logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jan Halbersztat
W co wierzyć... nie warto
Wieczernik
 


Ufam, że wśród czytających te słowa nie ma osób korzystających z usług wróżek, stawiających tarota, uprawiających magię czy bojących się czarnego kota. Warto jednak uświadomić sobie, dlaczego takie praktyki są nie do pogodzenia z wiarą w Chrystusa i dlaczego Kościół tak mocno przed nimi przestrzega. Warto zastanowić się nad tym nie tylko po to, żeby samemu nie mieć wątpliwości – ale także po to, żeby w razie rozmów i dyskusji umieć jasno przedstawić innym nasze stanowisko.

„Problem” ma trzy poziomy – od najbardziej przyziemnego, czysto ludzkiego, aż do poziomu osobistej relacji z Chrystusem.

Poziom 1. – fakty

Najprostszym, najbardziej zrozumiałym (co nie znaczy, że powszechnie akceptowanym) powodem, dla którego Kościół przestrzega przed „wiarą” w magię, wróżby, horoskopy etc. jest fakt, że... znakomita większość tych „zjawisk” to po prostu wierutne bzdury. Astrologia nawet na poziomie „zaawansowanych” wróżek jest kompletną brednią, bo zakłada wpływ ruchów ciał niebieskich na nasze życie i doświadczenia. Wystarczy zdać sobie sprawę, że stawianie horoskopu zaczyna się od podania daty urodzenia, aby na tej podstawie poznać „układ gwiazd i planet” jaki towarzyszył przyjściu danej osoby na świat. Na tej podstawie „wróżka” stawia horoskop – i nikomu nie przychodzi do głowy, że przecież w tym samym dniu na świecie urodziło się około 200 tysięcy dzieci! Czy to ma oznaczać, że te 200 tysięcy dorosłych dziś ludzi czeka taka sama przyszłość? O „horoskopach” w kolorowych gazetach nawet nie wspominam, bo wierzą w nie już chyba tylko najbardziej naiwni. To samo dotyczy choćby Feng-Shui – w jaki konkretnie sposób przesunięcie kwiatka o dziesięć centymetrów czy przewieszenie lustra ma pomagać w karierze i sprzyjać szczęściu? Przecież – jak słusznie zauważył kiedyś pewien publicysta – gdyby to rzeczywiście „działało”, to najbogatszym, najszczęśliwszym, najlepiej rozwiniętym państwem na świecie powinny być dziś Chiny, skąd sztuka Feng-Shui pochodzi... Gdybym policzył wszystkie „magiczne łańcuszki”, które zdarzyło mi się w życiu przerwać, to zapewniam Was, że gdyby rzeczywiście związana była z nimi jakaś „straszna klątwa”, musiałbym dawno już nie żyć (i umrzeć w potwornych cierpieniach, rzecz prosta). Czarnego kota - jako miłośnik zwierząt - po prostu przemilczę...

Skąd we współczesnym świecie – tak przecież racjonalnym, tak sławiącym rozum i naukę, tak technologicznie zaawansowanym – tak wiele wiary w przesądy, czary, wróżby, astrologię? Można oczywiście analizować to zjawisko od strony psychologicznej: ludzie w trudnych czasach szukają pewności, chcą poznać swoją przyszłość, poza tym w każdym z nas drzemie trochę „fascynacji nieznanym”... Myślę jednak, że podstawowy problem leży gdzie indziej. Zgodnie ze starym powiedzeniem: jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Bioenergoterapeuta „uzdrawiający ludzi” za pośrednictwem telewizora bierze za to od stacji telewizyjnej niemałe pieniądze, a dodatkowo zarabia sobie na sprzedaży „pozytywnie naenergetyzowanej wody” w „specjalnych butelkach”, którą sprzedaje za „jedyne pięć złotych” (kupiwszy uprzednio w jakimś supermarkecie po 90 groszy...). Wróżka za swoje „rewelacje” bierze sutą zapłatę – a postawiony przez nią horoskop jest na tyle ogólny i rozmyty, że zawsze można stwierdzić, że „przynajmniej w części się sprawdził”. Ile biorą „specjaliści od Feng-Shui” lepiej nie wspominać. A internetowe „listy-łańcuszki”? Wbrew pozorom także są (pośrednio) źródłem dochodów – wielu fachowców twierdzi, że korzystają na nich głównie wielcy spamerzy, bo większy ruch w sieci (skoro każdy przesyła list do 10 osób, policzcie ile maili zostaje wysłanych na dziesiątym poziomie...) pozwala im łatwiej im zdobywać kolejne adresy... Co zrobić – zarabianie na ludzkiej naiwności jest stare jak świat.

Niestety jednak problem z magią i horoskopami nie sprowadza się jedynie do „golenia naiwnych”.

Poziom 2. – Zagrożenie

Napisałem, że „znakomita większość” wymienionych zjawisk to wierutne bzdury. Jednak „znakomita większość” to nie wszystkie. A zatem?

A zatem: zapewne zdarzają się wróżki (czy jak tam jeszcze siebie nazywają), które naprawdę potrafią przepowiadać przyszłość. Zapewne istnieją media, które naprawdę umieją wywoływać duchy. Co to jednak oznacza?

Często zapominamy, że „dotykalna”, materialna rzeczywistość która nas otacza to nie wszystko. Że istnieje także świat duchów. Tych dobrych, służących Bogu, które nazywamy aniołami – ale i tych, które od Boga się oderwały, wypowiedziały Mu służbę, i które są – jak mówi Pismo – „nieprzyjaciółmi”. Także naszymi.

Zły duch chce oderwać nas od miłującego Boga. Jak może to zrobić? Siłą nie, bo jego moc przy mocy Bożej jest niczym. Jedyną furtką, przez którą szatan może się do nas dostać, jest nasza wolna wola, przed którą (mówiąc obrazowo) Bóg z szacunkiem ustępuje. Jedyną metodą oderwania nas od Boga jest wmówienie nam (jak Ewie w raju), że Bóg nie chce naszego dobra, że nie możemy Mu ufać, że powinniśmy się „zabezpieczyć”...

...Na przykład poznając przyszłość, aby móc się do niej przygotować. Na przykład pytając o zdanie zmarłych w czasie seansu spirytystycznego. Albo zjednując sobie „los” za pomocą takiej czy innej magii.
 
Zobacz także
ks. Michał Olszewski scj
Często stare praktyki, szczególnie obecne w środowiskach wiejskich, związane nieraz z zabobonami i magicznymi rytuałami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak przelewanie wosku, noszenie czerwonych elementów ubrań, mieszanki odpowiednich ziół połączone z zaklęciami, rzucanie przekleństw (złorzeczenie) czy uroków. Niestety do dziś są bardzo obecne, choć może mniej świadome. 
 
Józef Augustyn SJ

Zmieniła się także wrażliwość Kościoła, również dlatego, że wzrosła liczba skandali. Dzisiaj, kiedy w jakiejś parafii odkryje się, że został do niej posłany ksiądz, który wcześniej molestował ministrantów, nie zostanie on przyjęty w nowej parafii. Dowiedziałem się od pewnego księdza z Indii, że został poproszony przez biskupa jednej z niemieckich diecezji o zastępstwo za proboszcza w wiosce położonej w górach. Biskup hinduski wysłał tego księdza do Niemiec, ale nie wiedział, dlaczego trzeba zastąpić tego proboszcza. Ksiądz przybył do parafii i po pewnym czasie odkrył, że proboszcz został oddalony, ponieważ dopuścił się nadużyć seksualnych.

 

Z Hansem Zollnerem SJ, dziekanem Instytutu Psychologii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, rozmawia Józef Augustyn SJ

 
Andrzej Szewczyk OCD
Sobór Watykański II, którego obrady zostały zainaugurowane przed 50-cioma laty, w Konstytucji Dogmatycznej o Objawieniu Bożym przypomina o potrzebie interpretacji tekstów Pisma Świętego, która pozwala wniknąć w ich znaczenie oraz lepiej poznać, co Duch Święty, pod którego natchnieniem powstawały, chciał i chce nam objawić.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS