logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jadwiga Martyka
Upragnione dziecko
Źródło
 


Małżonkowie nie ustawali także w modlitwie. Już wcześniej kierowali swoje prośby do Boga przez wstawiennictwo świętego Dominika Savio, patrona matek oczekujących dzieci, a przypadek sprawił, że zwrócili się również do błogosławionej Karoliny.
- Babcia Tomka, mieszkająca w pobliżu wioski Wał Rudy, z której pochodziła Karolina Kózkówna - relacjonuje Maria - opowiedziała nam historię matki, która po wielu wcześniejszych poronieniach urodziła wreszcie dziecko i jest przekonana, że stało się to za sprawą błogosławionej Karoliny. Babcia obiecała, że będzie ją prosić także o dziecko dla nas.
 
Marysia już wcześniej zetknęła się z tą postacią, ale nie miała do niej szczególnego nabożeństwa. Jak sięga pamięcią, po raz pierwszy usłyszała o Karolinie, gdy jako uczennica podstawówki była obecna na jej beatyfikacji w Tarnowie. Tylko że wówczas właściwie ważniejsze było dla niej samo spotkanie z Ojcem Świętym. W szkole średniej natomiast - jako uczestniczka Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę - odwiedzała sanktuarium Błogosławionej w Zabawie, znajdujące się na trasie. Nigdy nie przypuszczała, że życie jej rodziny tak ściśle zwiąże się z tą świętą "córą tarnowskiej ziemi".
Teraz wypadki potoczyły się lawinowo.
 
Maria zawsze z wielką pasją zagłębiała się w lekturze miesięcznika "Cuda i Łaski Boże". W numerze poświęconym błogosławionej Karolinie znalazła wiele przykładów łask wyproszonych u Boga przez jej wstawiennictwo, także dotyczących narodzenia dzieci, znalazła też modlitwę o jej kanonizację. Razem z mężem zaczęli się do niej gorąco modlić, planując równocześnie następne dziecko.
 
- Pamiętam, że było to w wakacje - wraca myślą do tamtego okresu. - Jakże się zdziwiłam, gdy w dwóch kolejnych cyklach nie zaszłam w ciążę. Zaczęłam się obawiać, czy w ogóle będzie to możliwe, bo wcześniej takich problemów nie mieliśmy.
 
Obawy okazały się płonne, chociaż po drodze ciągle pojawiały się jakieś nowe przeszkody. Dziecko się poczęło, ale dopiero po upływie kilku miesięcy. Zwłoka miała swoją przyczynę, potwierdzenie ciąży Marysia i Tomek otrzymali 18 listopada, dokładnie w 90. rocznicę męczeńskiej śmierci błogosławionej Karoliny. Odebrali to jako jej działanie i poczuli ogromną wdzięczność.
 
- Nasze modlitwy stały się jeszcze bardziej intensywne. O modlitwę prosiliśmy również rodzinę, przyjaciół i znajomych, płynęła więc ze wszystkich stron. W najtrudniejszych momentach nie potrafiłam jednak wypowiadać żadnych słów, szłam do kościoła, by się tam wypłakać.
 
Trzecia ciąża Marii też była zagrożona, dlatego okres ten był pełen lęku i obaw o życie dziecka. Marysia nie chciała leżeć w szpitalu, więc mąż zapewnił jej medyczną ochronę w domu. Otrzymywała również wsparcie ze strony przyjaciół, którzy często ją odwiedzali, albo przynajmniej telefonowali. W ten sposób udało się szczęśliwie dotrwać do rozwiązania.
 
Termin porodu określono na 26 lipca 2005 r. Dziecko przyszło na świat tydzień wcześniej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie data. Kartka z kalendarza wskazywała 18 dzień lipca.
 
- Natychmiast skojarzyliśmy to z Karoliną - uśmiecha się Maria. - A co jeszcze ciekawsze, moja mama już wcześniej zamówiła Mszę św. o szczęśliwe rozwiązanie i została ona odprawiona właśnie w dniu urodzin naszego synka. Dodatkowo, żeby nie było żadnych wątpliwości co do ingerencji Karoliny, na tę Eucharystię, sprawowaną w Marcinkowicach k. Nowego Sącza, przyjechała młodzież z Zabawy i odmawiała "Różaniec z błogosławioną Karoliną". Dla nas było to niezwykle wymowne.
 
Poród dziecka był ciężki, ale przebiegał normalnie, oczywiście w obecności taty. Chłopiec urodził się zdrowy, lecz, niestety, w cztery dni potem dostał wysokiej gorączki, spowodowanej infekcją dróg moczowych i przez ponad miesiąc musiał leżeć w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu. Tym razem mama była bardzo dzielna.
 
- Nie mogłam się załamać, ponieważ dziecko mnie potrzebowało. Szczęśliwie wszystko udało się przetrwać - opowiada ze wzruszeniem. - Jestem przekonana, że znów pomogła błogosławiona Karolina. Wierzę, że była cały czas z nami i jest także do tej pory. Codziennie w modlitwie małżeńskiej czy rodzinnej powtarzamy wezwanie "Błogosławiona Karolino módl się za nami", a szczególnie myślimy o niej każdego 18 dnia miesiąca.
 
W lipcu Raduś skończył dwa latka. Chociaż często choruje, pięknie się rozwija. Bardzo szybko zaczął mówić, a co za tym idzie modlić się. Zna na pamięć Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Pod Twoją obronę, Aniele Boży, Wieczne odpoczywanie i chętnie klęka z rodzicami do modlitwy. Umie także kilka pieśni religijnych i chętnie słucha opowiadań z życia świętych. Nic dziwnego, tyle modlitw zanoszonych jest ciągle w jego intencji.
 
Maria i Tomek, zdobywający kolejne szczeble kariery zawodowej, są mocno zapracowani, lecz rodzina jest dla nich najważniejsza, a Boga stawiają na pierwszym miejscu. Zawsze znajdują czas na wspólną wieczorną modlitwę, niedzielną Mszę św. czy wakacyjny wyjazd na oazę rodzin.
 
Pragnieniem małżonków od dawna było odwiedzenie miejsca urodzin błogosławionej Karoliny. W tym roku, w 93. rocznicę jej śmierci zaproszeni zostali przez kustosza sanktuarium w Zabawie do uczestnictwa w Drodze Krzyżowej śladami męczeństwa błogosławionej i złożenia świadectwa oraz udziału we Mszy św. sprawowanej 18 listopada w ich intencji w rodzinnym domu Kózków, gdzie obecnie znajduje się kaplica.
 
Jadwiga Martyka
 
 
Zobacz także
MP
Podobnie jak pośmiertne odbicie ciała Jezusa na Całunie Turyńskim, cudowny obraz Matki Bożej z Guadalupe jest dla współczesnej nauki niewytłumaczalną zagadką. Kroniki mówią, że podczas objawień w 1531 r. Matka Boża zostawiła swoje odbicie na tilmie Indianina Juana Diego.
 
Zuzanna Leliwa-Pruszak
Nowoczesne środki nauczania wykorzystują dorobek technologiczny i naukowy ostatnich czasów. Aktualnie obserwujemy rozwój przeróżnych technik, od e-learningu przez kreatywną edukację aż do neurolingwistycznego programowania. Rozwój ten jest naturalnym i niezbędnym zjawiskiem, jednak prowadzi do pewnego zagrożenia: skupiając się na zdobyczach techniki, łatwo zapomnieć o sprawie najważniejszej dla człowieczeństwa – o kontakcie z drugim człowiekiem.
 
Józef Augustyn SJ
Życie jest darem Boga już dzisiaj. Kochając Go całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą, nie tylko dążymy do wieczności, ale tworzymy nasze życie doczesne, dzisiaj, teraz. Chrystus każe nam przyjąć życie doczesne, kochać je jako wielki Jego dar. I to nie tylko wtedy, gdy płynie ono przyjemnie, ale także wówczas – a może szczególnie wtedy – gdy naznaczone bywa trudem i cierpieniem. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS