Wytrzymać z Panem Bogiem
O. Augustyn Pelanowski, Wyższe Seminarium Duchowne Ojców Paulinów w Krakowie
– W poście chodzi o przeżycie pewnej pustki, która pozwoli człowiekowi poznać swoją relację z Bogiem. Musimy oczyścić nasz świat ze wszystkiego, co tę relację zakłóca. Musimy stworzyć swoistą pustynię, na środku której spotkamy się sam na sam z Bogiem. Jeśli człowiek stanie sam na sam z Bogiem, będzie miał szansę poznać nie tylko Jego, ale również siebie. Na środku pustyni będziemy mogli również wyraźniej zobaczyć, co nas od Boga oddziela. Najczęściej jest to grzech.
Aby stworzyć taką pustynię, musimy odrzucić wszystko to, co najbardziej pochłania naszą uwagę. W średniowieczu było to głównie jadło i napitek, a teraz jest to telewizja.
Obserwując życie innych, tracimy kontakt z samym sobą. Potrzebujemy samotności, aby dowiedzieć się, kim jesteśmy.
Kiedy przestaniemy się zagłuszać, kiedy skupimy się na sobie, odkryjemy, że jesteśmy wściekli, że nie potrafimy przebaczać, że nie potrafimy się modlić i że nasza relacja z Bogiem jest sztuczna. Człowiekowi wydaje się, że jest chrześcijaninem, a nie potrafi rozmawiać z Ojcem Niebieskim, nie potrafi się modlić. Jeżeli okazuje się, że nie potrafimy wytrzymać sam na sam z Panem Bogiem pół godziny, to jak sobie wyobrażamy z Nim całą wieczność?
„Pan jest wojownikiem” czytamy w Księdze Wyjścia, a w Księdze Izajasza: „Jako bohater posuwa się Pan i jak wojownik pobudza waleczność. Rzuca hasło, wydaje okrzyk wojenny, Góruje męstwem nad nieprzyjaciółmi”. W Starym Testamencie, kiedy Duch Pański opanowywał mężczyzn, ci wyruszali na wojnę. Tak czynili Dawid, Samson, Otniel czy Gedeon.
Kiedy patrzymy na Jezusa oczami Ewangelii, to niewątpliwie uderza nas Jego spontaniczna wrażliwość na ludzką biedę i to w różnej postaci. Jest to widoczne choćby wtedy, gdy zmieniając miejsce swego pobytu, spotyka się z tłumami ludzi, którzy sprawiają wrażenie strudzonych, jakby porzuconych owiec, nie mających pasterza, albo chorych, które potrzebują łaski uzdrowienia.