logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Bernard Sawicki OSB
Umiarkowanie
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi
 


Jak widać, umiarkowanie okazuje się narzędziem miłosierdzia. Jednakże zawsze balansuje na cienkiej granicy subiektywnych odczuć. Jak bowiem ocenić zasadność potrzeb czy związanych z nimi żądań? Św. Benedykt zdaje się być świadomy, że w tym obszarze możliwe są nadużycia. Szemranie to wyrażanie dezaprobaty na zaproponowane – zazwyczaj przez przełożonego – rozwiązanie mające charakter umiarkowania. To właśnie może być zagrożeniem dla pokoju pomiędzy braćmi czy we wspólnocie. Decydującą rolę odgrywa tu opat, „który musi miarkować i układać wszystko taki sposób, aby i dusze postępowały na drodze zbawienia i bracia wykonywali swoją pracę nie mając słusznych powodów do szemrania” (RB 41, 5). W tych słowach ukazana jest jeszcze dalsza perspektywa stosowania umiaru – teologiczna. Właściwe zaspokojenie potrzeb mnichów jest równoznaczne z zapewnieniem im odpowiednich warunków dla realizacji głównego ich zadania – postępowania ku zbawieniu. Dotykamy tu ważnego motywu duchowości i ascetyki benedyktyńskiej. Jest to droga normalności i spokoju, unikająca krańcowości a nade wszystko uwzględniająca potrzeby człowieka. Dlatego też św. Benedykt w wyżej cytowanym fragmencie odważa się wspomnieć o istnieniu „słusznych powodów do szemrania”. Umiar jest nieustanną troską o zachowanie równowagi, której zasady i warunki określają obie strony – ten, kogo dotyczy, i ten, kto ją wyznacza.
 
Należy wreszcie wspomnieć o jeszcze jednym obszarze stosowania umiaru. Wiąże się on ze stosowaniem sankcji karnych. Rzecz jasna sama ich konieczność zawsze wynika w jakiś sposób z sytuacją krańcową, jednakże i tutaj musi być zachowana właściwa miara. Wszystko zależy od rodzaju winy i postawy winowajcy. Rozdziały 27. i 28. pokazują cały wachlarz możliwych do zastosowania środków. Ich właściwy dobór jest wyrazem mądrości, która również posługuje się narzędziem roztropności i umiaru. Wyraźnie pisze o tym św. Benedykt gdy chodzi o karanie dzieci – „Dzieci do lat piętnastu powinni wszyscy starannie utrzymywać w karności i pilnować, lecz i to czynić należy z wszelkim umiarem i roztropnością – cum omni mensura et ratione” (RB, 70, 4-5). I w tym sformułowaniu pojawia się znane już nam określenie mesnura. Towarzyszy mu odwołanie do rozumu – rozsądku, racji. Szczególną formą takiej postawy, bardzo ważną w delikatnej materii naprawy błędów ludzkich, jest dyskrecja, przejawiająca się choćby w nie rozgłaszaniu niepotrzebnym własnych i cudzych ran (RB 46, 5 – 6).
 
Na koniec – jeszcze jedno pole zastosowania umiaru. Bardzo niepozorne, ale nie mogło ono ujść uwadze wrażliwości św. Benedykta. Zaleca on stosowanie właściwej miary również w odzieży (Abbas autem de mensura provident…). Winna mieć ona właściwe rozmiary – a dosłownie mensurata – czyli nie za krótka, lecz „dostatecznie długa dla noszących ją mnichów” (RB 55, 8). I tym razem trzeba uważać jakby „w jedną stronę”, natomiast powodem tej troski jest przede wszystkim praktyczność i porządek.

Przeciwwaga krańcowości

Wspominaliśmy o ważnej roli umiarkowania jako swoistej przeciwwagi wszelkiej krańcowości. Wyżej przedstawione rozumienia i sposoby funkcjonowania umiarkowania zdają się wystarczająco uzasadniać tę tezę. Próbując nieco bardziej zgłębić rozmaite jej aspekty możemy dotrzeć do jeszcze szerszych perspektyw tego pojęcia. Aby stało się to czytelne, wypadałoby zwrócić uwagę na drobny, acz istotny kwantyfikator jakim jest słowo „zbyt”. Bez wątpienia określa ono nadmiar (zbytek). Zauważmy, że dość często pojawia się ono w tekście św. Benedykta, otwierając tym samym nowe pole rozumienia – tym razem bardziej explicite – samego umiarkowania.

Idąc tym tropem odnotowujemy, kiedy mowa jest w Regule o tym, co zbytnie: św. Benedykt gani „nadmierną opieszałość ” w służbie Bogu (RB 18, 24); mówi o przydzieleniu bratu pełniącemu tygodniową służbę lektora nieco wina mieszanego z wodą, „aby nie było mu zbyt ciężko post znosić ” (RB 38, 10); wspomina „skwar zbyt męczący” i „nazbyt wielki” (RB 41, 2.4); pisze też o „nadmiarze roboty” (RB 48, 24); o tym, co zbyteczne gdy chodzi o ubranie (RB 55, 11); a także o trosce, by nie przesadzać w karaniu (RB 64, 12). Mimo użytych tu rozmaitych określeń łacińskich określony zostaje stan wykraczający ponad miarę – lub ponad potrzeby. Uwzględniając rozmaitość sytuacji widzimy jeden kierunek troski św. Benedykta – unikanie i eliminowanie wszelkich krańcowości.
 
Takie wypośrodkowywanie ekstremów jest jednym z głównych motywów duchowości i stylu św. Benedykta. Jest to jego metoda ustawiania przewidywania i rozwiązywania komplikacji życiowych. Spotykamy ją bardzo często i w innych zaleceniach Reguły, nie posługujących się bezpośrednio terminem umiarkowanie czy mu pokrewnymi, jednakże mających na celu znalezienie środkowej drogi pomiędzy skrajnościami. Przytoczmy te sformułowania w całości, aby w pełni ukazać o co chodzi:
 
„I niech wie, że jeśli gospodarz ma zbyt mało pożytku z owiec, obwinia za to pasterza. Z drugiej strony jednak jeśli pasterz zajmie się z całą gorliwością niespokojną i nieposłuszną trzodą, usiłując na wszelki sposób leczyć choroby jej postępowania, (..) Pan uniewinni go na sądzie swoim” (RB 2, 7-9).
 
„[powinien opat} stosownie do czasu i okoliczności łączyć surowość z łagodnością, okazując się raz to wymagającym mistrzem, to znowu pełnym miłości ojcem” (RB 2, 24)

„Niechaj jego [szafarza] gorliwość nie przemieni się jednak w skąpstwo, lecz niech nie będzie rozrzutny i nie trwoni mienia klasztornego. Niech we wszystkim zachowa miarę i postępuje według poleceń opata” (RB 31, 12).

W podobnym duchu formułowane są zalecenia dotyczące braci chorych, a także starców i dzieci. (rozdziały 36 i 37 RB). Za każdym razem św. Benedykt zarysowuje tu postawy krańcowe, celowo niekiedy przerysowane, po to by tym mocniej podkreślić konieczność wypośrodkowania, czyli zastosowania umiaru. Postawy te dotyczą zarówno jednostek, jak i relacji. Krańcowość może bowiem wynikać zarówno z pozycji podmiotu, jak i okoliczności zewnętrznych – w tym interakcji z innym podmiotem. W takim kontekście umiar jawi się jako gwarancja modus vivendi, czyli – pośrednio, jak to już wyżej wspomnieliśmy, jako gwarancja szeroko rozumianego pokoju.

Zdarza się, że św. Benedykt bardzo wyraziście zaznacza i opisuje taką czy inną krańcowość. Szczególnie wymownie wygląda to w odniesieniu do miłości Chrystusa, nad którą zaleca by niczego nie przedkładać (RB 4, 21). Podobnie, nieco dalej w tekście Reguły pisze o tych, dla których nie ma nic droższego nad Chrystusa (RB 5, 2). Taka perspektywa rozumienia krańcowości raz jeszcze potwierdza mocną teologizację, skądinąd bardzo praktycznych i życiowych zaleceń św. Benedykta. Nawiążemy do tego w ostatniej części naszych rozważań.
 
Wyraz innego, nadprzyrodzonego porządku
 
Obok parametrów czysto kwantytatywnych, które próbowaliśmy przedstawić powyżej, św. Benedykt operuje wartościowaniem kwalitatywnym. Chodzi tu o sytuację, w której potrzebne jest kryterium, prowadzące do takiego czy innego wyboru, lecz mierzalność tego kryterium nie jest oczywista. Będziemy mieli z tym do czynienia np. przy wyborze dziekanów czy opata, gdzie czynnikiem decydującym ma być „wartość życia i mądrość nauki” (RB 21, 4; 64, 2), cokolwiek miałoby to znaczyć. Z pewnością chodzić tu może o umiejętność godzenia krańcowości i postawę tak czy inaczej rozumianego umiarkowania. Jednakże możemy dostrzec w tym zaleceniu także odwołanie do innego porządku, do parametrów, które są poza zewnętrznie dostępnymi kryteriami i mają pomóc w wypośrodkowaniu przy wyborze dokonującym się przy ich pomocy. Jest to delikatny sygnał, że nie wszystko da się zmierzyć i wyznaczyć za pomocą dostępnych i widocznie zewnętrznych danych.
 
Zobacz także
o. Anselm Grün OSB
Zapis czatu z dnia 9 listopada 2002 r.
 
ks. Henryk Zieliński
Wcielenie Syna Bożego jako fakt historyczny jest dla nas dzisiaj sprawą o wiele ważniejszą niż kilka lat temu. W treści naszej wiary nic wprawdzie się nie zmieniło, ciągle najważniejszą prawdą wiary i najważniejszymi świętami są te, które nas wprowadzają w misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Ale świat stawia dzisiaj przed nami nowe wyzwania. 
 
Dariusz Kowalczyk SJ

Dzisiaj mamy taką niedobrą modę na to, by – broń Boże! – nikogo nie nawracać w żaden sposób. Mamy za to zachwycać się różnorodnością wiar i bez końca dialogować. Aż się chce napisać wiersz „Przyszedłem pana nawracać”… Wszak Jezus nie powiedział: „Mnóżcie religie i dialogujcie”, ale zaczął publiczną misję od wezwania: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Jego uczniowie mają robić podobnie: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Wielki Post, który przeżywamy, jest czasem sposobnym, by osobiście zmierzyć się z wezwaniem do nawrócenia.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS