logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Janusz Królikowski
Utrata zmysłu grzechu
Kwartalnik Homo Dei
 


Stwierdzenia Heideggera nie pozwalają na utożsamienie tego, co święte z Bogiem. Święte jest to, co się jawi; jednak Bóg pozostaje daleko, a świat (natura), który ukazuje to, co święte, poświadcza równocześnie „brak Boga”. Zdaniem Heideggera współczesna sytuacja świata jest właśnie sytuacją takiego braku: Brak Boga oznacza, że żaden Bóg nie skupia już na sobie ludzi i rzeczy w sposób oczywisty i jednoznaczny i że nie obejmuje już, takim skupieniem, dziejów świata pozwalając w nich przebywać ludziom. Wszelako brakiem Boga daje o sobie znać coś gorszego jeszcze. Nie tylko zbiegli bogowie i zbiegł Bóg, lecz w dziejach wygasł blask boskości.

Sacrum w tej interpretacji ma charakter ziemski i zamknięty, jest jakąś formą poczucia zależności od świata. Autentyczne poruszenie religijne i istota religijności, która daje podstawy relacji człowieka z Bogiem, domaga się bytowej otwartości człowieka na transcendentny i osobowy Absolut, a tego u Heideggera nie znajdujemy; jeśli mówi o „otwartości” człowieka to ma ona wyłącznie charakter immanentny. Wprawdzie jego „to, co święte” ma już coś z teologii negatywnej, czego nie da się powiedzieć o teorii Jaspersa, ale nie pozwala ono na przyjęcie możliwości relacji religijnej między człowiekiem i Bogiem osobowym. Wprawdzie „ostatni” Heidegger zaznacza, że istnieje różnica między horyzontem czysto ontologicznym i horyzontem metafizyczno-religijnym, oraz na tym tle pokazuje potrzebę powrotu do sacrum jako zasady zbawienia człowieka, ale jego filozofia nie pozwala na stwierdzenie, jak i kiedy takie zbawienie mogłoby się dokonać, by wyzwolić człowieka z nihilizmu. Jedyne ewentualne rozwiązanie, jakie zdaje się sugerować Heidegger, ma coś z gnostyckiego oczekiwania na oczyszczenie kosmiczne.

Filozofia Heideggera wywarła duży wpływ na teologię protestancką i katolicką. Wyrazem tego wpływu są między innymi tendencje immanentne i historycyzujące, jakie zauważamy w interpretowaniu działania ludzkiego w ramach etyki i teologii moralnej, czego wyrazem jest na przykład sytuacjonizm etyczny. Wizja Heideggera sprowadza działanie ludzkie do wymiarów tego świata, co jest oczywistą konsekwencją wyeliminowania z niego Boga. Działanie jest co najwyżej elementem „świata, który staje się światem”, które to ujęcie nie da się pogodzić z najbardziej podstawową wizją chrześcijańską działania ludzkiego. Co więcej, w takim ujęciu nie ma miejsca na grzech, który pozostaje „snem” oraz „banałem” egzystencjalnym, a nawet jeśli uznałoby się jego istnienie, to i tak w sposób bezpośredni nie dotyczyłoby ono człowieka.

Konsekwencje egzystencjalizmu w odniesieniu do grzechu

W egzystencjalizmie negatywnym dochodzi się co najwyżej do uznania egzystencjalnego pojęcia winy. Wina egzystencjalna, o której po Kancie mówi egzystencjalizm niemiecki, polega na stwierdzeniu punktu granicznego w skończoności, jaką objęta jest egzystencja. Jest to po prostu wina bez winnych, a więc wina bez żadnej innej sankcji, jak tylko sama skończoność egzystencji, gdyż wina należy do struktury egzystencji, która jest jej „nośnikiem”. W takim ujęciu problemu winy nie ma miejsca na zagadnienie grzechu w sensie osobowym, grzechu wynikającego z błędnego wyboru między dobrem i złem, na gruncie ludzkiego egzystowania „wobec Boga”. Nie ma tu także miejsca na ekspiację i nie zachodzi potrzeba pojawienia się żadnego transcendentnego odkupiciela. Wynikiem takiego ustawienia problemu od strony filozoficznej jest między innymi pomniejszenie w naszych czasach znaczenia nadawanego poszukiwaniu sensu historii, które ma wielkie znaczenie dla całościowego interpretowania działania ludzkiego.

W egzystencjalizmie negatywnym, w którym dominującą rolę odgrywa „zasada świadomości”, jednostka jako taka jest podstawą i kresem swojej wolności. To owa zasada sprawia, że wina przestaje być kategorią relacyjną, utożsamiając się z sytuacją skończoności, jaka określa wolność w jej aktualizowaniu się w odniesieniu do siebie samej. To wyjaśnia, dlaczego wizja chrześcijańska tak bardzo broni „pryncypium bytu”, na tle którego ukazuje transcendencję Boga i Jego działania historycznego oraz transcendencję człowieka i jego działania osobowego. Tylko w ramach wizji, która sytuuje człowieka przed Bogiem, można w sposób sensowny mówić o winie i grzechu oraz zasłudze i karze. Takie ujęcie zagadnienia prezentuje na przykład egzystencjalizm pozytywny S. Kierkegaarda.

ks. Janusz Królikowski
 
strona: 1 2 3 4 5