logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tadeusz Chromik SJ
Ufność w nieskończoną miłość Boga
Zeszyty Formacji Duchowej
 
fot. Aleksandra Sapozhnikova | Unsplash (cc)


Czy warto ufać Bogu i pokładać w Nim nadzieję? Dlaczego ja, człowiek, który wkroczył w dwudziesty pierwszy wiek, mam akurat zaufać Bogu? Przecież dzisiejsza technika daje mi tyle możliwości realizacji siebie. Po cóż zatem sięgać aż w zaświaty?

Na te pytania odpowiada Pismo Święte: „Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył” (Rdz 1, 27). Człowiek jest obrazem miłości Boga. Nie może się zrealizować poza Nim. Jeżeli nie zaufa swemu Stwórcy, nie osiągnie pełni życia. Tę prawdę wyraził św. Augustyn w słowach: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”.

W codziennych relacjach międzyludzkich niezbędne jest wzajemne zrozumienie, akceptacja i zaufanie. Dziecko czuje się bezpieczne, gdy wie, że rodzice je kochają. Miłość tworzy duchowy klimat. Sprawia, że dziecko ufa rodzicom. Dlatego przychodzi do nich ze swymi problemami. Ufnie wtula się w ramiona kochanej mamusi. Jej powierza swoje radości i zmartwienia. Przy jej sercu czuje się bezpieczne. A jak jest w relacjach Bóg – człowiek?

Grzech nieufności

Bóg jest Miłością. Dlatego chciał, by więź między Nim a człowiekiem opierała się na miłości. A jest to miłość czysta, święta i bezinteresowna. I wydawałoby się, że takiej Miłości człowiek zaufa. Powierzy się jej, da się jej prowadzić. Oprze na niej swoje życie.

Niestety, stało się inaczej. Człowiek zerwał więź z Bogiem. Zaufał kusicielowi, a nie swemu Stwórcy. Nie uwierzył, że On pragnie jego dobra. Nie chciał współtworzyć razem z Nim swojej przyszłości, by osiągać pełnię szczęścia.

To dramatyczne odrzucenie miłości Bożej przez naszych prarodziców nazywamy grzechem pierworodnym. Popełniając go, człowiek decyzją swej woli zniszczył więź łączącą go ze swym Dobroczyńcą. Wypadł z orbity Bożej miłości. Stracił wiarę w nieskończoną miłość Boga. Przestał być dzieckiem kochającym swego Stwórcę i Ojca. Zburzył synowską relację, jaka go z Nim łączyła. Utracił zdolność przyjacielskiego z Nim przebywania. Zrezygnował z życia w środowisku miłującej obecności Boga. Stworzył sobie środowisko zła: rozterki, smutku, ciemności, śmierci.

Bóg nie rezygnuje

Bywa, że w rodzinie mają miejsce tak zwane ciche dni. Są one gorzkim owocem braku serdecznej więzi i ofiarowanego sobie czasu.

Bóg nie chciał, by między Nim a ludzkością panowały ciche dni. Kierując się miłosierdziem, postanowił nie przerywać z człowiekiem dialogu miłości, pomimo grzechu nieposłuszeństwa. Na przestrzeni całej Bosko-ludzkiej historii toczy się dramatyczne zmaganie świętej miłości Boga z grzesznym człowiekiem. Bóg objawia się jako zawsze wierny – człowiek jako niewierny. Bóg chce być źródłem szczęścia – człowiek szuka szczęścia poza Nim. Bóg stale na nowo podejmuje dialog – człowiek przez swe nieposłuszeństwo zrywa go. Mimo to Stwórca ofiaruje człowiekowi swoje przebaczenie. Ciągle wzywa, by zawierzył Jego nieskończonej miłości.

Opór stawiany Bogu-Miłości rani Jego serce. Dlatego skarży się: „Niebiosa, słuchajcie: ziemio nadstaw uszu, bo Pan przemawia: «Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie. Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumiew Nim»” (Iz 1, 2-3).

Przez Jeremiasza wyznaje: „Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość” (Jr 31, 3). Radosną prawdę o Bożej wierności głosi Izajasz: „Góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą” (Iz 54, 10).

Prorok Ozeasz także wskazuje na zatroskaną o człowieka miłość Boga: „Na ramiona swe ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11, 3-4). Wyczuwamy w tym zwierzeniu ojcowską czułość Boga Ojca.

Człowiek grzechem nieufności rani Stwórcę. On, zraniony w swej miłości, skarży się: „Im więcej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode mnie. Mój lud jest gotów odpaść ode Mnie” (Oz 11, 2.7).

***

Obecnie Bóg już nie przemawia przez proroków. To Mu nie wystarcza. Przez Chrystusa objawia swoją wolę przywrócenia ludzi do godności dzieci Bożych. Maryja jest wzorcem zawierzenia Bogu. W tajemnicy zwiastowania najdoskonalej okazała Mu swe zaufanie w słowach: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Stojąc pod krzyżem Jezusa, swą postawę całkowitego zawierzenia woli Bożej przypieczętowała cierpieniem. W ten sposób łączyła swoje „fiat” z ofiarą swego Syna, Jezusa Chrystusa. Maryja zawierzała siebie Bogu. Jest całkowicie dla Niego, ponieważ On jest całkowicie dla nas (KKK 2617).

Nauczyciele ufności

W Kościele Duch Święty odnawia ufność zniszczoną przez grzech. Tutaj spotykamy się z Chrystusem. Oddajemy cześć Trójcy Świętej. Prawdziwa ufność owocuje świętością życia. Świadkami ufności są święci. Oni w całej pełni odpowiedzieli na zaufanie Boga.

Na przykładzie kilku sylwetek przedstawimy świętość jako całkowite zawierzenie siebie Bogu.

Św. Paweł – pochwycony przez Chrystusa

Paweł swoją więź z Jezusem ujmuje w słowach: „Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia” (2 Tm 1, 12). To jego zawierzenie Jezusowi jest tak radykalne, że prowadzi go do utożsamienia się z Nim.

Przed wiernymi w Filippi otwiera swoje serce: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (1, 21). Jego więź z Panem sięga granic heroizmu. Po prostu jest mocniejsza niż śmierć. Powierzenie swego życia Bogu nie przychodzi Pawłowi łatwo. Wymaga zgody na całkowitą ofiarę. Apostoł nie cofa się przed nią. Świadczą o tym słowa: „Aby żyć dla Boga, razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (...). Obecne moje życie jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 19-20).

W tym oświadczeniu Paweł podkreśla swoją solidarność z Jezusem przez mistyczne przybicie razem z Nim do krzyża. Owocem tego przybicia jest głębokie zjednoczenie ze swym Mistrzem: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”.

 

Św. Ambroży – kontemplujący miłość Serca Chrystusa

Ambroży zachęca wiernych, by zbliżali się do Jezusa jako do bijącego źródła łaski, niejako pijąc z Niego niezbędną moc do zaufania miłości Boga:

„Pij Chrystusa, bo On jest krzewem winnym.
Pij Chrystusa, bo On jest skałą, z której wytrysnęła woda.
Pij Chrystusa, bo On źródłem życia.
Pij Chrystusa, bo On jest rzeką, której strumienie weselą miasto Boże.
Pij Chrystusa, bo On jest pokojem.
Pij Chrystusa, bo z Jego Serca płyną strumienie wody żywej”.

Z tej modlitwy przebija wiara, że w Jezusie Chrystusie jest pełnia łaski. On jest mocną skałą i źródłem życia. Pić Chrystusa, to znaczy wchodzić z Nim w głęboką więź osobową. To zaufać Jego miłości nie tylko raz wydanej za zbawienie świata, ale nieustannie wydającej się w misterium Eucharystii. Pić Chrystusa, to żyć świadomością, że z Jego Serca płyną strumienie wody żywej, czyli obfitość Bożych łask.

Św. Augustyn – całym sercem przylgnął do Boga

Augustyn poznał nie tylko smak grzechu i jego gorycz, ale także słodycz nawrócenia i powrotu do miłości Bożej. Przyznaje się, że zbyt późno pokochał Pana i ciągle Go szuka jako źródła prawdziwego szczęścia:

„Gdy szukam Ciebie, mojego Boga, szukam życia szczęśliwego. Będę Cię szukał, by moja dusza żyć mogła. Z Ciebie, Boże, spływają zawsze na nas wszystkie dobra. Ty odwracasz od nas zło wszelakie. Wysłuchaj mnie, Boże mój, Panie mój, Królu mój, Ojcze mój, Stwórco mój, Nadziejo moja, Dobro moje, Chwało moja, Mieszkanie moje, Ojczyzno moja, Zbawienie moje, Światłości moja, Życie moje. Wysłuchaj mnie, tak dobrze znany tylko nielicznym”.

Św. Augustyn jest przykładem dla tych, którzy doświadczyli na sobie dramatu grzechu; zagubili się i błąkają się po bezdrożach. Radosne bowiem orędzie Ewangelii objawia się w tym, że odwieczna miłość Boga daje szansę nawrócenia nawet takim ludziom, którzy sobie tej szansy nie dają. Serce Jezusa raz otwarte na krzyżu, już nigdy nie zamknie się na potrzeby człowieka.

Św. Ignacy Loyola – człowiek zauroczony Chrystusem

Ignacy Loyola najpierw prowadził życie żołnierza, ale po swoim nawróceniu zafascynował go Chrystus. W Ćwiczeniach Duchowych zawarł swoje mistyczne doświadczenia bliskości Jezusa. Zależało mu na tym, by ludzie coraz lepiej poznali Chrystusa, bardziej ukochali i wierniej naśladowali. Modlitwa, jaką umieszcza na zakończenie rekolekcji najlepiej wyraża jego zaufanie i oddanie się Bogu:

„Przyjmij, Panie, całą moją wolność; przyjmij pamięć, rozum i całą wolę. Cokolwiek mam i posiadam, Tyś mi to dał. Wszystko to zwracam Tobie i całkowicie poddaję panowaniu Twej woli. Daj mi tylko miłość ku Tobie i Twoją łaskę, a będę dość bogaty; niczego więcej nie pragnę”.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus – jest miłością w sercu Kościoła

Swoją duchowość przekazała zarówno w bilecie napisanym w dniu profesji, jak w akcie ofiarowania się miłosiernej miłości Boga.

Teresa prosi: „Niech zawsze szukam i znajduję tylko Ciebie. Niech stworzenia będą dla mnie niczym, a ja niczym dla nich. Ty zaś, o Jezu, bądź wszystkim. Proszę Cię tylko o pokój i miłość, miłość nieskończoną (...). Miłość, która nie będzie już moja, lecz Twoja”.

Chcąc się upodobnić do swego Mistrza o sercu cichym i pokornym, prosi Go: „Niech się mną nikt nie zajmuje. Niech dla Ciebie, Jezu, będę zdeptana stopami, zapomniana jak ziarenko piasku. Niech jak najdoskonalej spełni się we mnie Twoja wola, niech dostanę się na miejsce, które mi przygotowałeś”.

Ten sam akcent spotykamy w jej akcie ofiarowania miłości miłosiernej: „Pragnę, aby całe moje życie było aktem doskonałej miłości, poświęcam siebie na ofiarę całopalną Twojej miłosiernej miłości. Pragnę za każdym uderzeniem serca niezliczone razy ponawiać tę ofiarę, aż rozproszą się cienie i będę mogła ponawiać wyznanie mej miłości w Wiekuistym twarzą w twarz!” Teresa wie, że warunkiem przyjęcia jej ofiary życia jest gotowość wyniszczenia się. Stąd słowa: „poświęcam siebie na ofiarę całopalną Twojej miłosiernej miłości”.

Św. Faustyna – cała zanurzona w miłosierdziu Bożym

Słowa: Jezu, ufam Tobie! streszczają posłannictwo świętej. Zarówno osobista postawa radykalnego zaufania Faustyny, jak i jej „Dzienniczek” wyrażają gorący apel Boga, by na Jego miłość odpowiedzieć pełnym zawierzeniem.

Treścią orędzia, jakie Jezus kieruje do świata przez swą pokorną powierniczkę jest wołanie o większe zawierzenie miłosierdziu Boga, które nie zna granic. Świadczą o tym modlitwy wyrażające ufność w miłosierdzie Boże. Faustyna raz po raz kieruje swoje serce ku temu miłosierdziu. Jemu ufa. Od niego uzależnia swoją drogę wiary i świętości:

„Jezu, Prawdo wiekuista, wzmocnij me siły słabe. Ty, Panie, wszystko możesz. Wiem, że niczym są wysiłki moje bez Ciebie. Miłosierdzie Twoje przechodzi umysł aniołów i ludzi razem, i chociaż mi się zdaje, że mnie nie słyszysz, jednak ufność moją położyłam w morzu miłosierdzia Twego i wiem, że nie będzie zawiedziona nadzieja moja” (Dz 69).

W całym Dzienniku s. Faustyny daje się zauważyć współistnienie dwu rzeczywistości. Z jednej strony świadomość własnej grzeszności i nędzy, a z drugiej głębokie przekonanie, że ta nędza uprawnia do ufności w bezgraniczne miłosierdzie Pana. Oto jej zwierzenie:

„W godzinie adoracji poznałam całą przepaść swej nędzy. Wszystko, co mam w sobie dobrego, Twoim jest, Panie, ale dlatego żem tak nędzna i mała, mam prawo liczyć na nieskończone miłosierdzie Twoje” (Dz 237).

Ratunkiem dla ludzi XXI wieku będą te właśnie słowa: „Jezu, ufam Tobie!” Człowiek jest grzeszny i jako taki zawsze będzie potrzebował lekarstwa na swą słabość. Lekarstwem tym jest bezgraniczne miłosierdzie Boże.

ks. Tadeusz Chromik SJ
Zeszyty Formacji Duchowej 17/2001

 
Zobacz także
ks. Andrzej Draguła

Patrzymy na misterium Eucharystii z daleka, niby Mojżesz z Góry Nebo na Ziemię Obiecaną, z nadzieją jednak, że dane nam będzie do niej wkroczyć. Chciałbym Wam dziś powiedzieć o pragnieniu. Amélie Nothombe pisze tak: „Gdy przestajemy być głodni, zwie się to nasyceniem. Gdy przestajemy być zmęczeni, zwie się to wytchnieniem. Gdy przestajemy cierpieć, zwiemy to uśmierzeniem. Stan, w którym przestajemy odczuwać pragnienie, nie ma nazwy. Język w swojej mądrości pojął, że nie należy tworzyć antonimu pragnienia. Można ugasić pragnienie, lecz nie ma czegoś takiego, jak stan ugaszenia” (s. 41-42).

 
Jacek Pulikowski
Nie ma tak złych warunków wychowania, ani tak tragicznych okoliczności towarzyszących, na skutek których człowiek skazany byłby na zagubienie w życiu, na odejście od Boga. Świadomie podjęty trud samowychowania wsparty łaskami sakramentalnymi może dokonywać prawdziwych cudów...
 
ks. Przemysław Bukowski SCJ

Dialog możliwy jest tylko tam, gdzie są ludzie skorzy do rozmowy, czyli najpierw do słuchania siebie nawzajem. Dlatego trudno rozmawia się na poziomie pseudonaukowych argumentacji o tym, czy np. może istnieć kamień, którego nie byłby w stanie podnieść wszechmocny Bóg. Może w ogóle warto zacząć od pytania: czym jest wiara? Ideą, którą od chrztu niesiemy przez życie?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS