logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Arkadiusz Bąk
Wiem, komu uwierzyłem – przez Niepokalaną
Rycerz Młodych
 


Po co wierzyć?
 
Zapewne nie jeden z nas, w którymś okresie swojego życia, zadał sobie ważne pytanie: Po co wierzyć? Myślę, iż to pytanie powinien postawić sobie każdy, kto pragnie świadomie przeżywać swoją wiarę, a nie tylko ten, kto przeżywa zachwianie w wierze.
 
Dla mnie wiara jest nadzieją i umocnieniem. Nadzieją, gdyż jeśli Boga by nie było, to w ogóle nie widzę sensu swojego życia. Bez większego znaczenia byłoby trudzenie się w codziennym życiu (z pewnością każdy człowiek bez względu na wykonywany zawód, wykształcenie czy wiek ma w swoim życiu jakieś trudności i przeszkody). Obserwując swoją rodzinę, bliskich, znajomych oraz patrząc na trumnę zmarłego, niejednokrotnie postawiłem sobie pytanie: Czy życie człowieka w ogóle ma sens?! Niestety odpowiedź, która pierwsza mi przyszła do głowy, była negatywna. Życie nie ma sensu. Życie nie ma sensu bez… wiary w Boga i Bogu! Bo czym jest codzienne, nie raz wczesne, wstawanie i pracowanie do późnych godzin wieczornych, bądź załatwianie „normalnych” codziennych spraw, czy też uporczywe szukanie już nie godziwej, ale jakiejkolwiek pracy?! Wiara jest nadzieją, że każdy mój ruch jest pracą dla Pana, w Jego winnicy, choć może nie zawsze tu na ziemi sprawiedliwie wynagrodzoną. Wiara jest także umocnieniem, gdyż w chwilach trudnych wiem, gdzie szukać pomocy – w Kościele, gdzie czeka na mnie Chrystus. Szczególnym źródłem pomocy w rozwijaniu wiary, oprócz wspomnianych już sakramentów, są wspólnoty.
 
Żywi ożywiają
 
Rozmyślając nad Listem Ojca Świętego Benedykta XVI na Rok Wiary z 2011 roku, odczytałem, iż pragnie on, abyśmy pogłębiali naszą wiedzę o wierze, równolegle z doświadczeniem wiary.
 
Wszyscy poszukujący w swoim życiu Boga, podobnie jak ci, którzy na co dzień „widzą” działanie Boga w swoim życiu, mogą pogłębiać swoją wiarę we wspólnotach. Obecnie Kościół „serwuje” różnorakie wspólnoty. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, iż każdy człowiek może znaleźć w Kościele coś dla siebie.
 
Z drugiej strony, papież przypomina wymagania, które nie tylko duchowni, ale cały Kościół powinien spełniać. Pisze: „Kościół jako całość, a w nim jego pasterze muszą tak jak Chrystus wyruszyć w drogę, aby wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam życie – pełnię życia”.
 
Nie mogę w tym miejscu nie podzielić się ostatnimi przeżyciami. Otóż ok. miesiąc temu otrzymałem dwa listy (tradycyjnie pisane na papierze) od obcych mi osób, które dziękowały za osobiste świadectwo mojej wiary oraz podzieliły się doświadczeniem Boga w swoim życiu. Uświadomiłem sobie, iż tak naprawdę niewiele potrzeba, by w drugim rozbudzić – być może uśpione – pokłady wiary. I to jest właśnie to zadanie, jakie zostawia nam Ojciec Święty: wyprowadzać ludzi z pustyni – do życia, ale zawsze świadomi i pokorni – jak poucza św. Paweł: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4,7).
 
Wiara jest decyzją
 
W swoim krótkim życiu zakonnym niejednokrotnie stałem przed dylematem: iść za Panem (przede mną ciemność, nieznane, wątpliwości), czy też wybrać coś na pozór łatwiejszego. Z upływem czasu dostrzegam, że takie dylematy pojawiają się wówczas, gdy idę przed Panem. Tymczasem zadaniem ucznia Chrystusa jest iść za Mistrzem! – gdyż On jest światłością i oświeca drogę, to On uczy, jak „chodzić po wodzie”.
 
Zdążyłem się już przekonać, że wiara jest decyzją. Mogą być trudności i wątpliwości, ale gdy podejmie się już decyzję i zaufa się Bogu, to wówczas Pan przychodzi z pomocą łaski i wszelkie zawiłości z czasem zaczynają układać się w jedną logiczną całość.
 
Kto słaby, niech się modli
 
Współcześnie lansuje się pogląd, że musisz być najlepszy, najpiękniejszy i w ogóle naj... Natomiast, jeśli coś ci w życiu nie wychodzi lub o coś bardzo prosiłeś i tego nie otrzymałeś, to z pewnością twoja modlitwa nie została wysłuchana. Tymczasem wielki czciciel Maryi, o. Maksymilian Maria Kolbe, pouczał, że „kto się czuje słaby, niech się jeszcze więcej modli”. Myślę, iż w tych prostych słowach Czciciel Maryi zawarł całą życiową mądrość. Zazwyczaj w trudnościach ludzie obrażają się na Boga, a gdy On nie spełni ich życzeń, nawet tracą wiarę (spotkałem taką osobę).
 
Mam także przed oczami obraz z moich dziecinnych lat, kiedy to z całą rodziną wspólnie klękaliśmy do wieczornej modlitwy, zakończonej Apelem Jasnogórskim (koniecznie stojąc na baczność). Niejednokrotnie zastanawiałem się, dlaczego akurat śpiewaliśmy Apel w postawie żołnierza będącego na służbie... Dziś próbuję ten fakt zinterpretować i myślę, że z jednej strony to pewien szacunek względem Matki Bożej, ale z drugiej – postawa gotowości. Jestem, pamiętam, czuwam.
 
Na koniec zachęcam, aby każdy, jeśli jeszcze tego nie zrobił – podziękował Bogu za Jego wielkość, ale także za otwartość naszych rodziców, że kiedyś zdecydowali się włączyć nas do Kościoła poprzez chrzest święty i w ten sposób rozpocząć w nas to Boże dzieło, jakim jest tajemnica naszej wiary. Osobiście jestem wdzięczny swoim rodzicom za to, że przynieśli mnie do wspólnoty Kościoła w bardzo wymownym dniu – 8 grudnia, tj. w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Dlatego ufam, że Matka Pana prowadzić będzie każdego, kto odda się w Jej ręce, by kiedyś stając przed Bogiem, można było wyszeptać: Wiem, komu uwierzyłem, przez Niepokalaną! 
 
o. Arkadiusz Bąk 
 
Zobacz także
Michał Gryczyński
W polskiej pobożności i tradycji ludowej uroczystość Wniebowzięcia zwana jest Świętem Matki Boskiej Zielnej, zaś w Czechach – Matki Boskiej Korzennej. Ze świętem łączy się bowiem zwyczaj święcenia plonów pól, sadów, lasów i łąk, czyli kłosów zbóż, owoców, ziół i kwiatów. Są one symbolem Maryi, która była „najdoskonalszym owocem ziemi”...
 
Jacek Olczyk SJ

Ignacjański rachunek sumienia to modlitwa, o którą toczy się największa walka w naszym życiu, bo w najgłębszy sposób dotyka naszego wnętrza i ukazuje prawdę o nas. Niektórzy nazywają tę modlitwę „kwadransem miłości” z tego powodu, że kiedy odkrywamy naszą słabość przed Jezusem – możemy wtedy doświadczyć Jego miłosierdzia i przebaczenia.

 
o. Jerzy Uram OFMCap., Michał Bondyra
Szukanie odpowiedzi na pytanie, co będzie z nami po śmierci, przyciąga uwagę ludzi wszystkich kultur i czasów. Prawie dwa tysiące lat temu św. Paweł pisał do Koryntian, szukających odpowiedzi na zagadnienia związane ze zmartwychwstaniem: "skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa..."
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS