logo
Wtorek, 07 maja 2024 r.
imieniny:
Augusta, Gizeli, Ludomiry, Róży – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Wolni od niemocy
Wydawnictwo Pomoc
 


Poprzez posługę o. Augustyna, paulina z Krakowa, Jezus mówi Ci: „Nie załamuj się, Ja mogę uczynić twoje życie szczęśliwym. Tylko pozwól mi działać, pozwól mi położyć dłonie na twojej głowie, nie uciekaj...”. 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
ISBN: 978-83-7256-895-3
Format: 135 x 195
Stron: 336
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 
Triumf pierwszego przykazania


Przeczytajmy fragment Ewangelii wg św. Łukasza, 17 rozdział, 11 wiersz: Zmierzając do Jerozolimy, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw niemu dziesięciu trędowatych (szli jak osiołki...) Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: <<Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!>>.

Zwrócenie się do Boga w Jezusie w prostych słowach było zwrotnym momentem – rzeczywiście zaczęło się uwolnienie i uzdrowienie. Mówię "uwolnienie", bo nareszcie ujawnili swój trąd - byli też zniewoleni wstydem i lękiem przed ludźmi. Przez te słowa uznali w Jezusie Boga. W tym miejscu zatriumfowało pierwsze przykazanie. Na ich widok rzekł do nich: <<Idźcie, pokażcie się kapłanom>>. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Zwróćcie uwagę, jakie słowo zostało tutaj użyte: "oczyszczeni". Oczyszczeni, bo byli trędowaci. Kiedy? Kiedy szli, a "iść" to znaczy "być w drodze". Mamy więc do czynienia z procesem uwolnienia, a nie z nagłym uwolnieniem. Powiem inaczej: zwyczaj chodzenia do kapłanów doprowadził ich do oczyszczenia.

Ukrywa się tu podpowiedź, skłaniająca nas do wiernych i częstych odwiedzin konfesjonału. Gdy szli, stopniowo trąd zanikał, odpadały zgniłe części ciała i okazywało się, że pod chorą tkanką jest zdrowa. Ale to był proces! Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony... Czy jest różnica między oczyszczeniem a uzdrowieniem? Jest! Oczyszczenie to tylko darowanie winy, a uzdrowienie jest zupełnym nawróceniem. Człowiek ten został uzdrowiony, a nie tylko oczyszczony. Wrócił chwaląc Boga donośnym głosem. On naprawdę sobie krzyknął – to było głośne, odważne wyznanie wiary Boga w Jezusie i jednocześnie uwolnienie od więzów wstydu, lęku, zahamowań, wycofania.
 
Zwróćmy uwagę, że ten fragment ukazuje trędowatych w ukryciu wsi, dopiero gdy Jezus wchodził do wsi, oni wyszli… Chciałoby się powiedzieć, ujawnili się. Aż do tej pory byli gdzieś ukryci, niewidoczni, zamknięci na uboczu wspólnoty! Ale tylko ten Samarytanin na cały głos oddal chwałę Bogu. Inni szli do kapłanów, ale nie byli tak otwarci, tak głośni, tak uwolnieni jak on! Tymczasem Samarytanin upadł na twarz, do Jego nóg i dziękował Mu. Być może mówił: "Panie, jestem uzdrowiony, ja Ci dziękuję, chwalę w Tobie Boga!". W słowach Jezusa wyczuwamy pewne rozczarowanie: Samarytanin umiał w pełni skorzystać z łaski, Judejczycy zachowali się jak poganie, chodziło im tylko o to, by pozbyć się problemu, a nie odzyskać Boga; chodziło im tylko o pokazanie się kapłanom, a nie Bogu. Jezus zaś rzekł: <<Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?>> Do niego zaś rzekł: <<Wstań, idź, twoja wiara Cię uzdrowiła>>. Tylko jeden zobaczył, że jest nie tylko oczyszczony, ale również uzdrowiony. Dziewięciu poszło pokazać się tylko kapłanom. Jeden wrócił – możemy śmiało nadużyć tego tekstu: jeden się w pełni nawrócił, ponieważ zmienił swoje życie – wrócił do Jezusa, nie zależało mu tylko, aby pokazać się od czystej strony kapłanom. W Jezusie zobaczył Arcykapłana. Nie chodziło mu o to, żeby się pokazać kapłanom, lecz o to, by oddać chwałę Jezusowi. Moim zdaniem ten tekst świetnie to ukazuje: ci, którzy zaczynają chodzić do spowiedzi z pewną "tresurą" i posiadają już pewną dyscyplinę duchową – powiedzmy mają stałego spowiednika albo korzystają z rozeznawania we wspólnocie, tak naprawdę nie chcą wrócić do Boga, do Jezusa, lecz tylko pragną pozbyć się problemu i pokazać innym, że są szczęśliwi. Co za egocentryczna płycizna! Ale tacy jesteśmy w większości na początku życia chrześcijańskiego. Skoro wielu ludziom nie zależy na powrocie do Jezusa, tylko na ukazaniu się od czystej strony duchowej, czyli na pokazaniu się ludziom, to kto jest dla nich Bogiem? Zresztą, cóż im to dało? Zostali oczyszczeni, ale nie zostali uzdrowieni. Nie została uzdrowiona ich opcja serca, która nie skłaniała się do Jezusa, tylko do ludzi. Wspólnota bez Jezusa, wspólnota, w której ludzie są ważniejsi niż Bóg, może dać tymczasowe oczyszczenie, ale nie integralne uzdrowienie. Pełne uzdrowienie, to w pierwszym rzędzie powrót do Jezusa, a dopiero później do wspólnoty – taki porządek uwolnienia jest wejściem w pierwsze przykazanie. Oddanie chwały Bogu zawsze w pełni uzdrawia.

To, co napisałem powyżej, jest pewnym tłem. Na nim wyraźniej możemy zobaczyć, co przywraca zdrowie – chwała oddawana Bogu! Ale nie dlatego chwalę Boga, żeby uzyskać zdrowie, ale jeśli chwalę Boga, mam zdrowie rozumiane jako pełnię radości z życia. Oczyszczenie, które otrzymali się ci ludzie, możemy uzyskać w sakramencie pojednania. Kiedy zostaje mi darowany grzech, czuję się czysty, zadowolony, lekki, ale to przeżycie jest jedynie moim, jest dla mnie. Uzdrowienie jest czymś więcej, jest radością z odzyskania przyjaźni z Bogiem. Moja uwaga w tym wypadku nie skupia się na osobistym komforcie duchowym, lecz na pragnieniu uczynienia Boga szczęśliwym z tego powodu, że odzyskał swoje dziecko! W takim ujęciu nie ma już mowy o karze lub więzach. Tu dopiero Jezus jest Bogiem. Dziewięciu pokazało się kapłanom. Samarytanin został zobaczony przez Boga, on wrócił do Boga, by sprawić Mu wielką radość.

Tylko jeden wrócił do Jezusa, w pełni zrozumiał, na czym polega nawrócenie; że nie chodzi tylko o usatysfakcjonowanie duchowe samego siebie, lecz o uszczęśliwienie Boga własną obecnością!

Bóg nie jest "załatwiaczem" naszych problemów, to Ojciec, który potrzebuje być szczęśliwym z naszego szczęścia.

Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ
Jedną z największych przeszkód w rozwoju ludzkiej osobowości są nieuzasadnione lęki. Pełne zaangażowanie w życie staje się jednak możliwe dopiero w momencie przekroczenia paraliżujących nas wewnętrznych obaw i niepewności. Podobnie nie sposób owocnie odpowiedzieć na wezwanie Zmartwychwstałego, bez otwarcia się na dar pokoju, zaofiarowanego nam w doświadczeniu Bożego miłosierdzia. 
 
Fr. Justin
Gdzież żyją nadal nasi zmarli i jak żyją? Nie wiemy o tym prawie nic. "... ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" - pisze św. Paweł (l Kor 2, 9). Pismo Święte mówi jedynie, że będziemy żyć (l Kor 15, 12 nn.).
 
kl. Paweł Szlezinger SCJ

Nikt nie jest wolny od pokus. Wszyscy jesteśmy kuszeniu, a upadek może zdarzyć się każdemu. Przykładem jest chociażby Noe, o którym wiemy, że był człowiekiem prawym i sprawiedliwym. Mimo to w jego życiu miało miejsce wydarzenie, które rzuciło cień na jego dotychczasowe życie i doprowadziło go do upadku. A stało się to za sprawą alkoholu…

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS