli informować o wielkim wybraniu s. Faustyny na Apostołkę miłosierdzia. Rosła jej popularność wśród wiernych, którzy coraz liczniej odwiedzali jej grób i prosili o wstawiennictwo. O. Józef Andrasz poświęcił obraz "Jezu, ufam Tobie", pędzla Adolfa Hyły, który zawisł w klasztornej kaplicy w Krakowie. Na nabożeństwa ku czci Bożego Miłosierdzia przychodzili krakowianie – wśród nich młody pracownik sąsiadującego z klasztorem "Solvayu" Karol Wojtyła.

 

Na skutek błędnych tłumaczeń Dzienniczka i czasami niewłaściwych praktyk pobożnościowych Stolica Apostolska wydała w 1959 r. dokument zabraniający kultu Bożego Miłosierdzia w formach zaproponowanych przez s. Faustynę. Wielkim aktem odwagi wobec zaistniałej sytuacji stało się rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego zakonnicy przez metropolitę krakowskiego abp. Karola Wojtyłę. W 1978 r. odwołano watykańską notyfikację. W Święto Miłosierdzia, 18 kwietnia 1993 r. Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł s. Faustynę Kowalską do chwały ołtarzy, a 30 kwietnia 2000 r. kanonizował.

 

W Roku Jubileuszowym papież ustanowił także Święto Miłosierdzia dla całego Kościoła. Dwa lata później, w czasie swojej pielgrzymki do Łagiewnik, cały świat zawierzył Bożemu Miłosierdziu. W tym roku obchodzimy okrągłą dziesiątą rocznicę tamtych wydarzeń.

 

O żywym i ciągle rozwijającym się nabożeństwie do Bożego Miłosierdzia, którego apostołką była św. Faustyna, świadczą m.in. rzesze pielgrzymów odwiedzające sanktuarium w Łagiewnikach. Jednym z bardziej wyjątkowych spotkań w stolicy kultu miłosierdzia był II Światowy Kongres Bożego Miłosierdzia, który odbył się w ubiegłym roku. Uczestniczyło w nim blisko 2 tys. osób z 70 krajów. Bezpośrednim przedłużeniem tych wydarzeń jest trwająca w archidiecezji krakowskiej peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego, relikwii św. Faustyny i bł. Jana Pawła II. Jednym z owoców Kongresu jest zapowiedź powołania Międzynarodowej Akademii Miłosierdzia Bożego, która będzie służyć pogłębianiu doktryny i nabożeństwa. Drugim dobrem tych dni jest prośba, z jaką uczestnicy Kongresu zwrócili się do Ojca Świętego, aby zaliczył św. Faustynę, obok św. Katarzyny Sieneńskiej, św. Teresy z Avila i św. Teresy od Dzieciątka Jezus, do grona doktorów Kościoła. Gdyby tak się stało, autorka Dzienniczka byłaby pierwszym Polakiem w tym gronie.

 

Apostoł miłosierdzia

 

Idea miłosierdzia to charakterystyczny wymiar nauczania bł. Jana Pawła II. Jego śmierć w wigilię święta Miłosierdzia Bożego pokazuje, gdzie powinno pulsować serce człowieka i Kościoła.

 

Podczas drugiej wojny światowej młody Wojtyła doświadczał ogromu zła ideologii hitlerowskiego nacjonalizmu. Jako robotnik modlił się u grobu Faustyny Kowalskiej i osobiście doświadczał Bożego Miłosierdzia. Dwa razy uratowany od śmierci zrozumiał, że jego życie wiąże się ściśle z zamiarami Boga. Podczas konsekracji świątyni Bożego Miłosierdzia w Krakowie wyznał, że codziennie powtarza słowa: "Jezu, ufam Tobie".

 

Spotkanie z s. Faustyną uwieńczył wyniesieniem jej na ołtarze. Papież chciał przekazać miłosierdzie wszystkim ludziom, aby uczyli się coraz pełniej poznawać prawdziwe oblicze Boga i człowieka. Spełnił on też prośbę Jezusa, ogłaszając drugą niedzielę wielkanocną Świętem Bożego Miłosierdzia. W 2002 r. dokonał zawierzenia całego świata Bożemu Miłosierdziu.

 

Miłosierdzie obejmuje całego człowieka. Wojtyła przesłanie to odczytał nie tylko z Dzienniczka, ale także z Biblii. Papież podkreślał, że wraz z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa i Jego śmiercią na krzyżu miłosierdzie osiągnęło swoje apogeum. Przypomina, że Chrystus zawsze rozlewa swe miłosierdzie, a Jego misja w mocy Ducha Świętego nie jest oskarżeniem świata ani jego potępieniem, ale uzdrawianiem sumień z etycznej znieczulicy i uzdalnianiem ich do odpowiedzialności za popełnione zło. Podobnie jak za czasów Chrystusa, życie Kościoła wypełnione być winno służbą wobec ubogich, grzesznych i chorych. Oni byli otoczeni przez Chrystusa szczególną uwagą.

 

Jan Paweł II organizował szeroko rozumianą działalność charytatywną. Popierał nie tylko budowę szpitali, domów opieki społecznej, hospicjów, jadłodajni, domów samotnej matki, sierocińców, ale domagał się reform międzynarodowego systemu handlowego, światowego systemu monetarnego, wymiany technologicznej i struktury organizacji międzynarodowych. Państwa bogate prosił o darowania długów krajom zadłużonym. Po powrocie z Indii w 1986 r., nie zawahał się wznieść na obrzeżach Watykanu przytułku dla bezdomnych. W tym samym roku, w auli Pawła VI papież zjadł obiad z ubogimi i bezdomnymi. Wcześniej, w brazylijskich slumsach zdjął z palca pierścień biskupi i zostawił go ubogim. Biedacy usłyszeli wtedy: "Nie z ciekawości tu przyszedłem, ale dlatego, że was kocham".

 

Postawę pełną ufności okazywał tym, którzy pogubili się w życiu poprzez grzech i ludzką słabość. We Francji w 1996 r. spotkał się z ludźmi zranionymi przez życie na skutek różnych uzależnień, okazując im miłość i ucząc innych postawy miłosierdzia. W 2000 r. przyjął na audiencji byłą prostytutkę, która przyszła jako przedstawicielka "cór Koryntu". Taką postawę czerpał z nauki Chrystusa, który w przypowieściach o synu marnotrawnym, dobrym pasterzu czy zagubionej drachmie, mówił o priorytecie miłosierdzia i o Bogu nie zrażającym się ludzkim grzechem.

Ten Papież pochylał się nad cierpiącymi. O tym, z jaką uwagą odnosił się do nich, świadczy list Salvificis dolores, poświęcony znaczeniu cierpienia i godności chorego. W rok po zamachu na swoje życie ustanowił Światowy Dzień Chorego. O tym, jak traktował cierpiących, świadczy jego spotkanie z chorymi na AIDS w 1987 r. w Stanach Zjednoczonych. Odbyło się ono w czasie, kiedy w reakcjach opinii publicznej przeważała zbiorowa psychoza strachu i nierzadka agresja wobec ludzi dotkniętych tym nieszczęściem. Papieska postawa była wtedy drogowskazem dla chrześcijańskiej pedagogiki. Kościół jest Kościołem ubogich oraz cierpiących, a bezsilni i słabi – źródłem jego mocy i siły.

 

Papieska posługa wobec ubogich, grzesznych i cierpiących współbrzmi z błogosławieństwem Chrystusa: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Im bardziej człowiek umie żyć dla drugich, tym bardziej kształtuje swoje człowieczeństwo. Bł. Jan Paweł II z mocą świadka i znawcy współczesnego społeczeństwa przypomina, że "cywilizacji miłości" nie sposób zbudować na nowej formie walki klas ani też na programie jakiejkolwiek partii, ale na powrocie do Ewangelii. Papieskie przesłanie o miłosierdziu otwiera drogę ku przyszłości. Jest apelem o prawdziwe człowieczeństwo i o wiarę w potęgę miłości; jest zachętą do trzeźwego stąpania po ziemi i konkretnym zatroskaniem o losy każdego człowieka.

 

Miłosierdzie jest orędziem nadziei, które doskonale koresponduje ze współczesnym głodem duchowym. W głoszeniu Dobrej Nowiny chrześcijanie mają być świadkami humanizacji relacji międzyosobowych, w ukazywaniu i przeżywaniu solidarności z ubogimi i ofiarami historii.

 

Miłosierdzie w powiązaniu z wszystkimi obiektywnymi wartościami, jakimi są prawa człowieka i wolność religijna, przebaczenie i pokój, dopełnia wizję życia ludzkiego, ujawnia osobowe wymiary, które stanowią o ludzkim człowieczeństwie.

 

Przemysław Radzyński
Rycerz Niepokalanej 4/2012

 
Zobacz także
Monika Białkowska
Wydawać by się mogło, że św. Jan Maria Vianney to święty nie na nasze czasy. Nie lubił muzyki, potępiał tańce i kazał zakrywać dekolty damom na starych obrazach. W dodatku krzyczał z ambony na wiernych i pościł tak uparcie, że niszczył swoje zdrowie. Taki typ świętości nie pasuje do oświeconego XXI wieku. A jednak to właśnie on był patronem Roku Kapłańskiego. Nieprzypadkowo.
 
 
Anna Dąbrowska, Sławomir Rusin
 W Chrystusie Bóg nie godzi się na to, żeby czło­wiek pozostał bezradny wobec grzechu. Kościół jest wspólnotą, w której żaden grzesznik nie zostaje zostawiony samemu sobie. I to absolutnie nie oznacza układów kumpelskich i zamiatania pod dywan.

Z ks. bp. Grzegorzem Rysiem rozmawiają Anna Dąbrowska i Sławomir Rusin
 
Józef Augustyn SJ
Dobry kontakt emocjonalny z ojcem w okresie dzieciństwa i dojrzewa­nia staje się natomiast fundamentem „stabilności emocjonalnej” i poczucia bezpieczeństwa na całe późniejsze życie zarówno u dziewcząt, jak i u chłop­ców. U dziewczyn, które posiadały dobry kontakt emocjonalny ze swoim ojcem, relacje z osobami płci odmiennej są zwykle o wiele prostsze i bar­dziej naturalne...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS