logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jan Dziedzic
Uczucia są jak świece pomagają żyć, jeśli się spalają
List
 


Żałoba wcale nie jest chorobą i nie należy z nią walczyć. Żałobę trzeba przeżyć. Proces żałoby działa jak wentyl bezpieczeństwa: usuwa nadmiar negatywnych emocji i w konsekwencji przywraca człowieka do normalnego życia. Dlatego tak ważne jest świadome przepracowanie poszczególnych jej etapów, przyjęcie z pełną świadomością cierpienia, pustki i samotności.

Żałoba ma swój czas

Nieważne, czy śmierć nadeszła nagle, czy długotrwała choroba pozwoliła ją przewidzieć – zawsze jej nadejściu towarzyszy zaskoczenie i niedowierzanie. Przyjęcie prawdy o śmierci wywołuje wstrząs, przed którym człowiek podświadomie broni się, za wszelką cenę próbując oddalić jej realność. Konieczność zajęcia się pochówkiem pomaga przejść przez najtrudniejsze stadium rozstania. W rytuale pogrzebowym kryje się chęć godnego pożegnania ukochanej osoby, zaakcentowania jej znaczenia w naszym życiu. Widok składnej do grobu trumny potwierdza nieodwołalność śmierci. Pozwala uświadomić sobie, że przeszłości w żaden sposób nie można przywrócić. Jeśli z jakichś powodów odprawienie pogrzebu nie było możliwe, rozstanie ze zmarłym przebiega o wiele trudniej. Żałoba może wtedy trwać całe lata.

Po pogrzebie uczucie bólu nasila się. To czas przeżywania bardzo intensywnych emocji: żalu, gniewu, smutku, lęku. Charakterystyczna jest wówczas koncentracja myśli na osobie zmarłej. Osoby pogrążone w rozpaczy duże znaczenie przywiązują do pozostawionych po zmarłym przedmiotów. Nikt nie może zmieniać ich położenia, bo w każdej chwili może wrócić ich właściciel. Chęć ocalenia wspomnień może przybrać jeszcze bardziej dramatyczną formę: żałobnik zaczyna się identyfikować ze zmarłym, naśladuje jego sposób zachowania, ubiera się podobnie, a nawet uskarża się na podobne choroby.

Z upływem czasu napięcie znika i powoli przeradza się w smutek i rezygnację, a nawet w depresję. Depresja jest gniewem zwróconym przeciwko sobie. Pojawia się wtedy, gdy człowiek z obawy przed odrzuceniem nie jest w stanie uzewnętrznić wzbierających w nim uczuć. W cieniu depresji kryje się również poczucie bezsilności. Wtedy nawet codzienne obowiązki sprawiają wiele kłopotu.

Żałobnik usilnie próbuje przemyśleć zaistniałe wypadki. Przeważnie sprowadza się to do skrupulatnej analizy przyczyn śmierci. Odpowiedzialnością obarcza lekarza, pielęgniarki, najczęściej jednak wini samego siebie.

Kiedy żałoba nie jest przeżywana świadomie i osoba osierocona stara się tłumić uczucia, reakcje emocjonalne bywają tak zniekształcone, że może dochodzić do aktów autoagresji.

Przypadki samookaleczenia i samobójstw są desperackimi próbami zrozumienia śmierci bliskiej osoby.

Przyjaciele Hioba

Pewna kobieta żaliła się: „Na pogrzebie męża było czterysta osób, a teraz nie ma nikogo, teraz jestem sama”. Samotność pozwala spokojnie rozważyć swoją sytuację, natomiast osamotnienie sprawia, że żałobnik gubi się w chorobliwych przemyśleniach.

Obecność drugiej osoby pozwala mu utrzymać kontakt z rzeczywistością. Jest to obecność szczególnego rodzaju: trzeba umieć wysłuchać osobę, która przeżyła stratę, trzeba ją przyjąć taką, jaka jest, z całym jej stanem emocjonalnym.
 
strona: 1 2 3