O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Niemalże w przeddzień jesieni, wśród złocących się pomału liści drzew, Kościół przygląda się Krzyżowi Świętemu z dwóch zupełnie różnych stron. Najpierw, 14 września w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, widzi go jako crux gemmata, wysadzany klejnotami znak zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Dzień później, w dawne święto Siedmiu Boleści NMP, spogląda na krzyż od nieco bardziej ludzkiej strony, oczami cierpiącej matki, oglądającej okrutną śmierć własnego syna. Te dwie perspektywy dobrze opisują subtelne napięcie, jakim naznaczone jest życie chrześcijanina...